Iran, połowa XX wieku i kobiety. Prawda, że wystarczy połączyć te trzy elementy, a powstaje intrygujący i fascynujący świat? Obca kultura, zderzenie z innym światem, w którym dominuje patriarchat, a kobiety noszą czador. Czas niezwykły, niespokojny. Kobiety poszukujące swojego miejsca w życiu.
Od pierwszych zdań czułam jak ten dziwny i tajemniczy świat wypełnia moją wyobraźnię. Niezwykle plastyczne obrazy, jakie stworzyła Shahrnush Parsipur, utkwiły w mojej głowie i chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że „Kobiety bez mężczyzn” to następne warte uwagi odkrycie literackie, na jakie trafiłam w tym roku. Świat powieści tej irańskiej pisarki wydał mi się nieco baśniowy, nieco magiczny. Choć wcale nie traktuje o przyjemnych sprawach, bo momentami dotyka wręcz bolesnych kwestii życia irańskich kobiet. Powieść Shahrnush Parsipur dzięki nastrojowej atmosferze i subtelnej aurze tajemniczości odbieram niezwykle ciepło. Jej magia nie stanowi przeszkody, aby odnaleźć powagę i odkryć to, co tak naprawdę stanowi sedno tej powieści. W symbolice znajdziemy sens. Zostaniemy poruszeni, ale i zasmuceni. Bo „Świat bez mężczyzn” ma drugie dno.
Na okładce przeczytałam, że wydana po raz pierwszy w 1989 roku powieść Shahrnush Parsipur stała się powodem aresztowania autorki. Rząd irański wstrzymał dodruk książki, której nakład rozszedł się w niecałe dwa tygodnie. A wydawnictwo, w którym książka ukazała się, zostało zamknięte. Ze względu na represje i szykany pisarka musiała opuścić Iran i od kilkunastu lat mieszka w USA. Te informacje jedynie wzmagają ciekawość wobec książki. I dzięki nim odbiór „Kobiet bez mężczyzn” staje się podwójnie fascynujący. Oto mam w rękach książkę, która do dziś w ojczyźnie Shahrnush Parsipur jest niedostępna w oficjalnym obiegu. Oto mam książkę, która jest świadectwem czasów, świadectwem lęków irańskich kobiet, świadectwem walki o wolność. Prawda, że temat jest wyjątkowo ciekawy? Ja nie potrafię odmówić tej książce jej osobliwego i niepokojącego uroku. Zawsze świat widziany oczyma kobiet żyjących w krajach zdominowanych przez mężczyzn, gdzie tradycje kulturowo-religijne spychają płeć piękną do poziomu służącej i przedmiotu, budzą moją wojowniczą naturę. Utożsamiam się z takimi kobietami i mentalnie posyłam im dobrą energię, bo tylko tyle mogę zrobić.
O czym są „Kobiety bez mężczyzn”? To opowieść o pięciu irańskich kobietach. Mahdocht postanawia zerwać z dotychczasowym życiem nauczycielki i zamienić się w drzewo. Faezeh, cyniczna i wyniosła dwudziestoośmioletnia dziewica, wyrusza wraz z Munes w poszukiwaniu ogrodu. Munes, trzydziestoośmioletnia dziewica, która dwukrotnie była martwa, dotyka wiedzy, prawdy o kobietach i mężczyznach i zostaje obdarzona nadprzyrodzoną umiejętnością czytania w myślach. Pani Farrochlagha, dojrzała i wytworna kobieta pragnąca odnaleźć upragniony spokój po śmierci męża kupuje dom z ogrodem. Zarrinkolah zrywa z dotychczasową pracą w burdelu i rusza w stronę Karadż. Wszystkie pięć kobiet łączy ogród, miejsce upragnionego spokoju, tu kończy się ich ucieczka z „więzienia życia rodzinnego”. Tu ich los dopełnia się.
Opowieść Shahrnush Parsipur jest przepełniona poezją i niespotykaną w naszej kulturze nastrojowością. Podobieństwa do realizmu magicznego uderzają i zastanawiają. Dostrzegany w powieści oniryzm to dodatkowy atut książki. Poruszana problematyka nie pozostawia złudzeń, że pod przykrywką baśniowej aury mamy do czynienia z napiętnowaniem sztywnych konwenansów społecznych, hermetycznej tradycji, od której odstępstwa są wytykane i piętnowane. Kobiecość w wydaniu irańskim to nie traktowany z cynizmem przez zachodni świat mężczyzn feminizm. To karkołomna walka o przywileje, walka o wolność, walka o możliwość decydowania o sobie samej. Nawet, jeśli udaje się stworzyć enklawę bez mężczyzn, to ta walka wciąż trwa. Bo kobiety od pokoleń genetycznie uwarunkowane potrzebują dziesiątek lat, aby wyzwolić się spod jarzma kulturowych więzów. Aby zrzucić czador. Aby nie bać się rozmawiać o swojej seksualności. Aby stworzyć siebie na nowo.
