"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

czwartek, 22 października 2009

o wszystkim po trochu

Wielu z Was ciekawych jest, co u mnie słychać. Nie piszę, ponieważ zajęta jestem pomocą przy remoncie. Pokoje prawie skończone, zostały małe poprawki do zrobienia, ale ogólnie pokoje już funkcjonują. Mąż skręcił meble, ja rozlokowałam nasz dobytek w szafach, komodach, półkach. Przedpokój jeszcze jest placem budowy, ściany raz pomalowane, drugi raz zostaną pomalowane, jak skończona zostanie łazienka. Bo właśnie rozpoczął się remont łazienki. Będzie się jeszcze niesamowicie kurzyło i pył jeszcze nie raz będę ścierać z wszystkiego, co mamy w domu. Ja skułam większość starych płytek, odpadały elegancko, jedynie mąż skuł obudowę wanny, bo mój ojciec dwadzieścia kilka lat temu rezolutnie obudował wannę pustakami i zalał jakąś substancją przypominającą beton. Było ciężko, ale mąż dał radę. Zdemontował wannę. A dziś hydraulik ma rozpocząć montaż nowej instalacji. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu będą kładzione płytki i cała reszta urządzeń niezbędnych do toalety. Na razie mamy tylko funkcjonujące wc, a kąpiemy się u moich rodziców. Łazienka wygląda tragicznie, ale wiem, że sprawdzeni fachowcy zrobią nam nową i piękną łazienkę, już niedługo. Płytki kupione, brodzik i kabina prysznicowa też, stelaż do wc podwieszanego też już czeka na montaż, jedynie zakup umywalki i baterii do niej i do prysznica przed nami. Mam cichą nadzieję, że w listopadzie, może w połowie miesiąca, mieszkanie będzie już gotowe w całości.

Mam czasem chwile zwątpienia, czasem stres wpływa na moje samopoczucie i psuje nastrój między mną a mężem. Taka już jestem, słaba psychicznie i źle funkcjonuję w warunkach remontu. Cóż...

Dziś przykleiłam na ścianę w małym pokoju świetną naklejkę ścienną, rozweselającą kolor jednej ściany, jaki wybrałam do tego pokoju. Możecie zobaczyć efekt na zdjęciu. Miała to być nasza sypialnia połączona z miejscem na komputer, ale sypialnią chyba jeszcze długo nie będzie. Powód jest jeden, dość męczący. A mianowicie za ścianą mieszka młode małżeństwo z dwójką małych dzieci. Młodszy, może niespełna roczny Olek (imię znam, bo słyszę, jak matka do niego mówi) ma okropną przypadłość. Codziennie rano, skoro świt, albo i przed świtem rozpoczyna koncert. Płacze, ryczy, wyje. I niestety, ale my to przez ścianę słyszymy. Nie da się spać. A pobudka o 5-6 rano jest męcząca. Póki nie chodzę do pracy i przebywam na zwolnieniu lekarskim chciałabym się wysypiać, ale w tym pokoju nie ma szans. Myślałam o stoperach do uszu, ale postanowiliśmy przenieść się ze spaniem do drugiego pokoju, niby salonu. Oto uroki mieszkania w bloku. A mądrzy budowniczy stawiający blok ściany betonowe wstawili pomiędzy pomieszczeniami w mieszkaniu, ale między dwoma mieszkaniami wstawili ścianę gipsową. Absurd, nie do zrozumienia.
Jeśli chodzi o moją lewą stopę już jest zdecydowanie lepiej. Ból ustał, czasem pojawia się malutki, ale szybko mija. Już nie narzekam na rwanie w stopie, już prawie nie utykam, już mieszczę się w buty, co nie oznacza, że mogę chodzić w butach na obcasie. Wygodne i na płaskiej podeszwie obuwie będę pewnie jeszcze nosić do końca roku. Wizytę u chirurga mam wyznaczoną za trzy tygodnie. Wtedy będę robić rtg i lekarz zdecyduje, co dalej. Ja uważam, że już jest dobrze, najgorsze za mną. Kość widocznie sama się zregenerowała.

W sferze kulturalnej jest u mnie lekki zastój. Słucham dużo muzyki, różnorodnej. Podczytuję „Na południe od granicy, na zachód od słońca” H. Murakamiego. A jutro dokonam zakupu płyty, na którą już się cieszę. Nowa płyta Heya od jutra w sklepach.
No to już wiecie, co u mnie słychać.

