Mario Vargas Llosa zaimponował mi ogromnie. To, że jest świetnym pisarzem, nie ulega dyskusji. To, że ma dar do snucia opowieści, nie budzi najmniejszych wątpliwości. A to, że podjął się zbeletryzowania biografii autentycznej postaci, zasługuje na dodatkowy podziw i szacunek. Tym bardziej, że stworzenie „Marzenia Celta” wymagało nie lada pracy, zawzięcia i uporu, mozolnej wędrówki po różnych archiwach rozsianych dosłownie po całym świecie. Dlatego jestem pełna respektu wobec Noblisty, spod jego pióra wyszła powieść imponująca.
Kto do tej pory nie słyszał o Rogerze Casemencie, ten ma możliwość poznać tą niezwykłą postać. A to poznawanie, gwarantuję, będzie przebiegało w przyjemnej atmosferze, bo „Marzenie Celta” czyta się znakomicie. Powieść Mario Vargasa Llosy to nie tylko znakomita biografia Rogera Casementa, ale również mocny głos przypomnienia o okrucieństwach, jakich w imię chrześcijańskiej i cywilizowanej Europy, dopuszczano się w Kongu i Amazonii na przełomie XIX i XX wieku.
Uwierzcie mi, że warto na nowo przywoływać te smutne historie, aby sobie uzmysłowić, jak podłą jednostką jest człowiek mający możliwość wzbogacenia się nie bacząc na krzywdę innych mieszkańców tego świata. Ta sprawa jest aktualna i dziś. Wyzysk i niewolnictwo to wcale nie przeszłość! Zmieniły się czasy, zmieniły się okoliczności, zmieniły się może i metody, ale ograbianie krajów Trzeciego Świata trwa nadal.
Joseph Conrad w „Jądrze ciemności” ujął ten temat niezwykle sugestywnie i to ten tytuł powinien znać każdy. Mario Vargas Llosa dorzucił do tej kwestii równie ważny głos i o jego najnowszej książce warto pamiętać.
„Marzenie Celta” z niezwykłą starannością i dbałością o każdy szczegół przybliża sylwetkę Rogera Casementa. Człowieka pełnego pasji, człowieka ogarniętego słusznymi ideami. Człowieka, który poświęcił życie szerzeniu prawdy i walce o sprawiedliwość. Człowieka, który pokazał światu prawdę o czarnej stronie kolonializmu. Wreszcie zagorzałego bojownika o niepodległość Irlandii, swojej ukochanej ojczyzny.
Celta, bo tak Casement został kiedyś nazwany, poznajemy u schyłku życia. Mieszkający 20 lat w Afryce, 7 lat w Brazylii, w tym rok w sercu dżungli amazońskiej, Roger Casement w roku 1916 został aresztowany za zdradę Imperium Brytyjskiego.
„Myślał o paradoksie swojej sytuacji: został osądzony i skazany za przemyt broni na rzecz próby zbrojnej secesji, a tak naprawdę przedsięwziął tę ryzykowną, być może absurdalną wyprawę z Niemiec na wybrzeże Tralee, pragnąc powstrzymać wybuch powstania, którego upadku był pewien od momentu, gdy po raz pierwszy usłyszał o przygotowaniach.”
Jego zasługi w kwestii Konga i Amazonii były olbrzymie, o czym może świadczyć nadany mu przez Wielką Brytanię honorowy tytuł sir, jednakże sprawą wyzwolenia Irlandii spod, jak to określił, jarzma brytyjskiego i zbrataniem się z wrogimi Niemcami, ściągnął na siebie kłopoty, których się raczej nie spodziewał. Llosa rozpoczyna „Marzenie Celta” właśnie tą chwilą, oto Roger Casement oczekuje w więziennej celi na rozpatrzenie wniosku o ułaskawienie; wniosku ostatecznie odrzuconego. A my wraz z oczekującym na egzekucję Casementem odbywamy podróż w głąb jego życia, aby móc obiektywnie ocenić jego osobę.
