„Dolce Vita” Jarosława Mikołajewskiego to książeczka do pochłonięcia w jeden wieczór. W sam raz na jesienno-zimowe wieczory. Na tomik składa się 15 opowiadań, których nastrój niezwykle oddziałuje na wyobraźnię. Wszystkie opowiadania przenoszą czytelnika do Rzymu, który okazuje się miastem ze snów, miastem z kluczem, miastem, w którym najzwyklejsze zdarzenia nabierają innego wymiaru. Opowiadania wzruszają, przejmują, rozśmieszają, pogrążają w zadumie i smutku. Są przepełnione jakąś dziwną nostalgią, sentymentem i tajemnicą. Mikołajewski opowiada o ludziach, którym w życiu przydarzyło się coś, czego nie sposób przemilczeć. Myjący szyby samochodów Hindus budzi lęk na przemian ze współczuciem. Ojciec Siofijki wzrusza swoim niedocenionym talentem. Scenka z urzędu pocztowego bawi swoim groteskowym wymiarem. To, co zobaczył komisarz Albamonti wewnątrz parterowego pawilonu z cegieł, przeraża i zasmuca. Beppe, pracownik nocnego monitoringu zabytków, wzbudza szczerą sympatię, pomimo niecnego czynu, jakiego się dopuścił przy fontannie di Trevi. Więziona pisarka alkoholiczka przywołuje na myśl smutny dramat. Opowiadanie o zakochanym starcu jest piękne ponad miarę. Historia o przeprowadzce ma mocno dydaktyczną przestrogę. Wylewający z brzegów Tybr i pomysł pewnego chorego na marskość wątroby mężczyzny, to przezabawne opowiadanie. I ta stara kobieta, która nigdy w życiu nie miała swojej własnej Wigilii, ach, piękna opowieść!
W tych króciutkich opowiadaniach jest całe mnóstwo emocji, cały wachlarz ludzkich dramatów. Nie spodziewałam się, że ja, ostrożna i nieco zdystansowana do ludzi osoba, mogę tak wzruszyć się, czytając właśnie o ludziach. Jarosław Mikołajewski w tych krótkich prozatorskich formach pokazał, jak poetyckie może być zwyczajne życie. „Dolce Vita” to piękny zbiorek, dla sentymentalnych romantyków i dla poszukujących realistów. Rzym jest tłem dla tych opowiadań, spoiwem łączącym uchwycone przez Jarosława Mikołajewskiego scenki. Nie od rzeczy jest wiecznym miastem. Ma to coś, co wpływa na piszących o nim, zawłaszcza umysł pisarza i podpowiada, którą droga ma on iść.
W tych króciutkich opowiadaniach jest całe mnóstwo emocji, cały wachlarz ludzkich dramatów. Nie spodziewałam się, że ja, ostrożna i nieco zdystansowana do ludzi osoba, mogę tak wzruszyć się, czytając właśnie o ludziach. Jarosław Mikołajewski w tych krótkich prozatorskich formach pokazał, jak poetyckie może być zwyczajne życie. „Dolce Vita” to piękny zbiorek, dla sentymentalnych romantyków i dla poszukujących realistów. Rzym jest tłem dla tych opowiadań, spoiwem łączącym uchwycone przez Jarosława Mikołajewskiego scenki. Nie od rzeczy jest wiecznym miastem. Ma to coś, co wpływa na piszących o nim, zawłaszcza umysł pisarza i podpowiada, którą droga ma on iść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.