"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

poniedziałek, 10 czerwca 2013

"To zwierzę mnie bierze" - Adam Wajrak

Czy ktoś nie wie, kim jest Adam Wajrak?  Czy ktoś nigdy nie spotkał się z tym nazwiskiem? Mam cichą nadzieję, że każdy wie, kim jest Adam Wajrak. Jeśli jest jednak ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia, ten trąba i tyle!  Bo Adam Wajrak pasjonująco opowiada o zwierzętach i przyrodzie.

Kiedyś w telewizji, za czasów mojego dzieciństwa, był sobie starszy pan z sumiastym siwym wąsem, który opowiadał nam o zwierzętach i przyrodzie. Nie pamiętam nazwiska tego pana. Ale z ręką na sercu przyznam, że m. in. programy z udziałem tegoż pana zaszczepiły we mnie sympatię do gawęd i opowieści o świecie natury. Dziś z równym uwielbieniem oglądam w tv programy przyrodniczy i seriale, z reguły te z BBC, a głos Krystyny Czubówny opowiadającej o podwodnych stworzeniach, albo o polujących w Afryce lwach, relaksuje mnie, uspokaja i pozytywnie nastraja. Z równą sympatią czytuję w Gazecie i Dużym Formacie felietony Adama Wajraka. A czasem gdzieś i w tv zdarza mi się zobaczyć i posłuchać go „na żywca”.  Aha. Byłabym zapomniała. Kiedyś namiętnie słuchałam też w Trójce w piątkowe poranki krótkich felietonów Andrzeja Kruszewicza o ptakach. Ileż fajnych i ciekawych rzeczy można było się dowiedzieć o naszych ptasich przyjaciołach. Przyznam, że nie wiem, czy nadal są one w Trójce?

Ukazała się właśnie książeczka „To zwierzę mnie bierze”, która jest zbiorem tekstów Adama Wajraka z Gazety i DF, wzbogacona licznymi pięknymi zdjęciami samego autora. Sądzę, że ta pozycja jest gratką nie tylko dla miłośników Wajraka, ale przyrody w ogóle.  Książka została podzielona na 12 rozdziałów, odpowiadających 12 miesiącom. Opowieść o świecie zwierząt rozpoczyna się w maju a kończy w kwietniu.  Taki zabieg porządkowy pozwala laikom przyrodniczym w danym miesiącu zwracać większą uwagę na dane żyjątka. O czym my tu mamy? O ptakach: o dzierzbie, która niczym Zorro, ma wokół oczu czarną maskę. O dzięciołach i dzięciołkach, muchołówkach, dudkach, puszczykach, kopciuszkach i kukułkach.  Mamy opowieści o wężach, żmijach, które Adam Wajrak spotykał m. in. w Bieszczadach.  Także o zaskrońcu, który zamieszkał w ogrodzie Wajraka. O jeżach i chomiku polskim, którego ciężko wypatrzeć, taki ostrożny gryzoń z niego!  Jest również opowieść o fokach, które zamieszkują północno wschodnie wybrzeże Bałtyku, które maja węch doskonały i natychmiast, jak wyczują zapach człowieka, zmykają do wody, bo tam są bezpieczne. 

Adam Wajrak z fascynacją opowiada o kozicach, jeleniach i samcach łosi, które w okresie godów bywają lekko otumanione. Zwierząt, które spotkał na swojej drodze, bacznie i cierpliwie śledząc i wypatrując, jest bez liku. Widać ogromne zamiłowanie tego człowieka do zwierząt. Kto z nas wytrzymałby, siedząc w lesie zamaskowany, aby zobaczyć leśną zwierzynę puszcz i lasów?  Trzeba mieć upór i autentycznie kochać świat zwierząt. No i kto z nas tak dobrze zna się na zwierzętach, potrafi rozróżnić jednego ptaszka od drugiego. Przyznam, że ja miałabym spory kłopot, gdybym musiała rozpoznać rudzika, trznadla albo nawet jemiołuszkę.

Zaciekawiły mnie opowieści o niepełnosprawnych mieszkańcach gór i lasów. Wspomniana jest kozica, która mieszka w Tatrach, biedaczka jest jednooka, a jednak radzi sobie doskonale i potrafi wychować potomstwo.  Albo taki kowalik, maleńki ptaszek, który ma tylko jedną łapkę. Te historie pokazują, że niepełnosprawność w świecie zwierząt nie zawsze jest przeszkodą.

Rozbawiła mnie opowieść i dywagacje Wajraka o tym, które ze zwierząt ma szanse przeżyć koniec świata? Wiadomo, że my pomyślelibyśmy o karaluchach i szczurach.  A o kim pomyślał Adam Wajrak? O mewach! Bo to sprytne ptaki, skubane i szczwane jak lisy, a na dodatek żyją na całej kuli ziemskiej.

Równie zabawne były spostrzeżenia o tym, że niektóre ze zwierząt potrafią się cieszyć ze śniegu! Kozice, wydry czy nawet kruki potrafią kilka razy z rzędu powtórzyć zjazd na śnieżnej górce wyraźnie ciesząc się z tego, jak dzieci!

Wśród przyjemnych opowieści pojawiła się historia mrożąca krew w żyłach. Ale w błędzie będzie ten, kto pomyśli o jakichś wielkich drapieżnikach. Bo historia dotyczy sikorek, które, jak wiemy lubią słoninę, ale nie tylko! Potrafią one polować na inne ptaki czy nietoperze, zaczynając rozdziobywanie od mózgu!

Na zakończenie przypomnę fakt, chyba jednak mało znany. Białowieskie żubry zostały wybite do reszty podczas I wojny światowej i krótko po jej zakończeniu. Te, które dziś u nas podziwiamy pochodzą od zwierząt z hodowli, od byka Plebejera i krowy Planty. „Para założycielska” miała bardzo dobre geny. I chwała za ten sukces genetyce!

„To zwierzę mnie bierze” to świetne kompendium wiedzy o żyjących wokół nas zwierzętach. Ja podczas lektury wiele się dowiedziałam. Książeczka jest warta uwagi. Polecam!

2 komentarze:

  1. Uwielbiałam pasjami opowieści Pana Michała Sumińskiego. Myślę, że skuszę się na książkę Adama Wajraka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, ten pan z sumiastym wąsem nazywał się Michał Sumiński.Dzięki za podpowiedź. :)

      Usuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.