Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. A wszystko przez fakt, że po 14 latach zaczynam jeździć samochodem. Prawo jazdy zrobiłam w 1996 roku, dokładnie 6 grudnia (na Mikołaja!) zdawałam egzamin. Zdałam za pierwszym razem i … na tym zakończyła się moja przygoda z autem. Przyczyny prozaiczne, szkoda gadać. Jednakże prawo jazdy posiadam, a to jest najważniejsze. Życie zmobilizowało mnie do zajęcia miejsca za kierownicą i przechodzę ponownie szybką szkołę jazdy. Kilka lekcji wzięłam z instruktorem, ale wiadomo to kosztuje. Więc od jakiegoś tygodnia jeżdżę własnym autem. Oczywiście nie sama, bo nie czuję się jeszcze pewnie i potrzebna mi pomoc. Mąż jako pilot jeździ ze mną i bardzo profesjonalnie mną kieruje. Dla bezpieczeństwa trzyma rękę na hamulcu ręcznym, co oczywiście jest zrozumiałe. Bo jestem wszakże początkującym kierowcą i jeszcze dużo muszę się nauczyć. A że nie od razu jest się kierowcą rajdowym, każdy przecież kiedyś zaczyna, mąż uznał, że najlepszą szkołą będzie długa trasa. No i taką długą trasę zrobiliśmy dziś.
Wybraliśmy się razem z moją matką odwiedzić Arboretum w podprzemyskich Bolestraszycach, a następnie zamek w Krasiczynie. W Bolestraszycach byliśmy już kilka razy, a rok temu przedstawiłam na blogu większą fotorelację z wycieczki. Natomiast w Krasiczynie nie byłam dawno. Zamek w Krasiczynie to jeden z najpiękniejszych skarbów architektury renesansowo - manierystycznej w Polsce.
Jakby nie było śmignęłam dziś ponad 200 km, ponieważ jechaliśmy przez Pogórze Dynowskie. Oj, miałam lekki stres, bo tam serpentyny i zakręty prawie jak w Bieszczadach. Dodatkową atrakcją była burza z gradem w drodze powrotnej.
Zatem moja pierwsza dłuższa trasa z licznymi atrakcjami po drodze za mną. Wiem, że jeszcze sporo muszę się nauczyć. Jeszcze odczuwam lęk przed dziwnymi skrzyżowaniami bez sygnalizacji świetlnej, choć i z sygnalizacją również. Ale na szczęście obok mnie siedział wyrozumiały i cierpliwy doradca, bez którego nie dałabym sama rady. Na razie! Bo zamierzam zdobyć tą cudowną pewność siebie i być porządnym kierowcą, któremu polskie drogi nie straszne! No i co ważne, bardzo podoba mi się jazda samochodem.
A więc pokażę Wam kilka zdjęć z dzisiejszej wycieczki. W Arboretum, jak co roku, prezentowana jest wystawa rzeźb z wikliny. Podziwialiśmy też piękne pawie. Wielką radość sprawiła nam mała ruda wiewiórka, która najwidoczniej przyzwyczajona do obecności ludzi, z gracją modelki pozowała mi do zdjęć. A roślinność w Arboretum zachwycała nas co krok.
Oto kilka zdjęć Zamku w Krasiczynie. Wiem, że ich jakość pozostawia wiele do życzenia, ale nadciągała burza, więc nie było czasu ani warunków, by się certolić i szukać pięknych ujęć. Dlatego odsyłam na stronę Zamku.
W obecnych czasach bez samochodu trudno żyć. Ja też byłam zmuszona zrobić prawo jazdy, chociaż chwaliłam obie dojazdy autobusami. Cóż, autobusy zaczęto likwidować, a do pracy trzeba dojeżdżać i mieć czas dla siebie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zamek w Krasiczynie:)
Podziwiam każdego, kto ma prawko, bo ja się boję kierownicy ^^
OdpowiedzUsuńA zdjęcie wiewióreczki rzuca na kolana ^^ Jak to mówią Japończycy - 'kawaii!' czyli słodka ^^
Pozdrawiam słonecznie!
Jak sobie pomyślę, że muszę zrobić prawo jazdy to mnie ciarki przechodzą. Ale wiewióry to wymiatają :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, bo mam ten sam problem: prawo jazdy od 10 lat, zaśniedziałe umiejętności i strach zardzewiałego kierowcy:) Kiedyś się wezmę... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
teraz nie jeżdżę, bo po mieście wolę MPK;) ale lubię prowadzić samochód..:)
OdpowiedzUsuńchoć miałam podobnie- nie jeździłam 1,5 roku po zrobieniu prawka- właśnie przez traumę, którą było dla mnie zdawanie egzaminu na prawo jazdy:) potem życie mnie zmusiło i się rozjeździłam:)
zatem szerokich dróg życzę:)
Długo czekałaś, aby znów zasiąść za kierownicą... Ja prawo jazdy mam 4 lata, ale na palcach jednej ręki zliczę, ile razy jeździłam [ostatni raz: dwa lata temu]. Planuję do tego wrócić, bo samochód jest teraz niezwykle przydatny.
OdpowiedzUsuńPS. Piękne zdjęcia!
a ja nie mam prawa jazdy i z biegiem lat sądzę, że to się chyba nie zmieni. Nie będę wyjaśniać, dlaczego, wiem, że jestem w mniejszości, wiele osób daje mi też odczuć, że to coś bardzo nagannego. Czemu? Pojęcia nie mam, przecież ich o wożenie nie proszę, nieważne, to tak na marginesie.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia przepiękne. Baaardzo mi się podobają;) pozdrawiam.
