tag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post7736268357190275481..comments2023-06-22T11:12:34.756+02:00Comments on Krótkotrwałe zniekształcenie rzeczywistości: "Lala" - Jacek Dehnelmatylda_abhttp://www.blogger.com/profile/11931085308126430765noreply@blogger.comBlogger29125tag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-31987096024142007162009-04-09T09:21:00.000+02:002009-04-09T09:21:00.000+02:00A mi się podobają takie niezależne, śmiałe opinie....A mi się podobają takie niezależne, śmiałe opinie. Odwaga, by powiedzieć, że coś się nie podoba, gdy wszyscy wokół wyrażają zachwyt :)<BR/>To, że książka nie została przeczytana do końca? No cóż, ja nie widzę powodu, by męczyć się z czymś, co nam nie odpowiada... strata czasu, a życie jest zbyt krótkie ;) <BR/>Matylda wyraźnie napisała, że wyraża swoją opinię na temat stron, które przeczytała i zdecydowała się przerwać. I uważam, że ma prawo do swoich wrażeń na ten temat.<BR/><BR/>A po "Lalę" właśnie sięgnęłam, żeby samemu się przekonać, czy mi podpasuje, czy też nie.E.miliahttps://www.blogger.com/profile/02847820422653867651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-60240762718231073942009-03-29T10:38:00.000+02:002009-03-29T10:38:00.000+02:00Matyldo, tak po prawdzie, to "dostało Ci się" nie ...Matyldo, tak po prawdzie, to "dostało Ci się" nie tyle za szczerość, ile za brak uczciwości względem dzieła, które recenzujesz (choć chciałabyś uniknąć tego słowa). Filifionek, ma rację, to co dzieje się po 157 stronie "Lali" jest dużo bardziej istotne niż to, co zdołałaś przeczytać. Zdarzało mi się przez wiele książek nie przebrnąć i na wielu filmach przysnąć z nudów. Nigdy ich nie opiszę ani nie zrecenzuję, nawet jakieś swoje zdanie na ich temat wezmę w swój prywatny cudzysłów - nie mam prostu wystarczającej ilości danych, by wypowiedzieć się na temat książki czy filmu. Żeby było jasne, nie jestem fanką Dehnela, nawet gdybym nią była, to po ostatniej pozycji "Balzakiana" zdecydowanie by mi przeszło ;-)Hanyszkahttp://www.hanyszka.wordpress.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-26388393569314954322009-03-24T15:13:00.000+01:002009-03-24T15:13:00.000+01:00Zosik ;) Dokładnie, mam to gdzieś. Podobno żyjemy ...Zosik ;) Dokładnie, mam to gdzieś. Podobno żyjemy w demokratycznym kraju... <BR/>A przeczytanych 157 stron wystarczy mi całkowicie, by sobie zdanie o książce wyrobić.matylda_abhttps://www.blogger.com/profile/11931085308126430765noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-8495830667160110692009-03-24T15:06:00.000+01:002009-03-24T15:06:00.000+01:00Żeby mi się nie raz, nie dwa nie dostało za to co ...Żeby mi się nie raz, nie dwa nie dostało za to co napisałam? Do tej pory czkawką co poniektórym odbija się mój tekst o "Bezsenności w Tokio" albo o tym nieszczęsnym "Bluszczu". Szczerze - mam to gdzieś i Tobie też radzę. A i zauważyłam, że przy okazji pisania o polskich pisarza dużo częściej dostaje się po głowie niż jeśli obsmaruje się kogoś zza miedzy. Chyba taki patriotyzm lokalny, bo inaczej sobie tego wytłumaczyć nie potrafię.Zosik | Podróże po kulturzehttps://www.blogger.com/profile/14004753084497527027noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-65089453041398196242009-03-24T14:49:00.000+01:002009-03-24T14:49:00.000+01:00Do wszstkich, ktorzy "Lale" deprecjonuja: nie sadz...Do wszstkich, ktorzy "Lale" deprecjonuja: nie sadzicie, ze ksiazka musi byc cos warta, jesli po trzech latach po publikacji jeszcze toczymy na jej temat takie dyskusje?<BR/>Do Matyldy: to Twoj blog, i naturalnie masz swiete prawo zamieszczac w nim co Ci sie podoba. Ale zgodze sie z tymi, ktorych irytuje fakt, ze piszesz dlugi tekst na temat ksiazki, ktorej nie przeczytalas.