"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

czwartek, 24 września 2009

remont, remont, remont...

Moi drodzy! Od poniedziałku mam urlop. Ale o odpoczynku mogę pomarzyć. Pomagam mężowi przy remoncie mieszkania, do którego się przeprowadzamy, a które dostałam od rodziców (oni tydzień temu przenieśli się do innego). Sama zdemontowałam boazerię w przedpokoju, a potem zdarłam dwie warstwy tapety, które wspaniałomyślnie położyli moi rodzice, zanim założyli boazerię. Co się namęczyłam przy zdzieraniu tapety, to moje. Jedynie pewien płyn do usuwania tapet sprawił, że ściany są czyste, o ile można je nazwać czystymi. Mąż w międzyczasie usunął stare metalowe futryny, które dawniej montowano w blokach. Teraz nadszedł czas na wstawianie nowych futryn (czy ościeżnic, bo chyba tak fachowo się to nazywa). Zacznę dziś szpachlować wszelkie dziurki w ścianach, a są ich setki, potem wyrównanie ścian, potem położenie płyt kartonowo-gipsowych na najbardziej zdemolowaną ścianę. Potem malowanie. Do przedpokoju wybrałam farbę koloru niebieskiego, bo świetnie się komponuje do koloru mebli w przedpokoju i koloru drzwi. Roboty przed nami jeszcze masa, ale damy radę. Mam chwile zwątpienia, mam chwile nerwów, zamykam się w sobie i staję się klapnięta. Ale wiem, że nasze wysiłki nie pójdą na marne. W poniedziałek przywożą nam nowe meble, które składamy sami, mam nadzieję, że instrukcja obsługi nie jest skomplikowana. A we wtorek przeprowadzka. Niestety będziemy musieli malowanie dwóch pokoi rozpocząć już po przeprowadzce. Farby już kupione, wesołe kolory, bo mam dość białych ścian. Na razie musimy się uporać z remontem przedpokoju, bo to tak zwany punkt wyjściowy. Jak już wstawimy drzwi, możemy ruszać dalej: malowanie, wymiana kilku paneli podłogowych, które niestety zostały zniszczone podczas wydzierania metalowych futryn. Potem kładzenie płytek w przedpokoju. Potem remont generalny łazienki. Na szczęście kuchnia jest nowa, bo moi rodzice wyremontowali kuchnię dwa lata temu, więc bynajmniej to pomieszczenie odpada do remontu. Cudownie byłoby, gdybyśmy mogli remontować nie mieszkając, ale musimy zwolnić wynajmowane mieszkanie do 30 września. Jestem straszliwie przejęta tym zamieszaniem. Moje mięśnie stają się prężniejsze i nie czuję już zakwasów. Ręce i nadgarstki trzymają się dobrze. Ale za to, jak cudownie jest wieczorem położyć się po pracowitym dniu i zasnąć snem sprawiedliwego. Dziś zaczęłam pakować nasze książki i ubrania. Jest tego sporo, ale za to mam możliwość zrobić przegląd, już kilka worków z ubraniami powędrowało do pojemników PCK. Trzymajcie za nas kciuki, byśmy sobie dali radę. Byśmy nie zwątpili. By nas optymizm nie opuszczał. By chęci starczyło na cały remont. Ja jestem silna baba, mąż silny chłop, wspólnymi siłami podołamy wszelkim trudnościom, przeciwnościom, wszelkim problemom i zmorom remontowym. Byle zdrowie dopisało. Na razie to tyle relacji. Do usłyszenia.
PS. A „Przeproś” A. Kościów już prawie przeczytana. Jestem pod wrażeniem fantazji i kunsztu autora. Wstępnie mogę polecić, jako świetną lekturę.

13 komentarzy:

  1. Na pewno sobie świetnie poradzicie. A gdy już skończy się remont: ulga, przyjemność, odpoczynek i nic tylko paść oczy własnym dziełem ;)

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. dużo zapału życzę, na pewno wszystko sprawnie wam pójdzie, a wrażenia z poremontowego zalegnięcia na kanapie z kieliszkiem wina na pewno będą bezcenne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. życzę powodzenia! na zwątpienie rada jest jedna: myslec o fantastycznym efekcie końcowym :) będzie pięknie kolorowo i wtedy zapomnicie o całym trudzie i nerwamch :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w remontowych bojach! Efekt końcowy na pewno wynagrodzi pracę włożoną w wicie wspólnego gniazdka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dasz radę,wiem co mówię!
    6 lat temu-miałam przeprowdzkę po rozwodzie do wynajmowanego mieszkania
    5 lat temu przeprowadzka do własnego mieszkania
    3 m-ce temu przeprowadzka do przejćiowego domu
    i za chwilkę małą przeprowadzka do domu właściwego :))
    służę poradami,haha....
    powiem Ci , że z dnia na dzień będzesz widziała coraz większy kawał roboty odwalony i coraz bardziej będzie Ci się buzia cieszyć i serce radować:)) zobaczysz!

    OdpowiedzUsuń
  6. super , mimo tego, że czuję wasze zmęczenie, ale...no, fajnie się czyta, że już tuż tuż i że szykujecie gniazdko;))

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe to ch to ja byłam;0)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pracy sporo więc jeszcze przed Wami ... ale za to jaka będzie później satysfakcja :) Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. dasz radę zobaczysz. dacie!
    a potem jak bedzie pięknie :))

    OdpowiedzUsuń
  10. płyn do tapet,
    panele,
    termin opuszczenia mieszkania:)
    Jestem z Tobą i życzę sobie, że jeszcze przeżyję podobną ekstazę!

    OdpowiedzUsuń
  11. my się przeprowadzamy na nowe mieszkanie już w przyszłym tygodniu:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Matyldo fantastyczny czas! Jaka radość i duma z tego, że nie wchodzisz w gotowe, że nie ktoś remontuje Wasze gniazdko tylko Wy sami sobie je wijecie. Czytając Twój post zrobiło mi się jakoś tak sentymentalnie, przypomniałam sobie nasze zmagania sprzed 10 lat! I uradowałam na samą myśl, że jeszcze trochę i znowu nas to czeka, jesteśmy w trakcie poszukiwań większego mieszkania, ale nasze poszukiwania są bardzo okrojone, ponieważ dzielnica, w której mieszkamy jest śliczniusia i TU chcemy pozostać, więc nie wiem kiedy nam przyjdzie cieszyć się zmęczeniem, które powoduje remont własnego domku. Takie zmęczenie jest najpiękniejsze, bo przynosi wiele radości i miłych wspomnień. POWODZENIA!

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak od nastepnego Twojego wpisu zaczelam i teraz widze, ze juz sie napracowalas, zanim zdarzyl sie wypadek. Odwalilas kawal dobrej roboty, jestem pod wrazeniem! To musi byc satysfakcjonujace, samodzielnie robic remont, malowac, rozkladac nowe meble i drobiazgi na polkach i w szafach... Powodzenia, trzymam kciuki za szybka poprawe zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.