Nie wyobrazam sobie zycia na mojej głuszy bez auta. Pewnie gdybym nie miała innego wyjscia ...:)
OdpowiedzUsuńWiklinowe cuda świetne:)
Zatem płyń po morzach i oceanach i nadaję Ci imię.... nie, to nie ta opowieść ;)))
OdpowiedzUsuńszerokich dróg!
piękne zdjęcia, pracuję rzut mokrym beretem od Bolestraszyc i aż wstyd, że jeszcze nie byłam!
Ściskam Cię pięknoto i cieszę się cieszę...a jaka piękna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńJa prawo jazdy zrobilam sobie kiedy tylko zaczelam pracowac, bo marzyl mi sie samochod, jak tylko zdalam egzamin okazalo sie ze jednak mnie nie stac i tak przez wiele lat mialam przerwe az w koncu musialam sie przelamac. Tutaj historia znowu sie powtorzyla, mam nadzieje ze wkrotce stane sie pewnym kierowca, bo bardzo lubie siebie w samochodzie:)
OdpowiedzUsuńWystawa rzezb z wikliny piekna!!!
Podziwiam Cie. Ja nawet jakbym posiadala prawo jazdy, chyba zawalu bym dostala wybierajac sie w tak dluga podroz. Gratuluje zimnej krwi! I mam nadzieje, ze ja osobiscie nigdy prawa jazdy nie bede zmuszona robic.
OdpowiedzUsuńRuda wiewiorka! Ile lat jej nie widzialam! Czy rude sa plochliwe, czy tak jak tutejsze wszedobylskie szare podchodza smialo do czlowieka i skubia mu palce wygladajac orzeszkow?
Pozdrawiam serdecznie :)
Nutto, dobrze, że samochód jest, ale bez niego, też sobie człowiek radzi. :)
OdpowiedzUsuńArio, nie taki diabeł straszny, jak go malują. :)
Kopaczu, wiewiórka rozbawia każdego. ;)
Inez, no to na co czekasz? Bierz się za jazdę. :)
Kaś, ja nawet, jak nie jeździłam autem, to z MPK sporadycznie korzystałam. Nie lubię autobusów, a do pracy od lat na nogach chodzę. ;)
Futbolowa, trzeba się w końcu zmobilizować. ;)
Chiaro, pierwsze słyszę, by fakt nie posiadania prawa jazdy był czymś nagannym. Nie przejmuj się takimi uwagami, czy insynuacjami, bo to kompletna głupota. Ja w życiu nie pomyślałabym, w ten sposób. ;)
Nivejko, też mi się podobają te wiklinowe rzeźby.
Doro, no to faktycznie wstyd, że tam nie byłaś. :)))
Margo, :)
Hundredacrewood, czyli miałyśmy podobnie (prawie) ;))
Chihiro, ta wiewiórka na zdjęciu, musi być naprawdę przyzwyczajona do ludzi, bo skubana nie bała się nas, ale za blisko jednak nie podchodziła. Natomiast w miejskich parkach czasem widuję wiewiórki, ale tamte są płochliwe i trudno do nich podejść bliżej. A co do samochodu i zimnej krwi, to nie było chyba aż tak strasznie, bo miałam pozytywne nastawienie i nie panikowałam. :)
Też powinnam w końcu się wziąć w garść i zrobić to prawo jazdy, ale kiedy ja się boję... tramwaji! :D Zwłaszcza kiedy skręcają tak dziwnie blisko samochodów.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, zazdroszczę wycieczki ;)
Piękne zdjęcia, tchną życiem, kolorami, nadzieją... No i architektura!! U siebie mogę fotografować najwyżej te wiewiórki na drzewach ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zazdroszczę, że udało Ci się przełamać. Ja również zdałam za pierwszym razem egzamin i potem bardzo chciałam jeździć. Niestety tak się zraziłam z pewnego powodu, że od kilku lat nie siadam za kierownicą. Żałuję tego ogromnie, bo biegam pieszo do pracy, dźwigam ciężkie rzeczy i wiele jest takich sytuacji, że przydałoby się podjechać. Na razie jednak odpada.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na drogach!
wysłałam Ci zaproszenie na pewnym portalu społecznościowym;) to jakby co, żebyś wiedziała, że to ja hehe. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńGratuluje! Taka dluga podroz po tylu latach przerwy! Jestem pod wrazeniem.
OdpowiedzUsuńJa zaczynalam powrot do prowadzenia samochodu na angielskiej wsi na drogach, na ktorych potrafi zmiescic sie tylko jedno auto, co ostatecznie bylo bardziej stresujace niz prowadzenie w miescie (w dodatku mylily mi sie kierunki - dramat :) Teraz troche jezdze po miescie, poza miastem, ale nie jestem wielkim fanem.
Zamek bardzo osobliwy! Wyglada troche jak szlacheckie rezydencje z regionu czesko-austriackiej granicy.
Pozdrawiam cieplo!
ps. Podoba mi sie nowa szata graficzna bloga - sama wykreowalas?
Magamaro, ten szablon bloga jest dostępny w blogerze. Sama nie mam takich zdolności. ;)
OdpowiedzUsuń