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-90383834279177018602009-03-24T10:17:00.000+01:002009-03-24T10:17:00.000+01:00Matyldo, Lali nie czytałam, więc się nie wypowiem....Matyldo, Lali nie czytałam, więc się nie wypowiem. Ale mam dwie inne uwagi:<BR/> - że tu o mnie w tym kontekśie wspomniałaś, zrobiło mi się bardzo bardzo miło! Ja właśnie jadę do Polski niby odwiedzić rodzinę, ale mam cichy plan poodwiedzać tez parę starych ciotek i powyciągać z nich trochę nowych "materiałów". Jak mi się uda, może wreszcie na blogu pojawią się nowe opowieści z cyklu:):).<BR/>- Dla mnie też jesteś zdecydowanie recenzentką, z tych najlepszych. Powinnaś spróbować swych sił w prasie, choćby na początek internetowej! Bardzo mi się podoba twój subiektywny, ostry styl, moim skromnym właśnie tak powinna wyglądać dobra recenzja. Twój tekst powyżej o Tartaku to moim zdaniem majstersztyk. Krótko, zwięźle, ale wiemy z tego dużo więcej niż z jakiegoś lania wody na dwie strony. Tak trzymaj, a że twoje zdanie wywołuje dyskusje, tym lepiej. Bo najgorzej pisząc być "letnim", ani ziębic, ani parzyć. Twoje zdanie nie zostawia czytelników obojętnymi, a to myślę bardzo ważne u recenzenta. O to właśnie chodzi.la polaquitahttps://www.blogger.com/profile/03171770487992678021noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-62330863248157945552009-03-24T08:23:00.000+01:002009-03-24T08:23:00.000+01:00Filifionku, przepraszam, masz rację, przeczytałam,...Filifionku, przepraszam, masz rację, przeczytałam, co chciałam przeczytać, zaliczyć zliczyć, wybacz.<BR/><BR/>Żałuję, że nie masz swojego miejsca w sieci w którym, pewnie mogłabym się czegoś od Ciebie nauczyć.<BR/><BR/>Miłego dnia!Margaritheshttps://www.blogger.com/profile/18142024199554769940noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-47365374209986813902009-03-23T23:38:00.000+01:002009-03-23T23:38:00.000+01:00Margo, Filifionek ma wełniane kąpielówki, nic mu n...Margo, Filifionek ma wełniane kąpielówki, nic mu nie będzie.<BR/><BR/>Nie nazwałem nikogo analfabetą, zwłaszcza matematycznym, bo sam jestem matematycznym analfabetą.<BR/><BR/>Książka różni się od wina, bo nie jest homogenicznym płynem. Ocenić książkę po kawałku to jak ocenić tort po spodzie z biszkoptu. Powieść to struktura, budowla. <BR/><BR/><BR/>Matyldo, nie chodzi o to, że się nie zachwyciłaś… zjedź „Lalę” do dna, jeśli Ci się nie podoba, Twoje święte prawo czytelnika. <BR/><BR/>Ale nie sądź książki po kawałku. Bo po prostu nie masz pojęcia o tej książce. O tym, jak ta struktura się zmienia, o tym, jak Dehnel opisuje przemiany, którym podlega język i ciało, a także cała „wielka narracja” babci. I wnuka. To jest bardzo przemyślana książka.<BR/><BR/>Nie myl „niektórych notek w prasie” z recenzjami. Notka wydawnicza albo dziennikarska to nie recenzja.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-70227902289117714572009-03-23T19:09:00.000+01:002009-03-23T19:09:00.000+01:00Dajcie spokój. Nie ma o co kruszyć kopii. Po co ta...Dajcie spokój. Nie ma o co kruszyć kopii. Po co tak bić pianę? :-)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-29720041115894821272009-03-23T18:58:00.000+01:002009-03-23T18:58:00.000+01:00No cóż. Ja wiedziałam, że tak będzie...I po co mi ...No cóż. Ja wiedziałam, że tak będzie...<BR/>I po co mi to było. Mogłam siedzieć cicho, albo udawać, że "Lala" mnie zachwyciła. A tak obrywa mi się za szczerość. Ale co tam. To mój kawałek podłogi i jak słusznie Margo zauważyła, mogę pisać tu o czym chcę i jak chcę. Nikogo nie obrażam, nie poniewieram, klątwami nie obrzucam i żadnych ciosów poniżej pasa nie stosuję.<BR/>Co do zawodowych recenzentów, to nie znam osobiście żadnego. Ale jak czytam niektóre notki w prasie, to ręce załamuję. Bo treść notki prasowej nijak się ma do treści książki. Oczywiście nie wszędzie i nie wszytkich.