"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 5 lipca 2009

ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ

Kolej na moją spowiedź: byłam niegrzeczna, kłamałam, brzydko mówiłam... Ale książki zawsze dobrze traktowałam. Dlatego bez przekory odpowiem na zadane mi pytania. Kto chce, niech poczyta, co mam do powiedzenia. A już obowiązkowo muszą przeczytać, co niżej napisałam trzy osoby, które są wszystkiemu winne: M z Księgogrodu, Kultur-alnie oraz Be-el.
Oto ich pytania:

M – posiadaczka Księgogrodu:

1. Czy myślałaś kiedyś o tym, że fajnie byłoby poznać osobiście blogowiczów książkowej blogosfery i dowiedzieć się o nich więcej niż to, co mówią przez przeczytane książki?

Tak. Zdarzyło mi się pomyśleć o takim spotkaniu. Musiałby ktoś zorganizować miejsce, ustalić czas, no i musielibyśmy zjechać się z całej Polski do tego miejsca. Jestem ciekawa, czy ktoś kiedyś wpadnie na pomysł takiego zjazdu? Ale gdyby doszło do niego, pewnie stchórzyłabym. Bo ja ostatnio stronię od ludzi. Mnie trzeba siłą do niektórych rzeczy...

2. Czy kiedykolwiek najbliższe otoczenie dało Ci odczuć, że uważa Twoje zamiłowanie do czytania za śmieszne i niemodne?

Tak. Ale nie powinnam mówić kto to był, przez szacunek dla człowieka w ogóle.

3. Czy odczuwasz czasem niepohamowaną chęć posiadania książki, którą widzisz w witrynie księgarni?

A kto z Was tej chęci nie posiada? No pewnie, że odczuwam! Ale niestety mam ten cholerny rozsądek, który czasem przypomina mi o sobie.

Kultur-alnie:

1. Czy zdarzyło Wam się czytać książkę, którą rzuciłyście o ścianę (albo chciałyście rzucić) z powodu obrzydzenia, wywołanego tematyką albo jakąś opisywaną sytuacją?

O! Zdarzyło się. Po wielokroć, np. na studiach, kiedy brnęłam przez lektury obowiązkowe. Ale to raczej nie z powodu obrzydzenia, tylko musu. Tak w ogóle to ja lubię brzydkie książki.

2. Czy piszecie po książkach, zaznaczacie fragmenty, notujecie na marginesach?

Nie, nigdy tego nie robię. Do każdej czytanej książki wkładam czystą kartkę papieru, by mieć na czym zanotować nr strony i początek zdania, które chcę zapamiętać. Długopisy i ołówki leżą w całym mieszkaniu, bo nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy...

3. Jak układacie książki na półkach - alfabetycznie, tematycznie, kolorami, ...?

Nie mam reguły. Jest absolutny misz-masz. Ale za to zamkniętymi oczami potrafię wskazać, gdzie dana książka stoi.

Be-el:

1. Czy zdarzyło Ci się zaczynać lekturę od końca? Najpierw zakończenie, a potem całą książkę od początku?

Nie, nigdy nie czytam od końca. Choć czasem zerknę na ostatnie zdanie.

2. Czy zdarzyło Ci się zaginać rogi w książce?

Nie nigdy. Nawet w niesprzyjających okolicznościach, nie zagięłabym kartki, tylko jak już wsadziłabym coś, co akurat byłoby pod ręką, by zaznaczyć czytane miejsce.

3. Mając do wyboru – kolejna para butów, czy kolejna książka – co byś wybrała?

Ha! Wybrałabym i jedno i drugie. Umiem dzielić włos na dwoje. Nie lubię wybierać, nienawidzę wręcz. Stąd moja skłonność do trwonienia w pocie czoła zapracowanych pieniążków.


ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ ѻ Na tym kończę, więcej nie pamiętam. Łańcuszek urywam, bo, jak wyżej napisałam, jestem niegrzeczna.

6 komentarzy:

  1. Dzięki za odpowiedzi. Zresztą moje pytania były raczej nie-męczące, prawda?:)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha, najbardziej podoba mi sie sam koniec :))) Musze przyznac, ze ja myslalam o takim zjezdzie blogowiczek, ale tak trudno to zrealizowac...
    Z innej beczki - jak Ci sie podobal koncert w Lezajsku? Zdjecie wyglada absolutnie magicznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. - Be-el, trudne nie były ;)

    - Chihiro, taki zjazd byłoby chyba badzo trudno zorganizować. Nie każdemu odpowadałoby miejsce, czas, lub po prostu nie każdy miałby ochotę. Ale nigdy nie mówmy nigdy! ;))
    A Leżajsk słynie nie tylko z browaru, ale również z bazyliki, w której są stare, ale jakże zankomite organy. Koncert odbył się w ramach chyba corocznego festiwalu, muzyka organowa w tak starym kościele brzmi niesamowicie. Uczta dla oczu i dla uszu. Choć po godzinie miałam już troszkę dość wrażeń. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, to mamy coś wspólnego.
    Ja też jestem niegrzeczna. I nie lubię łańcuszków :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. rozumiem Twoje obawy przed takim zjawieniem się na zjeździe, bo sama ostatnio okrutnie od ludzi stronię...ale pewnie ludzie się spotykają, tylko o tym nie głoszą...tak sądzę.
    Zresztą akurat nie czuję się osobą, której brak na takowym stałby się jakąś wielką stratą...
    Widzę, że książki traktujesz o wiele bardziej schludnie i porządnie, niż ja;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie jest poznać co tam myślisz o książkach :)

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.