"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 6 maja 2012

BWA Rzeszów - Benedykt Kroplewski


To już dla mnie i mojego męża pewna forma tradycji. A wiadomo, że tradycję należy pielęgnować. Jeśli tradycja wiąże się ze sztuką, to tym bardziej jest godna uwagi. A zatem zgodnie z naszą własną tradycją w niedzielę wybraliśmy się nieco ukulturalnić i pozwiedzać rzeszowskie galerie. Muzeum Okręgowe na ul. 3 Maja szykuje się do nowej czasowej wystawy, stąd stała ekspozycja jest uboższa, co nie znaczy, że nie warta zainteresowania! Natomiast rzeszowskie Biuro Wystaw Artystycznych wzięło się za remont i górna największa sala wystawowa jest nieczynna. Jednakże otwarta jest dolna sala, w której wystawiane są prace Benedykta Kroplewskiego. Coś cudownego! Brak krzykliwych technokolorów, tysiące szczególików, motywy dworków, miasteczek i bramy, kolaże składające się – dosłownie – ze śmieci: blaszek (np. z puszek po piwie), kamyczków, szkiełek, patyków, drucików, piórek, martwych motyli, zardzewiałych metalowych drobiazgów. Malarstwo Benedykta Kroplewskiego nas zadziwiło i ogromnie nam się spodobało. Jakiś maleńki błąkający się na skraju obrazu Don Kichot, albo Ikar, albo scenki rodzajowe, wiejskie i miejskie! Wszystko tętni życiem, tu nie ma spokoju, jest wyczuwalny i słyszalny ruch i energia. Choć na obrazach Kroplewskiego dzieje się bardzo dużo, to dzianie się jest niezwykle subtelne, nieco baśniowe. Świat Kroplewskiego ma pozytywny wymiar, nieprawdaż?















1 komentarz:

  1. Ochhhh, cudowne, coś w moich klimatach :) Dziękuję za odkrycie.

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.