Z mężem i moim ojcem wybraliśmy się na odkrywanie mało znanych miejsc w Bieszczadach. Takie miejsca jeszcze są, z dala od kolorowych jarmarków w Solinie i Polańczyku, a także przereklamowanych zakapiorów z Cisnej czy Wetliny.
Tak się złożyło, że udało nam się odwiedzić dwa przepiękne miejsca, w których naprawdę turystów jest, jak na lekarstwo. A widoki zapierają dech w piersiach.
Wpierw pojechaliśmy do Tarnawy Niżnej, gdzie kupiliśmy bilety wstępu do Bieszczadzkiego Parku Narodowego i udaliśmy się w wędrówkę do Beniowej, nieistniejącej już wsi. Wiedzie tam ścieżka dydaktyczna „Górnego Sanu”. Gdzieniegdzie można wypatrzeć jabłonki, świadczące o obecności ludzi. Po stronie ukraińskiej wieś nadal istnieje.
Idąc do Beniowej widzimy:
Po prawej stronie niesamowite widoki na najwyższe szczyty naszych Bieszczadów: Krzemień (1335 m n. p. m.), Tarnica (1346 m n. p. m. ), Halicz (1333 m n. p. m. ) oraz Rozsypaniec (1280 m n. p. m.).



Po lewej stronie zielona Ukraina.
Oto, co pozostało do dnia dzisiejszego po wiosce. Nagrobki cmentarne i chrzcielnica cerkiewna.
A takie pięknie motyle latają tu wszędzie.
Następnie udaliśmy się z Tarnawy Niżnej do wsi Bereżki autkiem i stamtąd żółtym szlakiem, już pieszo dotarliśmy do Przełęczy Przysłup Caryński.
Tam ma bazę schronisko studenckie Koliba. Obecnie budowane jest nowe schronisko. Widok, jaki się stamtąd rozciąga powala. Gniazdo Tarnicy w całej okazałości.
Po krótkim odpoczynku poszliśmy dalej w kierunku wsi Caryńskie, również już nieistniejącej. Droga prosta, widoki fantastyczne. Tu kiedyś była wioska ukryta między Magurą Stuposiańską a Połoniną Caryńską. Miejsce osłonięte od świata górami. Pozostały po niej ruiny w lesie.
A oto widok Połoniny Caryńskiej od strony południowej. To za nią leżała wieś Caryńskie.
Na drugi dzień należał nam się odpoczynek. A jak! Jezioro Solińskie od strony Werlasu. Popływaliśmy łódką. Na zdjęciach widok na zaporę i małą wysepkę zwaną zajęczą. Na wysepce zatrzymaliśmy się, a ja, jak widać na załączonym obrazku, pomoczyłam nóżki.
W drodze powrotnej do domu odwiedziliśmy Arłamów. Miejscowość nieleżącą w Bieszczadach, lecz na Pogórzu Przemyskim. Nigdy tam nie byłam i chciałam w końcu zobaczyć miejsce, gdzie na początku 1982 r. był internowany nasz były prezydent. Oprócz hotelu i wyciągów narciarskich nie ma tam żadnych atrakcji. Natomiast widoki rozciągające się ze wzgórza są piękne.
Do widzenia.
Fajna wycieczka krajobrazowa dla pozostałych blogowiczów :)
OdpowiedzUsuńooojjjj jak pięknie! a my jednak Tatry ale cieszę się też straszliwie :-))))
OdpowiedzUsuńświetna wyprawa...
OdpowiedzUsuńpiękne widoki...)Mam zamiar jesienią jak wszystko pójdzie po myśli popatrzeć w zachwycie na Bieszczady od strony ukraińskiej.Póki co wracam na bloga pogapić się na zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńNieistniejące wsi, to brzmi cudownie.
OdpowiedzUsuńAle ladnie, sielsko anielsko :) Wrazenie zrobily na mnie te tablice na cmentarzach, uwielbiam cmentarze, zwlaszcza takie dzikie. Piekny mialas weekend :)
OdpowiedzUsuńjezuuuuuuuuuu jak pieknie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę... fajnie, że przynajmniej można to zobaczyć na blogu :)
OdpowiedzUsuńJa to już nie mogę na te wszystkie blogi/zdjęcia patrzeć, bo normalnie od razu dostaje nerwicy z faktu, iż urlopu w tym roku nie mam :-( Bieszczady, wspaniała okolica to mało powiedziane...
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia! Co za zieleń! To takie miejsca jeszcze są? Eh! Cudownie! Piękna, inspirująca relacja z wyprawy :-) Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Ja planuję wakacje Matyldo dopiero za rok...trzymaj za to kciuki:)
OdpowiedzUsuńA ja DZIĘKUJĘ MATYLDO za PIĘKNĄ KARTĘ z pozdrowieniami z TEGO CUDOWNEGO MIEJSCA :-)
OdpowiedzUsuńKopacz, Chiara, Lilithin, Mary, Socjoblog, M. z Zacisza Wyśnionego, dziękuję Wam wszystkim! Cieszę się, że niektórzy mogą zobaczyć te piękne rejony Bieszczadów choćby dzięki tym zdjęciom. Kolory są naturalne, nic nie obrabiałam.
OdpowiedzUsuńHangai, Bieszczady od strony ukraińskiej są równie piękne, nie byłam, ale tak podejrzewam.
Chihiro, też lubię cmentarze w lasach, zarośnięte, zapomniane, mają swój czar.
Krzysztof, ja w sumie też dłuższego urlopu nie mam, bo "trzymam" dni urlopowe na przeprowadzkę i remont.
Fua, życzę, by w przyszłym roku wakacje były pełowartościowe!
Moni, fajnie, że kartka dotarła.
Dawno temu tez bylam na takiej wedrowce do Sianek, nie wiem cz to beniowo po drodze czy cos mi sie pomieszalo juz, ale jedno jest pewno>odludzie i bezludzie, tylko stary cmentarz...
OdpowiedzUsuńmozna sie zadumac.
i znowu pięknie, z Tobą to zawsze interesująco :)
OdpowiedzUsuńHundredacrewood, zgadza się, dobrą masz pamięć, Beniowa jest po drodze do Sianek. My zrezygnowaliśmy z dalszej wędrówki. Wieś była kiedyś znanym ośrodkiem narciarskim, a dziś po polskiej stronie nic nie zostało, oprócz ruin cmentarza. No i w Siankach ma swoje źródło rzeka San.
OdpowiedzUsuńMargo, południe kraju jest piękne, zapewniam.
piękne te Bieszczady. Byłam ostatnio w kinie na "Winie truskawkowym" i buzia z zachwytu mi się nie zamykała nad krajobrazami. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiem, bywałam kiedyś systematycznie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za pocztówkę. dziś do mnie doszła;) sprawiłaś mi wielką radość...
OdpowiedzUsuńMatyldo, i ja dziekuje ogromnie za pocztowke! Piekna, az zachcialo mi sie posiedziec chwile na tych wzgorzach...
OdpowiedzUsuńOpisałaś moje ukochane miejsca. Caryńskie uważam za własny kawałek świata. Jadę tam za tydzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)