15 komentarzy:

  1. Matko, przypomniała mi się moja rozpierducha, podczas której rozwaliliśmy ze szwagrem pół chałupy, a potem fachowcy stawiali nowe ściany w nowym układzie. Brr, zgiń, przepadnij! Oby nigdy więcej. Powodzenia, dużo zdrowia, siły i samozaparcia (nie mylić z zaparciami) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Matyldo!
    Cieszę się, że powiało optymizmem i że remont daleko posunięty! Ach nawet nie wiesz jak Wam zazdroszczę tego koloru na ścianach! Ja kiedyś byłam strasznie nastawiona na neutralność i biel, potem mała ekstrawagancja w moim wydaniu - odcienie kremów, bieli itp. Jedyna kuchnia i łazienka w naszym domu aż "powalają" kolorami w tej całej blieli pokoi. Dziś bym chętnie pozmieniała ale dziś już nie ma po co, czekamy na większe :)jak wyremontuję na "fajnie" bedzie mi żal, a tak żal mi tylko moich kochanych hiszpańskich kamieni w kuchni :(( no i zazdroszczę Matyldzie fioletów :)) PIĘKNIE KOCHANI!
    PS ciesze się, że noga już lepiej
    PS' z sąsiadem Olkiem nie zazdroszczę, ale wyrośnie (my od 10 lat za ścianą sypialni nie mamy nikogo! - oj, raz był jakiś Arab i słuchał Lennona w wydaniu arabskim yychh, pod nami nie ma już nikogo od 3 lat ale Matyldo jest minus tego odosobnienia - zimno ciągnie straszne!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczysz, jaka łazienka będzie piękna. Ja jestem parę lat po remoncie, przeżyłam swoje... i dalej podoba mi się szczególnie łazienka. Odpoczywaj i bądź dobrej myśli. Fiolety cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. z płyt to czekam na nową Norah Jones, ma wyjść lada chwila

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam fiolecik na ścianach w salonie, ale lekki:) A dzieci mamy z boku u sąsiadów i na dole. Za drugą ścianą drugi blok z osobnymi ścianami wiec nic nie słychać.Dodatkowo ludzie robią , bo to nowe mieszkania.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. a hey ponoć nagrał najlepszą płytę od 17 lat swego istnienia. Również czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ta lampa bardzo niepozorna w dzien za to w nocy bajka!!!
    kolory scian piekne!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w odróżnieniu od mojej żony, również nie znoszę wszelkich remontów, przeprowadzek oraz zmian. Wolałbym wszystko na gotowe. Wtedy chociaż pozostaję w pełnej równowadze. Zazwyczaj jest inaczej, jak już coś się szykuję, jestem rzucony w sam środek szaleństwa. Miotam się wtedy całkowicie zagubiony, między nogami szalejącej z pędzlami, pudłami i setkami innych rzeczy małżonki. Pozdrawiam.
    Ps: Naklejka fajna, z dala wygląda jak jakaś ryba z ferajny Nemo:)

    OdpowiedzUsuń
  9. nasz sąsiad obok, nowy lokator urządza imprezki. Ostatnia w poniedziałek. Fajnie, że są ludzie, którzy nie muszą wstać do pracy, ale niestety, nie każdy tak może. Jestem z lekka podłamana;( niestety, sąsiadka wynajmuje od 2 lat to mieszkanie i widać to bardzo wyraźnie...ciesz się więc, że nie masz takiego sąsiada;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Matyldo, gratuluje postepow! Zapowiada sie szalenie przytulnie :) Podziwiam, ze dajesz z tym wszystkim rade. Mnie remont nie przeszkadza, dopoki nie jestem jego czescia, co jednak nigdy sie nie zdarzylo :( Bycie w srodku tego calego chaosu dziala na mnie strasznie, wiec cierpliwosc potrafie stracic w ciagu minuty. Ciesze sie, ze z noga lepiej. Jak dlugo bedziecie sie jeszcze remontowac?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo podoba mi się naklejka. Ja u siebie preferuje raczej bardziej stonowane kolory, ale takie ożywcze i rozweselające także mi się podobają. Poza tym pamiętam, że u nas też remont ciągnął się w nieskończoność i nie sprzyjało to dobrym relacjom z innymi ;) Cóż, mam nadzieję, że remont szybko się skończy przy dźwiękach Heya!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie remont to rzecz nie do przejścia (ze względów głównie wykonawczych - na samą myśl o szukaniu firmy, którą się trzeba będzie prosić, żeby mi coś zrobili, robi mi się słabo), więc podziwiam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo sie ciesze, ze tak pomalu wszystko sie prostuje :) Sciana wyglada bardzo wesolo, lubie w ogole kolorowe sciany. Butow na obcasach nie masz co zalowac, ja takich nie wkladalam od kilku miesiecy, nie przepadam i juz. Nie lubie stukac obcasami i chodzic wolniej, do czego zmuszaja obcasy.
    Wspolczuje remontu lazienki, kurzu i ryczacego dziecka, ale na pewno lazienka bedzie slicznie wygladac po remoncie, kurz przestanie osiadac, a dziecko... podrosnie i moze przestanie wyc :) Lampa czyni wspanialy nastroj!
    Pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.