Już kiedyś wspominałam, jak cenne dla przeciętnego czytelnika jest zamieszczanie w książce wstępu lub posłowia. Wydawnictwo Claroscuro zrobiło fantastyczną rzecz dołączając do powieści posłowie autorstwa samej tłumaczki Alicji Farhadi (a tłumaczenie jest z języka perskiego). W posłowiu czytamy o pojęciu szarm, rozumianym jako cnota, skromność, kobiecy honor. Szarm z jednej strony stało się kobiecym więzieniem, ale i przywilejem, o który walczono. Ta wiedza staje się niezbędna, aby wnikliwiej zrozumieć głos Shahrnush Parsipur. W posłowiu tłumaczka nazywa po imieniu te spostrzeżenia, które pojawiają się w trakcie lektury. Własne refleksje zostają skonfrontowane z wiedzą objaśniającą okoliczności powstania powieści Shahrnush Parsipur.
W tym roku na ekrany kin wszedł film innej znanej irańskiej artystki Shirin Neshat inspirowany prozą Shahrnush Parsipur. Liczę na to, że uda mi się go kiedyś obejrzeć.
(Aha. Książkę sama sobie kupiłam na Mikołaja!)
Od pierwszych zdań czułam jak ten dziwny i tajemniczy świat wypełnia moją wyobraźnię. Niezwykle plastyczne obrazy, jakie stworzyła Shahrnush Parsipur, utkwiły w mojej głowie i chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że „Kobiety bez mężczyzn” to następne warte uwagi odkrycie literackie, na jakie trafiłam w tym roku. Świat powieści tej irańskiej pisarki wydał mi się nieco baśniowy, nieco magiczny. Choć wcale nie traktuje o przyjemnych sprawach, bo momentami dotyka wręcz bolesnych kwestii życia irańskich kobiet. Powieść Shahrnush Parsipur dzięki nastrojowej atmosferze i subtelnej aurze tajemniczości odbieram niezwykle ciepło. Jej magia nie stanowi przeszkody, aby odnaleźć powagę i odkryć to, co tak naprawdę stanowi sedno tej powieści. W symbolice znajdziemy sens. Zostaniemy poruszeni, ale i zasmuceni. Bo „Świat bez mężczyzn” ma drugie dno.
Na okładce przeczytałam, że wydana po raz pierwszy w 1989 roku powieść Shahrnush Parsipur stała się powodem aresztowania autorki. Rząd irański wstrzymał dodruk książki, której nakład rozszedł się w niecałe dwa tygodnie. A wydawnictwo, w którym książka ukazała się, zostało zamknięte. Ze względu na represje i szykany pisarka musiała opuścić Iran i od kilkunastu lat mieszka w USA. Te informacje jedynie wzmagają ciekawość wobec książki. I dzięki nim odbiór „Kobiet bez mężczyzn” staje się podwójnie fascynujący. Oto mam w rękach książkę, która do dziś w ojczyźnie Shahrnush Parsipur jest niedostępna w oficjalnym obiegu. Oto mam książkę, która jest świadectwem czasów, świadectwem lęków irańskich kobiet, świadectwem walki o wolność. Prawda, że temat jest wyjątkowo ciekawy? Ja nie potrafię odmówić tej książce jej osobliwego i niepokojącego uroku. Zawsze świat widziany oczyma kobiet żyjących w krajach zdominowanych przez mężczyzn, gdzie tradycje kulturowo-religijne spychają płeć piękną do poziomu służącej i przedmiotu, budzą moją wojowniczą naturę. Utożsamiam się z takimi kobietami i mentalnie posyłam im dobrą energię, bo tylko tyle mogę zrobić.
O czym są „Kobiety bez mężczyzn”? To opowieść o pięciu irańskich kobietach. Mahdocht postanawia zerwać z dotychczasowym życiem nauczycielki i zamienić się w drzewo. Faezeh, cyniczna i wyniosła dwudziestoośmioletnia dziewica, wyrusza wraz z Munes w poszukiwaniu ogrodu. Munes, trzydziestoośmioletnia dziewica, która dwukrotnie była martwa, dotyka wiedzy, prawdy o kobietach i mężczyznach i zostaje obdarzona nadprzyrodzoną umiejętnością czytania w myślach. Pani Farrochlagha, dojrzała i wytworna kobieta pragnąca odnaleźć upragniony spokój po śmierci męża kupuje dom z ogrodem. Zarrinkolah zrywa z dotychczasową pracą w burdelu i rusza w stronę Karadż. Wszystkie pięć kobiet łączy ogród, miejsce upragnionego spokoju, tu kończy się ich ucieczka z „więzienia życia rodzinnego”. Tu ich los dopełnia się.