<BR/>Nie czytuję prasy akademickiej, nie posługuję się językiem encyklopedycznym. Wyrażam swoje myśli słowami, jakimi posługuję się na codzień. Łatwo, prosto i przyjemnie. <BR/>Nie wierzę, że nie ma ludzi, którzy po kilkunastu-kilkudziesięciu stronach odmawiają dalszej lektury, jeśli książka męczy, nudzi i wywraca flaki do góry nogami. Miałam tak np. w przypadku "Ulissesa", miałam i w przypadku "Lali". <BR/>Chiara cudnie tą dyskusję podsumowała, widocznie nasze gusta literackie nie zawsze sięgają najwyższych półek. Nic w tym złego. Czasem na niższej można znaleźć perełki.<BR/>Ech. Biedna ja i taka niedojrzała w tym, a jakże, dojrzałym świecie.<BR/><BR/>A na koniec powiem: miło mi, że odwiedzają mnie osoby, które właśnie zostawiły tu pierwszy raz komentarz. Witam Was w moim świecie.matylda_abhttps://www.blogger.com/profile/11931085308126430765noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-11653076269836670542009-03-23T17:02:00.000+01:002009-03-23T17:02:00.000+01:00Matylda, ale Ci fajnie, dyskusja z prawdziwego zda...Matylda, ale Ci fajnie, dyskusja z prawdziwego zdarzenia;) razy wymierzanie znienacka i nie do końca fair, za to atmosfera gęsta, temperatura wrzenia itd.:)super To lubię;)) uwielbiam nawet. Niech nie będzie letnio, niech nie będzie obojętnie. Niech będzie właśnie, że się przy recenzji podrze czyjaś szata, popsuje oprawka okularu, zmierzwi fryzura, ale od razu widać, że książka budzi emocje.<BR/>Ech, żeby to do mnie wpadł autor albo taki zagorzały miłośnik i zbluzgał, że się nie znam, żem płytka, że czasem kryminał czy sensacja zachwyci bardziej, niż pseudointelektualizm wszelaki, ale nie, u mnie grzecznie, miło i z bukietem w ręku (skąd ten bukiet? z jakiejś książki dla młodzieży mojego pokolenia).<BR/>Matyldo, nie chcę Cię zmartwić, ale dla mnie jesteś zdecydowanie recenzentką. Nie piszesz na akord, piszesz, bo czujesz, a to baaardzo ważne;) i to się czuje. <BR/>Z pozdrowieniami, <BR/>Chiara, u której nigdy nie rozpętała się literacka jatka (a szkoda;)).Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-2466526036949882772009-03-23T16:59:00.000+01:002009-03-23T16:59:00.000+01:00:) interesująca dyskusja.Ja jestem wierną fanką po...:) interesująca dyskusja.<BR/><BR/>Ja jestem wierną fanką poezji Dehnela, wręcz wielbicielką. Podziwiam jego zręczność, błyskotliwość i oczytanie. Nie zgodzę się z Potasem,że wszystko zaczyna się i kończy na formie. Natomiast "Lala" mnie nie zachwyciła. Pamiętam ją jako ksiazkę "zwyczajną". Niemniej jednak uważam, że Jacek Dehnel ma ogromny talent. I swój styl.J.https://www.blogger.com/profile/00404987906262961035noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-22964229768600673392009-03-23T16:06:00.000+01:002009-03-23T16:06:00.000+01:00Nie wiem, czy czytałaś ostatnią książkę Alessandro...Nie wiem, czy czytałaś ostatnią książkę Alessandro Baricco, jak nie, to polecam:)Yohttps://www.blogger.com/profile/13179937039638826178noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-73757155368018127902009-03-23T16:01:00.000+01:002009-03-23T16:01:00.000+01:00Filifionek kąsający :) jeszcze zimno, a pod mostam...Filifionek kąsający :) jeszcze zimno, a pod mostami i wiaduktami mokro, uważaj na siebie, grypa szaleje. <BR/><BR/>To Matyldy blog i ma prawo wyrazić swoje zdanie, oczywiście Tobie nie musi się podobać jej sposób myślenia, ale od razu od matematycznych analfabetów jej jechać, ech. <BR/><BR/>Ciekawe, co jeszcze Filifionek potrafi do końca :) <BR/><BR/>Twoja kultura niestety znalazła się na niebezpiecznym zakręcie! Rozumiem, że książka Ci się podobała, ale lubię Matyldę i nie ma dla mnie znaczenia, czy Jacek Dehnel do niej przemówił, czy nie, nie musiał nawet w tych pięćdziesięciu stronach. Pod moim łóżkiem leży kilka książek "napoczętych" i nie mogę zmusić się do dalej i kiedy czytam recenzje, ochów i achów, zastanawiam się, nad czym to?!