"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

czwartek, 14 kwietnia 2011

"Akta Canaimy" - Reyes Calderon

Jest taki park narodowy w Wenezueli, położony w południowo-wschodniej części kraju, który od kilku dni pojawiał się w mojej głowie za sprawą pewnej książki. Park ten słynie m. in. z przepięknych wodospadów: np. Salto Angel (Angel Falls), Salto Sapo. Ten park, wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego Unesco, to Canaima. Wystarczy zobaczyć zdjęcia, aby zachwycić się niezwykłym pięknem Canaimy.

A ja trafiłam do Canaimy dzięki książce Reyes Calderon – mało znanej hiszpańskiej pisarki, doktor ekonomii i filozofii oraz wykładowcy na Uniwersytecie Nawarry. Tą książką, która przez ostatnie dni mnie sobą absorbowała, jest powieść „Akta Canaimy”.

Jest to powieść typowo sensacyjna, z wątkami kryminalnymi, z rozbudowaną fabułą, z wyrazistą bohaterką i całkiem ciekawym motywem przewodnim, jakim jest korupcja na najwyższych szczeblach światowej władzy. Gdzieś przeczytałam, że Reyes Calderon fabułę tej powieści oparła na faktach (skandal w Międzynarodowym Funduszu Walutowym). Wykorzystała doświadczenie zawodowe, olbrzymią wiedzę z zakresu polityki zarządzania oraz przeciwdziałania korupcji i napisała powieść, którą czyta się z zaciekawieniem. Nie tylko ze względu na wartką akcję, sympatyczną bohaterkę, jaką jest sędzia Lola MacHor, czy sam Park Narodowy Canaima w Wenezueli. Tym, co spaja te elementy i powoduje, że całość trzyma się przysłowiowej kupy, jest właśnie temat, wokół którego zbudowana jest fabuła. Korupcja! A jak mowa o korupcji, to wiadomo, że chodzi o pieniądze, grube miliony. Nawet sobie sprawy nie zdajemy, na jaką wielką skalę nasi wielcy, szanowni przywódcy, politycy, biznesmeni czy gwiazdy estrady, robią szwindle, przekręty, jak zwinnie mataczą, jak często mają ręce umoczone we krwi.

Powieść Reyes Calderon zapewne nie wyróżnia się spośród innych powieści sensacyjnych. Fabuła jest dobrze skonstruowana i trzyma w napięciu, ale kolosalnych wrażeń nie powoduje. Jednakże przecież nie w tym rzecz, aby czytana powieść wywierała potężne wrażenie, ale aby wzbudzała choćby najmniejszą refleksję. A „Akta Canaimy” wzbudzają refleksje, wcale nie takie naiwne.

Dolores (zdrobniale Lola) MacHor, szanowana pani sędzia z hiszpańskiej Pampeluny, szczęśliwa żona i matka gromadki dzieci, główna bohaterka „Akt Canaimy” wzbudza ogromną sympatię. Choć jej uparty i nieco władczy charakter niekoniecznie dobrze o niej świadczy. Zupełnie przypadkowo w jej ręce trafiają akta pewnego przedsięwzięcia budowlanego w rejonie Canaimy. I te nieszczęsne akta okazują się dowodem wielkiego przekrętu finansowego na międzynarodową skalę. Pani sędzia, czując się w obowiązku ujawnienia oszustwa, rozpoczyna śledztwo. To krótki zarys fabuły niezdradzający zbytnio szczegółów, jednakże wystarczający, aby zachęcić do lektury. Zapewniam, że powieść może zaskoczyć niejednokrotnie. Pod warstwą sensacyjną jest warstwa pełna zadumy. Jako choćby nad tym, że codziennie giną gdzieś ludzie, „ofiary złożone na ołtarzu krótkowzroczności bożkowi dobrobytu”. A my, społeczeństwo, zbyt często odwracany głowę.

Powieść Reyes Calderon czyta się znakomicie. Może dlatego, że rudowłosa pani sędzia Lola MacHor, to taka kompilacja Małej Mi, Ally McBeal, Ciotki Klotki i Don Kiszota. A może dlatego, że atmosfera powieści wcale nie jest gorąca, choć momentami pełna hiszpańskiego temperamentu. Dla osób poszukujących dobrej rozrywki, która niesie coś więcej niż tanią sensacyjkę, to idealny wybór.

4 komentarze:

  1. Oo, będę miała na uwadze tę książkę. Natomiast Twoja notka przypomniała mi o "Wiernym ogrodniku" Johna le Carre, może to przez tę korupcję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwykle nie czytuję powieści sensacyjnych, do tej pory gustowałam raczej w kryminałach, ale może jednak coś w ten sposób tracę?... Zaintrygował mnie ten Don Kichot w charakterystyce bohaterki :) Poza tym lubię i Małą Mi, i Ally McBeal... Czyżby jednak warto było się przekonać do czegoś nowego? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No patrz, u mnie wszystko się zgadza oprócz kasy, więc na bank nie przeczytam wszystkiego, co pragnę :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka o której kompletnie nic nie słyszałam jak i autorka nie jest mi znana.
    Jednak tematyka jak najbardziej w kręgu moich zainteresowań.

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.