"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

poniedziałek, 7 listopada 2011

Rzeźby Magdaleny Abakanowicz w Rzeszowie!

Warto się wybrać do Millenium Hall! Ale nie po to, by chodzić po centrum handlowym i zaliczać kolejne sklepy odzieżowe, o nie, nie! Warto się wybrać po to, aby w Europejskiej Galerii Sztuki zobaczyć monumentalne rzeźby Magdaleny Abakanowicz! To, że udało się pokazać kilka z jej nieziemskich rzeźb w Rzeszowie, uważam za ogromny sukces! Robią wrażenie. Budzą lekki niepokój. Są otoczone ciszą i ciemnością. Cienie rzucane przez rzeźby tworzą dodatkowy efekt artystyczny. Sami zobaczcie.






W Galerii można zobaczyć również wystawę Plakatu Teatralnego i obrazy wielu świetnych artystów. Zachęcam do wybrania się tam! Galeria kusi przestrzenią. Kuszą i fascynują zebrane tu obrazy. Moim skromnym zdaniem to fantastyczne miejsce na kulturalnej mapie Rzeszowa. Mam nadzieję, że zobaczę tu jeszcze nie jedną wystawę, która mnie zachwyci!







18 komentarzy:

  1. przyznaje Abakanowicz robi wrazenie. Nie znam jej najnowszych prac pamietam jedynie te sprzed parunastu lat z Wrocławia. Jakos kilka m-cy temu czytałam z nia fajny wywiad. Mocna kobieta ...

    OdpowiedzUsuń
  2. też miałam okazję podziwiać Abakanowicz we Wrocławiu. Robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To w Millenium Hall jest jakaś galeria sztuki? W takim razie muszę się tam wybrać. Myślałem, że to tylko kino, sklepy i restauracje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Abakanowicz, mam do niej ogromny sentyment wyniesiony jeszcze z Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
    Zresztą jej twórczość budzi ogromny niepokój, wręcz lęk w moim odczuciu.
    Nagle stajemy się przytłoczeni człowieczeństwem i dostrzegamy je w zupełnie odmiennych perspektywach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Drogie Panie, lubimy dobrą sztukę! ;))

    Snoopy, jeśli tylko będziesz w pobliżu, to wybierz się. Na 2 poziomach w MH jest Galeria, zobacz na str., jest tam mapka. Warto to zobaczyć! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. No baaaa!!!! Muszęm Paniom rację przyznać, robi wrażenie! Te połączenie skóry i zgrabnych nóg! Sztuka to, co najmniej trzy poziomowa! :D A do tego gdzieś w oddali radość...Piękna perspektywa.
    Matyldzio, widzę, że u ciebie, to więcej się dzieje "artyzmu" niż w Breslau ;-)
    Zabierzesz mnie kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  7. a to duże takie zwisające to myslałam że to dynia na Helloween.
    :)))
    Robi wrażenie chociaż ja wolę obrazy.

    Te dwa na dole ładne.
    Czyje to?

    OdpowiedzUsuń
  8. "a to duże takie zwisające" (...)Te dwa na dole ładne.
    Czyje to?"

    Merciu, naprawdę, ty to jak nikt inny potrafisz sprofanować sztukę, sprowadzić ją do rynsztoku! Bój że ty się Boga.... i okaż litość Matyldzi!

    OdpowiedzUsuń
  9. Krzys - Tak, boję się Boga !
    Normalnie pójdę jutro do spowiedzi :P

    Matylda, sorry za kolegę powyżej,jak widać wyjął z mojego komentarza cos co mu się najwidoczniej z czyms skojarzyło, hmmm albo co.. ;D nie wnikam ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Mero, nie roztrząsajmy takich rzeczy na forum publicznym, a szczególnie w tak nobliwym miejscu. W związku z tym, żem człek kulturalny, pozwolę se uciąć tę oto przyjemną ale i obrazoburczą rozmowę.

    Lepiej żeby Matyldzia zbierała następne materiały niżeli czytała 66 komentarzy.

    I pamiętaj! Moje drugie imię to dżentelmen i nie mam zwyczaju wyciągać (wolę bardziej ludzisków wciągać)... natomiast wnikanie to moje drugie nazwisko fantazji. I w końcu 3 argument tzw.dobijający - dobrze, Skarbciu, kończymy.