<BR/><BR/> Jestem okropną krytykantką, malkontentenką literacką, mimo, że młodych pisarzy krawaty bardzo mi leżą, skórzane podeszwy i owszem, nawet wino czasem potrafią wybrać doskonałe, czasem. Śmieję się, jako koneserka, bzdury, bzdury, bzdury. Jako czytelniczka wymagam, pozwolisz?<BR/> Kiedy ktoś pisze, o cierpkich taninach i smaku wiśniowej beczki, to chcę to poczuć na moim twardym podniebieniu, jeżeli tylko słyszał, od sommeliera, to niech to nie będzie tania egzaltacja. Nie uwierzę i już! Dla kogoś innego to wino nie ma znaczenia, wypije łyk i wypluje, a inny będzie delektował się do dna. <BR/><BR/>Mamy odmienne zdania na jeden temat i to jest piękne, szkoda tylko, że jadowity ton psuje miłą atmosferęMargaritheshttps://www.blogger.com/profile/18142024199554769940noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-13135310492747802582009-03-23T15:38:00.000+01:002009-03-23T15:38:00.000+01:00Przeczytałam i byłam na "nie".Najbardziej rozbawił...Przeczytałam i byłam na "nie".<BR/><BR/>Najbardziej rozbawiły mnie takie fragmenty :<BR/><BR/> „Popołudniami zdarzało się, że od strony lasu, zza żywopłotu, drzew octowych dobiegały krzyki jakichś oliwskich wyrostków grających w piłkę; posługiwali się innym językiem niż my i zawsze miałem wrażenie, że należą do innego świata, bezpiecznie odgrodzonego od nas ciemnymi liśćmi lip i klonów” s.322. <BR/><BR/><BR/>albo <BR/><BR/>„Walerianie, widziałam na płocie jakiś dziwny wyraz, "chuj", czy jakoś tak. Co to znaczy? Czy to jakiś skrót? Nazwa jakiejś partii?” s.139<BR/><BR/>A tak poza tym, to wszędobylska wyższość J.D sprawia, że odczułam niesmak post-lekturowy. Wizerunek Jaśnie Panicza dał po oczach jak odblaskowe wdzianka strażników miejskich. Ale krytyka chyba go lubi, w końcu siakiś "nowy", no i powiedzmy klasycyzujący.<BR/><BR/>Dlatego chuchają i dmuchają, co moim zdaniem wynika to z tęsknoty za genialnym pisarzem typu modernistycznego, który w końcu wepchnie literaturę polską na nowe tory. Tęsknoty za czymś wielkim. No najlepiej wielką narracją ;)<BR/>Stąd też chyba te zachwyty i pochwały, które zgarniał. Cukier krzepi, ale również psuje zęby. No i to chyba tyle :)Jeju!https://www.blogger.com/profile/07424130699672550269noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-84438683811788996192009-03-23T15:02:00.000+01:002009-03-23T15:02:00.000+01:00To fakt, Dehnel niemiłosiernie pląta i mota, ale t...To fakt, Dehnel niemiłosiernie pląta i mota, ale tylko tak do połowy. Młody był jeszcze i nie wtajmniczony w pisarskie arkana. Po wszystkim może już mu się nie chciało poprawiać? Mnoży tych pociotków i stryjków i kogo tam jeszcze, ale w końcu, po jakiś 200 stronach jest tylko cudnie i cudniej i cieszę się bardzo, że do końca doczytałam, bo przynajmniej mam jakiegoś polskiego ulubieńca.Zosik | Podróże po kulturzehttps://www.blogger.com/profile/14004753084497527027noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-20638028633614053512009-03-23T14:07:00.000+01:002009-03-23T14:07:00.000+01:00Matyldo, nie pisz może, że "wyrobiłaś sobie zdanie...Matyldo, nie pisz może, że "wyrobiłaś sobie zdanie o książce". Wyrobiłaś sobie zdanie o kawałku książki. Który, tak się składa, nie pozwala wyrobić sobie zdania na temat całości, bo to taka akurat książka.<BR/><BR/>Nie mów brzydko o "zaliczaniu" książek przez fachowych recenzentów, bo naprawdę fachowi recenzenci rzetelnie czytają książki. Zwłaszcza nie mów tak, jeśli nawet nie potrafiłaś zaliczyć 400 stron druku.<BR/><BR/><BR/>Margo, Filifionek jest bezdomny, mieszka pod internetowym mostem, ale za to umie doczytać książkę do końca.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-55283188827698484522009-03-23T10:50:00.000+01:002009-03-23T10:50:00.000+01:00Matyldo, a Filifionek ma swoją stronę?Czy to ktoś ...Matyldo, a Filifionek ma swoją stronę?<BR/><BR/>Czy to ktoś "bezdomny"?Margaritheshttps://www.blogger.com/profile/18142024199554769940noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-34122505307716215832009-03-23T06:45:00.000+01:002009-03-23T06:45:00.000+01:00Filifionku! Ja nigdy nie nazywałam siebie recenzen...Filifionku! Ja nigdy nie nazywałam siebie recenzentką.;)) Moje refleksje po lekturach to zdecydowanie nie są recenzje. Z tego co wiem, to nie spełniam w swoich tekstach wymogów recenzji, ani nie zakładam sobie żadnych celów. Wyrażam swoje zdanie, bardzo subiektywne, bo jestem jednostką ludzką mającą wolną wolę i w przeciwieństwie do zawodowych recenzentów nie czytam ksiązki, by ją zaliczyć, ale by coś w niej odnaleźć. Coś, co wpłynie na mnie, co będzie mnie rozwijało. Moje refleksje są zawsze szczere i nigdy nie piszę wbrew sobie. Mi wystarczy kilkadziesiąt stron, by wyrobić sobie zdanie o książce. No cóż, możesz się ze mnie śmiać, proszę bardzo.matylda_abhttps://www.blogger.com/profile/11931085308126430765noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-49326960156495201582009-03-23T00:20:00.000+01:002009-03-23T00:20:00.000+01:00I dlatego trochę mnie śmieszy recenzentka, która n...I dlatego trochę mnie śmieszy recenzentka, która nie przeczytała nawet książki do połowy, a poucza autora o co mu chodziło: "Nie, Panie Dehnel. Nie o to chodziło. Chodziło o to, by historię swojej rodziny opowiedzieć w taki sposób, aby był ona czytelna i zrozumiała dla przeciętnego czytelnika." Ja na przykład uważam, że Dehnelowi chodziło o zupełnie co innego i że mu się to udało. Ale może nie jestem wystarczająco przeciętnym czytelnikiem (na przykład nie recenzuję książek, których nie czytałem :))Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-64809097976923461932009-03-22T22:09:00.001+01:002009-03-22T22:09:00.001+01:00eh, no nie wszyscy sie tak bezgranicznie zachwycaj...eh, no nie wszyscy sie tak bezgranicznie zachwycają;). Ale- nie będę się powtarzać;)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-33103683465090306532009-03-22T22:09:00.000+01:002009-03-22T22:09:00.000+01:00Dla mnie "Lala" jest przede wszystkim książką o is...Dla mnie "Lala" jest przede wszystkim książką o istocie pamięci, o przemianach języku i o chorobie. Czytać ją jako zbiór anegdotek to widzieć drzewa a nie widzieć lasu.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-25543965241856169782009-03-22T21:52:00.000+01:002009-03-22T21:52:00.000+01:00Zaitrygowałaś mnie tą pozycją ,sięgnę po nią w ram...Zaitrygowałaś mnie tą pozycją ,sięgnę po nią w ramach wyzwania,może mi uda się dobrnąć do końca;)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-40837248851713019232009-03-22T20:55:00.000+01:002009-03-22T20:55:00.000+01:00mnie ta książka kompletnie nie ciągnie, chociaż wł...mnie ta książka kompletnie nie ciągnie, chociaż właśnie, jak Napisałaś, dookoła same zachwyty nad nią...po Twojej recenzji utwierdziłam się w przekonaniu, że raczej po nią nie sięgnę...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6723258223072916570.post-69508776219144859802009-03-22T16:16:00.000+01:002009-03-22T16:16:00.000+01:00Ja jestem ortodoksyjną zwolenniczką pisarstwa Dehn...Ja jestem ortodoksyjną zwolenniczką pisarstwa Dehnela. W Lali dojrzałam rewolucyjny wręcz w literaturze wspomnieniowej sposób narracji, upodobanie szczeółu i detalu. Porwała mnie silna osobowość tytułuowej Lali, a ostatnie strony - studiu umierania, wzruszyły do bólu. Mimo to szanuję Twoją, ciekawą recenzję. Po to właśnie piszemy bogi, dla tej kakofonii różnych punktów widzenia. Pozdrawiam ciepło!mhttps://www.blogger.com/profile/16390718693272324924noreply@blogger.com