"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

czwartek, 31 stycznia 2008

Ból głowy

Ból głowy jest nie do wytrzymania. Kręci mi się w głowie, mam problem z utrzymaniem równowagi. To jakbym zapaliła trawę, a potem odlot. Dokładnie tak. Mam dziwnie nieostry, rozpływający się obraz . Nie mogę skupić wzroku na jednym punkcie. Teraz, jak stukam w klawiaturę, walczę z rozpływającym się obrazem. Co chwilę poprawiam błędy. Ból głowy jest straszny. Tak mnie rwie, do tyłu. Nawet jak zamknę oczy, to mam odlot.
Moje samopoczucie od kilku dni jest fatalne. Czuję przerażającą samotność, nie mam do kogo gęby otworzyć. Ale co najgorsze, to mi się nie chce do nikogo gęby otwiarać. Najchętniej zasnęłabym jakimś snem - bardzo długim snem, żeby obudzić się w lepszej rzeczywistości, albo nie obudzić się wcale.
Nie bawi mnie nic.
Mam ochotę wszystko rzucić i ucieć.
Nie chce mi się ciągnąć mojego związku z Nim, który przynosi tak często cierpienie i płacz. Ale z drugiej strony wiem, że bez Niego nie będę umiała żyć. Że jest On całym moim życiem. Tyle fantastycznych i cudownych chwil przeżyliśmy razem.

Nie mam dzieci, chyba nigdy nie będę ich mieć. Choć chciałabym.... Nawet teraz.
Gdy myślę o tym, płączę.

Wiem, że gdy wrócę do domu, będzie na mnie czekał dziś obiad. On nie poszedł dziś do pracy. Przygotuje obiad. Ale może nie będzie tak? Może kolejny raz w życiu zawali i znów rozwali moją psychikę. Może wrócę do pustego mieszkania, pierwsze co zrobię to wypalę papierosa na balkonie ? a potem z bólem nerwicowym brzucha nie będę wiedziała co ze sobą zrobić? Przyzwyczaiłam się już do Jego "życiowych porażek". Ale za każdym razem przeżywam je co raz gorzej.

W pracy nudy, moje myśli są katastroficzne. Czekam na jakiś cud.

środa, 30 stycznia 2008

Kawa

Uwielbiam zapach i smak kawy. Zawsze jak otwieram nowe opakowanie kawy, wsadzam nos w rozcięte opakowanie i wącham kawę. Pieknie pachnie. Nigdy nie sprofanuję kawy cukrem. Gorzka: 2 łyżeczki - taką zawsze rano piję.

Oglądałam:
- "Krucjata Bourne'a" - 10 minutowa scena pościgu na ulicach Moskwy doprowadza do szewskiej pasji nawet mojego męża. Patrzeć przez 10 minut na pościg, to zbyt trudne jak dla mnie. Nudzą mnie takie sceny. Film - dobry dla zabicia czasu. Ale to nie moje kino.
- "Superprodukcja" - zabawna polska komedyjka. Dawno nie widziałam tak głupiego, a zarazem dobrego filmu. Każdy początkujący aktor, reżyser i scenażysta powinien obowiązkowo to zobaczyć. Uśmiałam się z Rewińskiego, Fronczewskiego i Królikowskiego.
- zapomniałabym o "Człowieku z blizną" - Al Pacino to od niedawna jeden z moich ulubionych aktorów. Jego głos mnie zachwyca. Flim trochę za długi (ponad 2 godziny), ale wciąga. Al Pacino od młodej płotki przeistacza się a grubą rybę, rekina biznesu narkotykowego. Na końcu ginie zasłużoną śmiercią. Film naprawdę trzeba zobaczyć. Po za tym świetna ścieżka dźwiękowa, no i Ameryka lata (chyba) przełom 70. i 80.

poniedziałek, 28 stycznia 2008

depresja

Mam depresję, znów gubię sens wszystkiego. Do pracy chodzę od niechcenia. Siedzę i czekam, aż będzie 15.30, żeby wyjść z niej. W internecie nie mogę znaleźć nic dla siebie ciekawego, stąd odczuwam przerażającą pustkę. Pustka i samotność. Płacz i ból. Nie bawi mnie nic.
Szukam rozwiązania...