    OdpowiedzUsuń
  11. @ snoopy
    W Millenium Hall jest nie tylko Abakanowicz, ale przede wszystkim jest JM!!! Pracuję na parterze, w Nikonie i zapraszam. :-)

    A tak ogólnie to dorzucę w tę miodową beczkę nieco dziegciu. Wystawienie rzeźb Abakanowicz, poza wiszącym, kolistym "Abakanem", w postaci pojedynczych sztuk jest błędem. Te rzeźby są bowiem częścią większej całości: kilkudziesięciu takich samych rzeźbionych postaci czy ptaków ustawionych w rzędach. Stojąc samoistnie, a przez to nie działając swoją liczbą [tak jak było to w zamyśle autorki] ich poziom rzeźbiarski po prostu leci. Zdaję sobie sprawę, że sprowadzenie większej ilości postaci przerosło możliwości organizatorów - ubezpieczenie kilku tych rzeźb to zapewne suma astronomiczna. Ale tylko większa ich liczna ma w tych kompozycjach sens. Dla mnie wystarczyłoby powieszenie w tym ciemnym, tajemniczym pomieszczeniu jedynie wiszącego, okrągłego "Abakanu". Wtedy przyszłabym tam z dywanikiem i oddawałabym pokłony temu wielkiemu, włókiennemu słońcu. Mies Van Der Rohe nie bez kozery mawiał, że "less is more". Choć doceniam sprowadzenie do tego rzeszowskiego grajdołka sztuki wielkiej, a nie tylko jakiś wyliniałych postkolorystów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Krzysiu, bez złośliwości proszę! ;) Skóra jest fałszywa, a nogi takie sobie! Zresztą tu nie o moją osobę chodziło! ;)
    Jak odwiedzisz Rz., to Cię oprowadzę po mym zapyziałym mieście.

    Mary, łajza ze mnie, bo nie zanotowałam nazwisk.

    Krzysiu & Mary, ja uwielbiam Wasze dialogi, bo kto się czubi, ten się lubi. ;))

    JM, moim zdaniem nie ma znaczenia, czy rzeźby są częścią większej całości, czy stanowią samodzielne twory. Nie każdy patrzy na nie okiem historyka sztuki. Dla przeciętnego odbiory kultury i sztuki, a ja jestem takim przeciętniakiem, to, co zostało pokazane w galerii w MH, jest godne podziwu i budzi zachwyt. Jeśli ktoś ma ochotę wytknąć mi wąskie horyzonty i zamiłowanie do płytkich treści, proszę bardzo, wcale się nie obrażę. Nie wnikam w finansowe aspekty sprowadzenia rzeźb. To mnie najmniej interesuje. Cieszy mnie fakt, że miałam je możliwość zobaczyć na własne oczy i to jest dla mnie najważniejsze. Myślę, że nie zamiast zacietrzewienia i krytyki, należy spojrzeć na Galerię w MH bardziej optymistycznym okiem. Wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje. Ja jestem daleka od krytykowania i szukania dziury w całym. Uwierz mi, że tak żyje się lżej. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. @JM: O! Dobrze wiedzieć, że można Cię tam znaleźć. Może kiedyś wpadnę. :)

    A to, co piszesz o rzeźbach Abakanowicz to święta racja.

    OdpowiedzUsuń
  14. @ snoopy
    Zapraszam, zapraszam, zapraszam. :-)

    @ Matyldo
    Ty jeszcze nie widziałaś, jak można pisać w zacietrzewieniu. Moja wypowiedź to małe miki. ;-)
    Natomiast co do krytyki... Jeżeli Europejska Galeria Sztuki chce być poważną galerią, to głosy krytyczne takie jak mój [który nie zawsze trzeba odczytywać jako negatywny] przyjmie z pokorą. Nie chodzi tu o to, że się mądrzę jako historyk sztuki, ale po prostu stwierdzam fakt. Ekspozycja ta odbiera tym rzeźbom coś z ich mocy. Stojąc w liczbie kilkunastu czy kilkudziesięciu po prostu przerażały poziomem unifikacji. Bo i ta unifikacja była dla artystki przerażająca.
    Natomiast jeżeli krytyka aż tak boli, to EGSz w Millenium Hall wkrótce przemieni się w zakompleksione rzeszowskie BWA, które nie umie szczerze i odważnie spojrzeć w te miejsca, gdzie nie domaga, zaś na każde zwrócenie uwagi będzie reagować alergicznie, zawsze zarzucając krytykującemu złą wolę i nieuctwo. Historia dyskusji na łamach "Wyborczej" między p. Rusinem a tą galerią była jedną z wielu takich pyskówek, bardzo dla BWA symptomatyczną.
    I na koniec podkreślę raz jeszcze: cieszę się, że Abakanowicz jest w Rzeszowie. Nie cieszę się, że w wersji nieco podkastrowanej.

