"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 1 sierpnia 2010

rozczarowanie: "Lis już wtedy był myśliwym" - Herta Müller

Dzisiaj powiedziałam dość! Nie potrafię zmuszać się do czytania czegoś, co absolutnie mi nie leży. Przeczytanych 100 stron książki zeszłorocznej noblistki – Herty Müller, o dość intrygującym tytule „Lis już wtedy był myśliwym”, wystarczy mi, abym mogła wyrobić sobie zdanie na temat tej książki. Nie na temat całej twórczości Müller, bo byłoby to przesadą, ale z pewnością na temat tej książki mogę powiedzieć, że fatalnie się ją czyta. Być może problemem dla mnie jest cała ta poetycka aura prozy. Budowanie sennego obrazu życia ludzi gdzieś w biednej dzielnicy jakiegoś miasta nie przemawia do mnie kompletnie. To duszna i męcząca proza. Zabieg pisania w czasie teraźniejszym i nadużywania czasownika ‘jest’ wymęczył mnie i zniechęcił. Próbuję sobie wytłumaczyć ten zabieg, że to ciekawy eksperyment literacki. Jednakże brak akcji i czytanie kolejnych scenek/obrazków, w których nic się nie dzieje, to chyba smakowity kąsek dla wytrawnych czytelników. Nie dla mnie. Ja potrzebuję jasności prozy, nie przyćmiewania jej poetyckim środkami. I choć z tej dusznej atmosfery książki wyłania się jej kształt i właściwe przesłanie, ja nie czuję potrzeby zagłębiania się w pozostałe 140 stron. Czy jestem odosobniona? Czy ktoś z Was również zniechęcił się do Herty Müller?

18 komentarzy:

  1. :) nie wiem, nie znam się, nie czytałam :) jeszzce...

    ps. słuchasz Demians - mrrrr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę do niej koniecznie zajrzeć, jakieś negatywne emocje wzbudza w czytelnikach. Ciekawa jestem swoich.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jakiś czas temu "Dziś wolałabym siebie nie spotkać" i podobało mi się bardzo. Ale innych dzieł tej pisarki nie znam, może akurat trafiłaś na coś gorszego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam to samo odczucie odnośnie Muller - nie leży mi zupełnie... Próbowałam przeczytać "Sercątko" i zakończyłam tę przygodę po 80 stronach. Więc nie martw się, że nie dałaś rady - nie jesteś sama :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam ;)

    Ja czytałam 'Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie' Herty i zabiła mnie ta książka. Stwierdziłam, że mogę się nie znać i nie rozumieć za co ona Nobla dostała, ale nie mam siły dłużej walczyć z jej twórczością. Zbyt naturalistyczna była ta książka, zbyt senna i ospała.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czytalam Sercątko i więcej nie chcę. Straszna była ta książka. Własnie taka jak piszesz - duszna, męcząca, taki bezwład i niemoc z niej biła, że skowronka o świcie by zdołowała. Nie lubię czytać Herty Muller.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo! I bardzo dobrze, po co się zmuszać? Czyżby nie było ciekawszych książek na świecie? Herty warto polknąć coś krótkiego (np. Bażant), aby tylko wiedzieć, o co chodzi mniej wiecej w jej książkach, bo że są trudne i męczące, to to powszechny pogląd, mój zresztą też.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, nie jesteś odosobniona. Również miałam nieudane podejście do tej autorki. Ale nie chcę jej skreślać tylko po jednym utworze, więc zapewne spróbuję i z innymi.

    OdpowiedzUsuń
  9. haha, ja utknęłam na jej innej książce, "Sercątku". Mnie nie pasowało. Ani forma, ani język. Ja rozumiem, że ta pani łączy swoje traumy z pisarstwem. Ja nie muszę jej czytać, aby nie łapać gorszego niż i tak mam nastroju. Ja do niej nie wracam, szkoda mi nastroju i czasu.