Llosa podzielił powieść na trzy części, odpowiadające trzem istotnym etapom życia Casementa: Kongo, Amazonia i Irlandia. Może pierwotnie dziwić zestawienie Afryki i Ameryki Południowej z Irlandią, jednakże to zdziwienie szybko mija. Poprzez ucisk rdzennych mieszkańców afrykańskiego Konga i peruwiańskiej części Amazonii, pod przykrywką pięknych idei kolonizatorstwa Mario Vargas Llosa uwypuklił problem wszelkiego zawłaszczenia i uzurpowania sobie prawa do własności danych ziem. Roger Casement dzięki wieloletniej walce o ujawnienie nieprawidłowości i okrucieństwa w Kongu i Amazonii, zrozumiał, że jego własna ojczyzna – Irlandia, stała się również ofiarą i częścią Imperium Brytyjskiego.
„(…) i zaczął się czuć „Irlandczykiem”, to znaczy obywatelem kraju okupowanego i eksploatowanego przez Imperium, które Irlandię wykrwawiło i pozbawiło duszy.”
Rozdziały poświęcone Kongu i Amazonii wnikliwie opisują podróże Casementa i zbieranie materiałów do raportów o niegodziwościach względem Kongijczyków i Indian, którzy przez kampanie kauczukowe zostali zdegradowani do pozycji siły roboczej, bezrozumnej i pozbawionej wrażliwości. To Casement pokazał cywilizowanej Europie jej dwulicowość, pazerność na bogactwa, przysłowiowe bogacenie się po trupach. Pokazał, że Europa ma krew na rękach i czas zakończyć bestialski proceder. Stał się znanym i szanowanym obrońcą praw ludzkich. To dzięki podróżom i temu, co zobaczył na własne oczy, zapragnął, aby jego ojczyzna odzyskała niepodległość. Zaczął wspierać irlandzkie organizacje niepodległościowe. Jego nieszczęście polegało na tym, iż postanowił szukać wsparcia u Niemców i to stamtąd wiosną 1916 roku płynął łodzią podwodną, aby zapobiec wybuchowi powstania, które było skazane na porażkę. Nie zdążył tego zrobić, jego intencje zostały źle odebrane. Stał się wrogiem Imperium Brytyjskiego, zdrajcą.
Życie Celta to znakomity materiał do badań nad ludzką psychiką. Llosa dokonał swoistej wiwisekcji na psychice Casementa, bez oskarżania, bez oczerniania, bez wytykania błędów. Nie osądzał jego skłonności homoseksualnych, ukazał człowieka o niezwykłej wrażliwości, za którym przemawiają czyny.
Zresztą wystarczy spojrzeć na biografię sir Rogera. Dopiero w 1965 r. angielski rząd zwrócił szczątki powieszonego w 1916 r. Casementa i w Irlandii odbył się uroczysty pochówek z oddaniem honorów. Dokonano swoistej rehabilitacji i Casement stał się bohaterem narodowym Irlandii.
Dlatego chwała takim ludziom, jak Mario Vargas Llosa, którzy zachłannie wyszarpują z odmętów historii takie postaci i nie pozwalają o nich zapomnieć. Tym bardziej, że coraz mniej w świecie autorytetów. I nie ważne, czy ten autorytet jest biały, czy czarny, czy jest kobietą czy mężczyzną, czy jest hetero czy homoseksualny. Te szczegóły nie mają najmniejszego znaczenia. Ważniejsze są czyny i to one stają za człowiekiem.
„Marzenie Celta” to podróż w głąb ludzkiej duszy, to powieść o szukaniu prawdy o swojej tożsamości, to hołd oddany niezwykle odważnemu człowiekowi.
