Mówi się, że w życiu nie ma miejsca na sentymenty. Mówi się, że trzeba być twardym. A jednak w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym dokonuje się swoistego rachunku sumienia, rozliczenia z przeszłością i stworzenia planu na dalsze życie. Ta chwila sprawia, że nawet najtwardsze serce zmięknie. Może nawet pojawią się łzy. Nie da się przecież przejść przez życie nie zatrzymując się na chwilę refleksji. Nie da się przejść przez życie z ciężarem, który przygniata barki. Ten ciężar trzeba zrzucić. I iść dalej.
Troje bohaterów książki Mai Wolny „Dom tysiąca nocy” niesie swój ciężar przez życie. Ciężar przeszłości, której nie da się zmienić. Ale jest przecież przyszłość, którą można zaplanować. Tylko jak zaakceptować upływający czas? Jak zaakceptować śmierć, która jest nieodłącznym elementem życia?
Malwina, Carla i Brunon.
Malwina, pięćdziesięcioletnia Polka opuszcza kraj, by odetchnąć, by załagodzić ból po olbrzymiej stracie, jakiej doświadczyła. Rusza do Sorrento, miejscowości położonej nad Zatoką Neapolitańską. Podejmuje pracę u bogatej starszej Włoszki, Carli. Ma się zajmować domem i opieką nad nią.
Carla, zamożna starsza pani, która zatrudnia Malwinę, to osoba samotna. W młodości zaangażowała się w działalność Czerwonych Brygad – lewicowego ugrupowania terrorystycznego; poświęciła im prawie wszystko: opuściła męża, córkę. Jedyną radością jej życia na starość jest jej wnuk Brunon.
Brunon to niedowidzący młody mężczyzna, wkraczający dopiero w dorosłość. Przygotowuje się do rozpoczęcia studiów w Bolonii. Spędza ostatnie lato w Sorrento. Tęskni za swoją matką.
Malwinę, Carlę i Brunona różni prawie wszystko. Ich bagaże doświadczeń są zupełnie inne. Jednakże wszyscy znajdują się w momencie życia, w którym coś się zmienia. Wszyscy mają swoje tajemnice.
„Dom tysiąca nocy” czyta się jednym tchem. Maja Wolny napisała powieść o życiu, które wcale nie jest łatwe. Bez względu na czas, miejsce i okoliczności człowieka dotykają podobne bolączki. Podobny smutek i żal gości w sercu. I podobnież szuka się sił, by dalej żyć. Czasem losy różnych ludzi przeplatają się, by coś odkryć, a czasem, by coś zamknąć na zawsze. Lekturze książki Mai Wolny towarzyszy nieustanna refleksja nad marnością i kruchością życia. Nadzieja, to uczucie znane każdemu. Bez niej trudno żyć. Jak pogodzić sentymenty i nadzieję? Jak pogodzić ból i nadzieję? Maja Wolny pisze właśnie o tym. Są takie chwile, które każdy musi przeżyć, by odnaleźć siebie i sens życia. By się pogodzić z bolesną przeszłością. By się zmierzyć z tym, co przed nami.
„Dom tysiąca nocy” to wyjątkowo łagodna i kojąca książka. Pomimo poruszanych bolesnych tematów. Język i styl powieści przenoszą czytelnika na południe Włoch i pozwalają poczuć atmosferę Sorrento. Opowieść jest pozbawiona dłużyzn i niepotrzebnych ozdobników. Fabuła skonstruowana ciekawie stopniowo odkrywa kolejne karty życia bohaterów. Mimo, że zakończenie mnie trochę rozczarowało, książkę polecam z czystym sumieniem.
Olga Tokarczuk o prozie Mai Wolny powiedziała, że to „wrażliwe pisarstwo wysokiej próby” i ja zgadzam się z tą rekomendacją.
Właśnie jestem na etapie czytania. Próbuję ubrać własne opinie z dotychczasowej lektury w słowa, jednak na razie mi nie idzie. Może po zakończeniu się uda.
OdpowiedzUsuńPrawda, że to piękna książka?! Napisałam tak w odpowiedzi na komentarz Klaudyny - to książka, "kórej tempo czytania rośnie wraz z cyfrą u dołu strony, taka, od której ciężko się oderwać choćby denerwowała". Taka właśnie była jej lektura - smutna i budująca zarazem. Dawno nie czytałam czegoś tak zajmującego. Przyczepiła się do mych myśli.
OdpowiedzUsuń"Ciężar przeszłości" to bardzo dobre określenie dla tego, co dzieje się z bohaterami Mai Wolny. Pozwolisz, że zalinkuję Twoją recenzję u siebie, pod postem?
Alina ubrać tę powieść (krótką, bo krótką ale powieść) w słowa to doprawdy ciężka sprawa, ja tak mam - jak coś mi w sercu siedzi, to nie potrafię przekazać tego innym - a DTN siedzi w sercu.
Żeście mnie z Monii zaintrygowały :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, więc dzięki za recenzje.
OdpowiedzUsuńDawno nie odwiedziałam twojego blogu i widzę, że się trochę pozmieniało. Wygląda bardzo interesująco!