Opowieść Shahrnush Parsipur jest przepełniona poezją i niespotykaną w naszej kulturze nastrojowością. Podobieństwa do realizmu magicznego uderzają i zastanawiają. Dostrzegany w powieści oniryzm to dodatkowy atut książki. Poruszana problematyka nie pozostawia złudzeń, że pod przykrywką baśniowej aury mamy do czynienia z napiętnowaniem sztywnych konwenansów społecznych, hermetycznej tradycji, od której odstępstwa są wytykane i piętnowane. Kobiecość w wydaniu irańskim to nie traktowany z cynizmem przez zachodni świat mężczyzn feminizm. To karkołomna walka o przywileje, walka o wolność, walka o możliwość decydowania o sobie samej. Nawet, jeśli udaje się stworzyć enklawę bez mężczyzn, to ta walka wciąż trwa. Bo kobiety od pokoleń genetycznie uwarunkowane potrzebują dziesiątek lat, aby wyzwolić się spod jarzma kulturowych więzów. Aby zrzucić czador. Aby nie bać się rozmawiać o swojej seksualności. Aby stworzyć siebie na nowo.
Już kiedyś wspominałam, jak cenne dla przeciętnego czytelnika jest zamieszczanie w książce wstępu lub posłowia. Wydawnictwo Claroscuro zrobiło fantastyczną rzecz dołączając do powieści posłowie autorstwa samej tłumaczki Alicji Farhadi (a tłumaczenie jest z języka perskiego). W posłowiu czytamy o pojęciu szarm, rozumianym jako cnota, skromność, kobiecy honor. Szarm z jednej strony stało się kobiecym więzieniem, ale i przywilejem, o który walczono. Ta wiedza staje się niezbędna, aby wnikliwiej zrozumieć głos Shahrnush Parsipur. W posłowiu tłumaczka nazywa po imieniu te spostrzeżenia, które pojawiają się w trakcie lektury. Własne refleksje zostają skonfrontowane z wiedzą objaśniającą okoliczności powstania powieści Shahrnush Parsipur.
W tym roku na ekrany kin wszedł film innej znanej irańskiej artystki Shirin Neshat inspirowany prozą Shahrnush Parsipur. Liczę na to, że uda mi się go kiedyś obejrzeć.
(Aha. Książkę sama sobie kupiłam na Mikołaja!)
Filmem się mocno rozczarujesz po lekturze. Cieszę się, że promowana przeze mnie książka przypadła Ci do gustu :-)
OdpowiedzUsuńJarek
Jarku! Zauważyłam na okładce Twoje Oczko! :)) Książa jest świetna!
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o tej książce, o kobietach...
OdpowiedzUsuńStrach pomyśleć, że jest takie miejsce na świecie, gdzie kobiety nie mają prawa się bronić. Tak wiele zostało jeszcze do udoskonalenia na tym naszym łez padole:(
Pozdrawiam serdecznie
Ostatnio bardzo mnie zainteresowała ta książka. A teraz wiem, że po prostu muszę to przeczytać! ;)
OdpowiedzUsuńMoże być interesująca, aczkolwiek wątpię, abym w najbliższym czasie po nią sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńJesteś ekspreskiem w czytaniu :*** i jak ładnie piszesz, nie nadążam :) ale kiedyś, kto wie :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka xD
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHeh. Wątpię, żebym specjalnie po to sięgnął, bo permanentnie mam za dużo zaległych książek, a za mało czasu. Za to miło Cię odwiedzić. :D:D Pzdr
OdpowiedzUsuńPost Scriptum.
Wybacz ten usunięty komentarz powyżej. Gapiostwo.
O! a ja właśnie byłam w kinie na tym filmie i mam mieszane uczucia. Film ma bardzo baśniowe ujęcia, brak jest natomiast narracji. za to przez te oniryczne krajobrazy i pomieszanie wątków widz (ja) ma przedsmak tego, jaki chaos i strach czuć mogą kobiety. podejrzewam, że książka jest lepsza.
OdpowiedzUsuńPo dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że będę musiała sięgnąć po tą książkę, by zaspokoić swoją narastającą ciekawość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lena
Lubię takie klimaty dalekiego wschodu więc pewnie sięgnę po ksiażkę :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie zetknęłam się z twórczością Parsipur. A szkoda! Nigdy wcześniej nie słyszałam też o tym wydawnictwie. Będę uważnie obserwować jego poczynania, bo profil zapowiada się bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuń