"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

wtorek, 9 grudnia 2008

weekendowe oglądanie

Obejrzałam dwa filmy, nie chcę ich streszczać, ale zanotować swoje wrażenia.

„Scoop - Gorący temat” Woodego Allena. Jak Allen gra w swoich filmach, to już mi się podoba, a tym bardziej jak gra prestidigitatora. Jest jak zwykle neurotycznie przewrażliwiony i bezwarunkowo zabawny. Takiego go lubię. Kiedyś zastanawiałam się, czy wytrzymałabym, gdyby mi dane było przeżyć jeden dzień z Woodym Allenem. Jestem pewna w 100 %, że nie! Nie zniosłabym jego fobii, jego nadpobudliwości i objawów ADHD. Ale oglądać go w filmach uwielbiam. Na samo jego strzelanie oczami na wszystkie strony świata reaguję śmiechem. Film nie tak wyważony jak „Wszystko gra”, choć też akcja dzieje się w Londynie. Film nie tak zakręcony jak „Klątwa skorpiona”, choć element magii pojawia się; nie pod postacią hipnozy, ale zaświatów. Drwina ze śmierci jest pierwszorzędna. Scarlett Johansson znowu uwodzicielska, choć może trochę ciapowata. Ta komedia na pewno poprawia humor, pomimo, że jest – no będę szczera – taka sobie. Ja rzadko oglądam komedie, ale czasu poświęconego na oglądanie Allena nigdy nie pożałuję.

„Aż poleje się krew” . Trudno mi się określić, czy podobał się, czy nie. Bardzo wymowny w przesłaniu. Okrutnie prawdziwy. Daniel Day-Lewis genialnie zagrał rolę nafciarza, który bezlitośnie dąży do bogactwa, zatracając się w zachłanności i w samotności. Ale czegoś mi w filmie brakowało, może jakiegoś pozytywnego uczucia. Bo większość scen przesiąknięta była złymi emocjami. Nie dostrzegłam ani jednego pozytywnego elementu. Ale chyba na tym polega wartość tego filmu, że dotykał on tematu dość specyficznego. Opowiadał o krainie, w której nie ma miejsca na wdzięczność, braterską miłość i przyjacielskie relacje. Żądza pieniądza, po trupach do celu. Film nieco przydługawy, pod koniec czułam znudzenie i czekałam na jakieś sensowne zakończenie. No i zakończeniem byłam rozczarowana.

4 komentarze:

  1. zainteresowałaś mnie tym nowym Allenem. "wszystko gra" całkiem mi się podobało. Na ten drugi wiem,że nie mam ochoty, ale ten Allen zaintrygował;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na temat Allena i 'Scoop' się nie wypowiem, bo się do niego zraziłem po 'Wszystko gra'. Za to 'Klątwa skorpiona' była przednia ;).
    Co do 'Aż poleje się krew', to tak się złożyło, że też niedawno oglądałem. Właśnie u siebie wrzuciłem nawet jego recenzję ;) I właściwie zgadzam się z tobą w 90% ;) Czegoś zabrakło, zdecydowanie za długi, za to świetnie napakowany głębokimi treściami. Z czym się nie zgadzam? Z oceną zakończenia. Może i nie było ono powalające, zaskakujące, itp. ale za to było ciekawe. Po tej nudzie, którą Ty też wspominasz zakończenie było o czymś bardzo ożywczym dla filmu. Przynajmniej dla mnie ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie sie obydwa filmy podobaly, z tym ze "Scoop" nie jakos niesamowicie. "Match point" zachwycil mnie niezmiernie, "Scoop" wyszedl bardzo szybko po "Match point" wlasnie i nie przekonalam sie do niego. Ale ja tez uwielbiam Allena na ekranie :)
    Co do "Az poleje sie krew" to zgadzam sie, ze duzo tam smutku, zimna, okrucienstwa, wyrachowania. Przykro sie ogladalo, zwlaszcza relacje miedzy ojcem a przybranym synem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie wszystko ujęłaś.
    Mnie "Scoop" się podobał, mimo, że zdaję sobie sprawę z tego, że to wyjątkowo leciutki film Allena. Po prostu dobrze się na nim bawiłam.
    A "Poleje się krew" mnie naprawdę wymęczył. Koncentracja negatywnych uczuć w tym filmie była dla mnie nie do strawienia. Ale Daniel Day Lewis był absolutnie genialny.

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.