Przeczytałam obie części "Maus'a" - czułam ból poznając losy W. Spiegelmana. Nie wyobrażam sobie siebie w tamtych okrutnych czasach. Chyba postąpiłabym tak jak jedna z postaci: cyjanek jest rozwiązaniem. Komiks robi wrażenie.
Obejrzałam polską niby komedię sensacyjną "Vinci" - nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, nudna, przewidywalna akcja, typowi polscy aktorzy udający macho. Jak widzę Borysa Szyca - to mnie momentalnie odpycha. Dlaczego każdy polski aktor ma tę samą manierę, gra twardziela, niby playboja, niby gangstera. No może przesadziłam, jest kilku aktorów - ze starszego pokolenia, którzy mają swój styl.
Obejrzałam "Życie Carlita" - no to jest świetne kino. Al Pacino jak zwykle powala swą grą. Takich aktórów lubię.

środa, 23 stycznia 2008

książki...

Po serii o Breslau M. Krajewskiego i po chwilowym zastoju czytania, zakupiłam dziś rano, idąc do pracy, w saloniku Ruchu książkę Michała Witkowskiego "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej". Tak jakoś mnie tknęło, może dlatego, że cena - 19,90 zł - jest przyzwoita. Biorąc pod uwagę, że trwonię kasę na masę zbędnych (hehe: papierosy, batony, ciuchy, kosmetyki, filmy dvd, itp. ;-) ) rzeczy, uznałam, że zamiast kolejnej babskiej gazety, kupię tę książkę.
Nie czytałam wcześniej Witkowskiego, o "Lubiewie" czytałam sporo w necie i w gazetach. Poczytamy, zobaczymy, czy warto.

Acha.
I kolega Maciek pożyczył mi też komiks "Maus" (http://www.maus.com.pl/) - właśnie zaczęłam go czytać-oglądać.
Po lekturze "Kaznodzieji" (http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/kaznodzieja lub http://preacher.alwaysmad.com/) chyba nie trafię już na tak rewelacyjny komiks. Ale moja przygoda z komiksem dopiero się rozpoczyna. Nie licząc - hehe - dzieciństwa, kiedy to miałam sterty komiksów - o tytułach nie ma co wspominać, bo wszyscy wiedzą, jakie komiksy dzisiejsza 30-latka mogła czytać w dzieciństwie.

Ostatnio odkryliśmy z mężem artystkę o imieniu Mariza (http://www.mariza.com/). Śpiewa piękne portugalskie pieśni fado. Zaczarowana muzyka. Pierwszym zespołem, na który natknęliśmy się oglądając film "Lisbon Story" Wima Wendersa (http://www.wim-wenders.com/movies/movies_spec/lisbonstory/lisbon_story.htm)
był zespół Madredeus - od tego zaczęła się nasza - powiedzmy - fascynacja fado. Polecam gorąco.

piątek, 18 stycznia 2008

początek

Zawsze chciałam pisać, moje próby często kończyły się słomianym zapałem. Podoba mi się moja dzisiejsza mobilizacja. hehehe
Ciekawe jak dalej się to potoczy...
Czy życie 30-latki jest ciekawe?
Zobaczymy...

Na początku powiem tak:
- dużo czytam (ostatnio pochłonęłam 5 części o Breslau M. Krajewskiego),
- powalił mnie komiks "Kaznodzieja" - rewelacja, czysta poezja dla mojej duszy - poganki i antyklerykałki.
- zaczarowała mnie Nosowska i Hey koncertem - "Hey MTV Unplugged" - mogę tego słuchać na okrągło. Fanką Nosowskiej jestem od czasów liceum...
- odkrywam świat mody, szmateksy zwiedzam regularnie, a oprócz nich centra handlowe w moim mieście ,
- papierosy - muszę coś z tym zrobić - to mój chyba nałóg,
- Mąż - moja jedyna i wielka w tym życiu przyjemność, mój motor życiowy,
- praca - od 5 lat - wciąż ta sama - plusem jest dostęp do internetu, którego w domu niet.