Kto do tej pory nie słyszał o Rogerze Casemencie, ten ma możliwość poznać tą niezwykłą postać. A to poznawanie, gwarantuję, będzie przebiegało w przyjemnej atmosferze, bo „Marzenie Celta” czyta się znakomicie. Powieść Mario Vargasa Llosy to nie tylko znakomita biografia Rogera Casementa, ale również mocny głos przypomnienia o okrucieństwach, jakich w imię chrześcijańskiej i cywilizowanej Europy, dopuszczano się w Kongu i Amazonii na przełomie XIX i XX wieku.
Uwierzcie mi, że warto na nowo przywoływać te smutne historie, aby sobie uzmysłowić, jak podłą jednostką jest człowiek mający możliwość wzbogacenia się nie bacząc na krzywdę innych mieszkańców tego świata. Ta sprawa jest aktualna i dziś. Wyzysk i niewolnictwo to wcale nie przeszłość! Zmieniły się czasy, zmieniły się okoliczności, zmieniły się może i metody, ale ograbianie krajów Trzeciego Świata trwa nadal.
Joseph Conrad w „Jądrze ciemności” ujął ten temat niezwykle sugestywnie i to ten tytuł powinien znać każdy. Mario Vargas Llosa dorzucił do tej kwestii równie ważny głos i o jego najnowszej książce warto pamiętać.
„Marzenie Celta” z niezwykłą starannością i dbałością o każdy szczegół przybliża sylwetkę Rogera Casementa. Człowieka pełnego pasji, człowieka ogarniętego słusznymi ideami. Człowieka, który poświęcił życie szerzeniu prawdy i walce o sprawiedliwość. Człowieka, który pokazał światu prawdę o czarnej stronie kolonializmu. Wreszcie zagorzałego bojownika o niepodległość Irlandii, swojej ukochanej ojczyzny.
Celta, bo tak Casement został kiedyś nazwany, poznajemy u schyłku życia. Mieszkający 20 lat w Afryce, 7 lat w Brazylii, w tym rok w sercu dżungli amazońskiej, Roger Casement w roku 1916 został aresztowany za zdradę Imperium Brytyjskiego.
„Myślał o paradoksie swojej sytuacji: został osądzony i skazany za przemyt broni na rzecz próby zbrojnej secesji, a tak naprawdę przedsięwziął tę ryzykowną, być może absurdalną wyprawę z Niemiec na wybrzeże Tralee, pragnąc powstrzymać wybuch powstania, którego upadku był pewien od momentu, gdy po raz pierwszy usłyszał o przygotowaniach.”
Jego zasługi w kwestii Konga i Amazonii były olbrzymie, o czym może świadczyć nadany mu przez Wielką Brytanię honorowy tytuł sir, jednakże sprawą wyzwolenia Irlandii spod, jak to określił, jarzma brytyjskiego i zbrataniem się z wrogimi Niemcami, ściągnął na siebie kłopoty, których się raczej nie spodziewał. Llosa rozpoczyna „Marzenie Celta” właśnie tą chwilą, oto Roger Casement oczekuje w więziennej celi na rozpatrzenie wniosku o ułaskawienie; wniosku ostatecznie odrzuconego. A my wraz z oczekującym na egzekucję Casementem odbywamy podróż w głąb jego życia, aby móc obiektywnie ocenić jego osobę.
Llosa podzielił powieść na trzy części, odpowiadające trzem istotnym etapom życia Casementa: Kongo, Amazonia i Irlandia. Może pierwotnie dziwić zestawienie Afryki i Ameryki Południowej z Irlandią, jednakże to zdziwienie szybko mija. Poprzez ucisk rdzennych mieszkańców afrykańskiego Konga i peruwiańskiej części Amazonii, pod przykrywką pięknych idei kolonizatorstwa Mario Vargas Llosa uwypuklił problem wszelkiego zawłaszczenia i uzurpowania sobie prawa do własności danych ziem. Roger Casement dzięki wieloletniej walce o ujawnienie nieprawidłowości i okrucieństwa w Kongu i Amazonii, zrozumiał, że jego własna ojczyzna – Irlandia, stała się również ofiarą i częścią Imperium Brytyjskiego.