    OdpowiedzUsuń
  15. JM, dziękuję Ci za wiedzę, której nie posiadałam. To Ty tu jesteś historykiem sztuki, nie ja ;) Ja patrzę na sztukę z perspektywy szaraczka, trochę laika, ale nie boję się mówić, że coś mnie zachwyca lub nie. Nie wiedząc, że oglądam pojedyncze egzemplarze większej całości i tak byłam zachwycona. Na pewno masz rację, że szereg takich samych postaci musi budzić większe emocje i wywoływać mocniejsze wrażenia. Ale chyba za zgodą samej autorki prezentowane są pojedyncze rzeźby, prawda?
    A co do samej galerii, to dajmy jej szansę, zobaczymy, jak potoczą się jej losy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie chodzi mi o negowanie cudzych odczuć w stosunku do sztuki, zwłaszcza u osób deklarujących się jako "się nieznające". Wręcz przeciwnie - szanuję takie opinie, gdyż w nich najlepiej odbija się geniusz artystyczny, choćby Magdaleny Abakanowicz. Nawet w wersji okaleczonej wzbudza zachwyt [przypominam, że mam ochotę rozłożyć dywanik i tam bić pokłony ;-)].
    Osobiście się cieszę, gdy "szaraczki" chodzą po galeriach, bo wtedy takie placówki mają sens. Najgorszym jest, gdy do miejsca wystaw przychodzi wciąż ta sama grupka bywalców-znawców, znających się jak łyse konie i pieprzących od dupie Maryni. Wtedy takie miejsce umiera. Wyrazem tego, że galeria nie myśli o "szaraczkach" i nie chce być też dla nich, jest choćby brak informacji na temat danej wystawy. Gdy idziesz do restauracji, dają Ci danie, które zwykle podaje się z sosem. Ty jesz je pierwszy raz. Jakoś tak się składa, że tym razem podają Ci je bez sosu. Smakuje Ci - ok. Ty różnicy nie widzisz, bo jej nie znasz. Ale masz prawo wiedzieć, że nie dostałaś dania kompletnego i możesz po prostu szukać okazji, by go zasmakować w takiej właśnie wersji. Być może smakować Ci jednak będzie ta wersja pierwsza, bez sosu. Ale to już Twój wybór. A brak informacji pozbawia Cię wyboru.
    A w przypadku naszej rzeźbiarki, po prostu wystarczyłoby wydrukować króciutki folderek z informacją o tych pracach. Koszt nie taki wielki, a było by.
    Galerii Europejskiej nie przekreślam, wręcz przeciwnie - wiążę z nią wielkie nadzieje, że wreszcie coś w dziedzinie kultury w tym mieście się rozrusza. Bo skoro udaje się sprowadzić dzieła wystawiane w Europie i na świecie, to już ciężko będzie mówić, że "się nie da". A to jest koronny argument niektórych placówek kulturalnych w mieście.
    Być może moja ocena jest dość ostra, ale skoro galeria aspiruje do wysokiego poziomu, to i kryteria jej oceny muszą być siłą rzeczy wyższe niż w przypadku innych placówek.
    Natomiast czy kolekcja w takiej postaci jest prezentowana za zgodą autorki, to już wie chyba tylko sam organizator. Jeżeli dzieła nie są jej własnością [ktoś je kupił], to raczej nie ma ona zbyt dużo do powiedzenia w tej kwestii. Wbrew wszelkim pozorom pieniądze w sztuce są jednym z najistotniejszych czynników powstawania i istnienia. Wiem, mówię rzeczy bardzo niepopularne, bo w zbiorowej świadomości artysta żyje powietrzem i Ideą, ale rzeczywistość jest o wiele bardziej przyziemna. Bez kasy nie ma sztuki. Po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Polezę, a co!
    Może nawet wezmę dywanik do pokłonu?
    I zapukam w okieneczko JM ;)

    Bardzo się cieszę Matyldo, że dochodzisz do siebie!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję Asiu za zdjęcia, Najważniejsze są Twoje emocje, reszta to pikuś!

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.