    OdpowiedzUsuń
  10. tez odpadlam przy 'Sercatku'. choc ambitny plan zakladal lekture podczas podrozy po Rumunii. na szczescie podroz nie zsotala zaklocona lektura.

    OdpowiedzUsuń
  11. o Hercie Muller sie nie wypowiem, ale do mnie ogolnie nie trafiają noblisci. Coetzee mnie wymeczyl, Pamuk mnie wymeczyl
    ja sie nie nadaje po prostu do takich lektur i juz sie z tym pogodzilam ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, to ja może obronię trochę panią Muller.
    Jej książki są faktycznie jakieś takie "duszne", jak piszesz, ale nie męczyło mnie to. Też temat, o którym ona pisze nie należy do podnoszących na duchu i przyjemnych. A w jej pisaniu zawsze imponuje mi precyzja w układaniu zdań, w jej książkach nie ma zbędnych słów, chociaż ta poetyckość może trochę maskować chirurgiczną prawie że precyzję.
    Chociaż też nie jest tak, że wszystkie jej książki lubię, np "Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie" był ciosem w stopę, nie dotarłam do końca. Ale "Sercątko", "Niziny" czy "Dziś wolałabym siebie nie spotkać" jak najbardziej polecam.
    W sumie Herta Muller jest ostatnio jedyną noblistką, którą naprawdę lubię czytać, poprzedni był Naipaul z 2001 roku.
    O jeszcze "Król kłania się i zabija" jest trochę inna, jakbyś jednak kiedyś dała jej drugą szansę, ponieważ jest to zbiór esejów o języku, nie ma tej przytłaczającej otoczki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie tam tez to jakos specjalnie nie podeszlo. Raz probowalam chyba "Bazanta" zmeczyc. Ciezkostrawne dosyc. Nie wiem od czego to zalezy, bo nie stronie raczej od rzeczy "dusznych." Ale to wydawalo mi sie po prostu zbyt odegle.

    OdpowiedzUsuń
  14. Natknęłam się na owego "Lisa" w trakcie polowania bibliotecznego. Nie czytałam jeszcze Herty Muller i chciałam ją poznać. Jednak jakiś drobny fragment, który przeczytałam, wywołał myśl "Nie teraz!". To w takim razie albo później, albo wcale. Sięgnę raczej po coś innego. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. 'sercątko' mi się podobało, chociaż było ciężkie (jak pewnie wszystkie jej książki), ale 'człowiek jest tylko bażantem na tym świecie' zostawiłam po parunastu stronach. zbytnio zatruwające powietrze, przeraźliwie smutne, nie, nie.

    pozdrawiam,
    t.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam "Sercątko" i także nie podobała mi się proza autorki aczkolwiek samą książkę skończyłam. Na nic innego nie mam ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak się cieszę, że nie jestem osamotniona. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Powiem tak: sama nic Herty Mueller nie czytalam, ale jestem zaskoczona odmiennoscia opinii na temat jej literatury w Polsce i w Anglii. W Polsce generalnie pelno jest zachwytow na temat Mueller, za to tutaj nie jest ona szczegolnie ceniona. Jeden z bardziej szanowanych krytykow literackich, z ktorego wieloma recenzjami dotyczacymi znanych mi ksiazek sie zgadzam, Wegier zreszta, napisal, ze ksiazki Mueller przypominaja nieudolne wypracowania ucznia siodmej klasy. Brak zdan podrzednie zlozonych moze byc maniera, ale u Mueller zwyczajnie razi. Napisal tez wiele ostrych slow na temat jej obrazu Rumunii, ale szczegolow nie pamietam. Pamietam jednak, ze po jego tekscie uznalam, ze proza Mueller nie jest dla mnie, a fragemnty ksiazek, ktore moglam przeczytac (glownie po polsku, bo po angielsku wydano zaledwie 3-4 ksiazki autorki i nie ma tu praktycznie zadnego zainteresowania jej tworczoscia), utwierdzily mnie w przeczuciu, ze nie mialabym przyjemnosci z lektury.

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.