„(…) i zaczął się czuć „Irlandczykiem”, to znaczy obywatelem kraju okupowanego i eksploatowanego przez Imperium, które Irlandię wykrwawiło i pozbawiło duszy.”
Rozdziały poświęcone Kongu i Amazonii wnikliwie opisują podróże Casementa i zbieranie materiałów do raportów o niegodziwościach względem Kongijczyków i Indian, którzy przez kampanie kauczukowe zostali zdegradowani do pozycji siły roboczej, bezrozumnej i pozbawionej wrażliwości. To Casement pokazał cywilizowanej Europie jej dwulicowość, pazerność na bogactwa, przysłowiowe bogacenie się po trupach. Pokazał, że Europa ma krew na rękach i czas zakończyć bestialski proceder. Stał się znanym i szanowanym obrońcą praw ludzkich. To dzięki podróżom i temu, co zobaczył na własne oczy, zapragnął, aby jego ojczyzna odzyskała niepodległość. Zaczął wspierać irlandzkie organizacje niepodległościowe. Jego nieszczęście polegało na tym, iż postanowił szukać wsparcia u Niemców i to stamtąd wiosną 1916 roku płynął łodzią podwodną, aby zapobiec wybuchowi powstania, które było skazane na porażkę. Nie zdążył tego zrobić, jego intencje zostały źle odebrane. Stał się wrogiem Imperium Brytyjskiego, zdrajcą.
Życie Celta to znakomity materiał do badań nad ludzką psychiką. Llosa dokonał swoistej wiwisekcji na psychice Casementa, bez oskarżania, bez oczerniania, bez wytykania błędów. Nie osądzał jego skłonności homoseksualnych, ukazał człowieka o niezwykłej wrażliwości, za którym przemawiają czyny.
Zresztą wystarczy spojrzeć na biografię sir Rogera. Dopiero w 1965 r. angielski rząd zwrócił szczątki powieszonego w 1916 r. Casementa i w Irlandii odbył się uroczysty pochówek z oddaniem honorów. Dokonano swoistej rehabilitacji i Casement stał się bohaterem narodowym Irlandii.
Dlatego chwała takim ludziom, jak Mario Vargas Llosa, którzy zachłannie wyszarpują z odmętów historii takie postaci i nie pozwalają o nich zapomnieć. Tym bardziej, że coraz mniej w świecie autorytetów. I nie ważne, czy ten autorytet jest biały, czy czarny, czy jest kobietą czy mężczyzną, czy jest hetero czy homoseksualny. Te szczegóły nie mają najmniejszego znaczenia. Ważniejsze są czyny i to one stają za człowiekiem.
„Marzenie Celta” to podróż w głąb ludzkiej duszy, to powieść o szukaniu prawdy o swojej tożsamości, to hołd oddany niezwykle odważnemu człowiekowi.
Swietna recenzja!
OdpowiedzUsuńPolecam wywiad : http://www.polskieradio.pl/24/209/Artykul/465871,Zobacz-wywiad-Mario-Vargasem-Llosa o ile jeszcze nie słyszałas - jest między innymi mowa w sporej mierze o "Marzeniu Celta".
Pokochałam Llose przez jego "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki", które swoim stylem, nieśpiesznym rytmem i czarującej historii podbiły moje serce. Mam wielką ochotę sięgnąć po wszystko, co wypłynęło spod pióra tego pisarza, a Marzenie Celta, jest na mojej liście priorytetowej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Przepraszam za głupie skojarzenie, ale ten pisarz jest płodny jak królik. Prawie co dwa miesiące nowa powieść..? Już za nimi nie nadążam. Pytanie, czy to Polska jest tak opóźniona z wydawaniem, czy Llosa nic innego nie robi tylko siedzi i pisze, pisze, pisze...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dobra, nie wybitna, nie wspaniała, ale dobra, przyzwoita. Sądzę jednak, że Llosę stać na więcej ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!^^