"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

sobota, 8 sierpnia 2009

"Dom z papieru " - Carlos Maria Dominguez


Czy wyobrażam sobie życie bez książek? Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie. A czy zdaję sobie sprawę, że książki mogą być niebezpieczne? Jasne, że tak. W historii literatury można znaleźć wiele przykładów na ten temat. Dobra książka rozwija emocjonalnie człowieka, ukazuje świat niby znany, a jednak inny. Dobra książka jest przyjacielem, z którym można wymienić własne poglądy. Dobra książka cieszy oko, ale przede wszystkim duszę. A kiedy dobrych książek jest wiele i są one własnością, np. takich ludzi jak ja, czy Ty, człowiek odczuwa olbrzymią przyjemność mogąc spoglądać codziennie na półki pełne kolorowych grzbietów. Jedynym zagrożeniem jest chorobliwa miłość do książek, mogąca zniszczyć życie niejednego bibliofila. Kupowanie książek, gromadzenie ich czy kolekcjonowanie, może stać się nałogiem, fobią, nieuleczalną i destrukcyjną pasją, którą od szaleństwa dzieli tylko krok.

Piszę o tym, bo wczoraj pod wieczór przeczytałam rewelacyjne opowiadanie, które zostało wydane w formie małej książeczki. Mówię o „Domu z papieru” Carlosa Marii Domingueza. Uważam, że każdy z nas, namiętnych czytaczy, powinien przeczytać to opowiadanie. Ku przestrodze!

Nie zdradzę nic z fabuły, bo to tak, jakbym Wam od razu powiedziała „kto zabił”. Powiem tylko tyle, że na tych stu kilku stronach znajdziecie olbrzymi ładunek emocji, jakie towarzyszą miłośnikom książek w życiu codziennym. Jest tu tajemnicza historia, tajemniczy człowiek i pewna książka, przez którą i dla której wszystko się stało. Jest rozwiązanie tej zagadki. Jest mądra refleksja. Jest uśmiech na ustach czytelnika. I jest olbrzymia przyjemność podczas czytania.

Pamiętajcie, że czasem jedna książka może wywrócić do góry nogami całe życie. Ale i w smudze cienia jest nadzieja...

10 komentarzy:

  1. Słyszałam o niej (a raczej czytałam) i mam na uwadze, jak gdzieś się trafi to się przeczyta.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak - z tej radości czytania można łatwo wpaść w nałóg nie tylko czytania, ale i gromadzenia książek... A jakie inne niebezpieczeństwa, aż strach pomyśleć i zaglądąć do tej książki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powiem, zaciekawiłaś mnie tym tytułem. Rozejrzę się za nim i chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. no ja tez o niej juz pisałam. Swietna mądra pozycja ku przestrodze. Dokładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chetnie przeczytam. Pewnie troche minie, zanim ja dostane.

    A mowiac o obsesyjnym bibliofilstwie, to warto tez ku przestrodze posluchac wywiadow z jurorami Booker Prize, ktorzy w ciagu pol roku musza przeczytac ponad sto ksiazek. Jak jeden z nich wyliczyl 5 przypda na tydzien. I juz po pierwszym tygodniu nie ma sie pojecia o czym byla pierwsza ksiazka... :)

    Z cieplymi pozdrowieniami!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez ksiazeczke od daaaaawna mam na liscie! Za kazdym razem jednak jak bylam w Polsce okazywalo sie, ze nie ma jej w ksiegarniach, nawet w merlinie byla towarem niedostepnym (ach, to okreslenie na ksiazke "towar"!). Z pewnoscia kiedys przeczytam, z pewnoscia! Dziekuje za entuzjastyczna lakoniczna recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka ta znajduje się też na mojej liście ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też nie wyobrażam sobie życia bez książek. A o tej już słyszałam i bardzo bym chciała przeczytać! Może uda mi się kiedys w oryginale?

    A tobie Matyldo ogromnie dziękuję za przemiłą niespodziankę - kartkę z Biesczad. Strasznie fajnie, ze o mnie pomyślałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku Matylda zaczynam się bać :-///

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście, świetne opowiadanie, aż szkoda, że takie krótkie...

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.