„Tu sen się urywa: nie ma kto dopisać
następnej sekwencji ani przejąć władzy
nad kolejnym aktem. Teraz strach prowadzi
dziwną grę z rozumem: kto przegrywa – znika.”
następnej sekwencji ani przejąć władzy
nad kolejnym aktem. Teraz strach prowadzi
dziwną grę z rozumem: kto przegrywa – znika.”
fragment wiersza [Beksiński po raz piąty]
Nigdy nie odważyłabym się stworzyć wiersz do obrazów Zdzisława Beksińskiego. Nigdy o tym nawet nie pomyślałam. Bo jak ubrać w język poezji doznania wywołujące szereg emocji: grozę, strach, przerażenie, zdumienie, konsternację, zaniemówienie, a nawet pokorę i błogą obojętność. Obrazy Beksińskiego przemawiają do mnie kształtem postaci i budowli, barwą świata dwuznacznego i niepokojącego. Otacza je aura powagi, nieśmiertelności i nieskończoności. To estetyka śmierci, rozkładu, zgliszcz, pożogi, chłodnej pustki, niemego krzyku. Potrafię przystanąć i patrzeć w obraz doszukując się jego piękna w przyciemnionej barwie, w nienaturalnie zniekształconym zarysie człowieka, w zatrzymanym na zawsze ruchu. Ale nie potrafię przemówić wierszem.
Dlatego jestem pełna podziwu dla Izabeli Fietkiewicz-Paszek. W tomie „Próby wyjścia”, który rozpoczyna cykl dziewięciu wierszy – ekfraz, stanowiących opis dziewięciu obrazów Z. Beksińskiego, autorka pokusiła się o wyrażenie poetyckim słowem doznań wzrokowych i zmysłowych. Nie tylko Beksiński stał się pretekstem do przemówienia. Izabela Fietkiewicz-Paszek odczytała obrazy Fridy Kahlo, Marca Chagalla, Rembrandta, Belliniego i Boscha. Malarstwo wielkich mistrzów zostało przetransponowane do poezji w sposób szczególny. Podeszła z empatią do malarzy, oswoiła ich wizje, nazwała duchową treść dzieł malarskich. Doskonale dobrała słowa, uważając przy tym, aby nie zburzyć kompozycji wiersza – sonetu. (Choć akurat tu mam wątpliwość co do zachowania klasycznego podziału na część narracyjno-opisową oraz na część o charakterze lirycznym, refleksyjno-filozoficznym. Ale modyfikacje gatunków poetyckich to nic nowego, więc nie widzę i tutaj nic niewłaściwego.) Poetka jawi się jako kustosz od lat strzegący muzealnych eksponatów. Przemawia do samego obrazu jak do przyjaciela, któremu doskwiera samotność. Odkrywa jego cichą prośbę o pamięć.
„Można kontemplować, o ile natura
łaskawie zostawi refleksyjny profil”
Wiersze zawarte w części drugiej i trzeciej (tu tylko jeden wiersz) tomu „Próby wyjścia” Izabeli Fietkiewicz-Paszek są zdecydowanie inne. Przynajmniej ja je tak odbieram. Owszem towarzyszą im obrazy, ale nie potrafię nazwać tych wierszy ekfrazami. (Oczywiście żaden ze mnie ekspert.) Zresztą, o ile mi wiadomo, wiersze powstały bez związku z obrazem. Dopiero później pojawiły się do nich obrazy. Ich autor – Jarek Wójcik, uznał, że jego prace to „malarskie wariacje współczesnych sonetów poetki”. Przyznaję, że w tej części „Prób wyjścia” większe wrażenie robią na mnie obrazy Jarka Wójcik. Jest w nich tyle melancholii i ciszy! Są kojące i oszczędne w treści. Doceniam magię takiej kolorystki, zaklętej ciszy, niedopowiedzenia i zatarcia konturów. Nawet elementy świata dziecięcego mają tu inny wymiar, bardziej delikatny i eteryczny.
Powinnam podziękować Małgosi za możliwość sięgnięcia po "Próby wyjścia", jak również za „AltissimumAbiectum”. Tomiki wydane przez Zaułek Wydawniczy "Pomyłka" są świetne pod względem edytorskim. No ba, oczywiście również zawartość tych tomików jest warta zainteresowania.
:)
OdpowiedzUsuńMatyldo, dziękuję za pochylenie się nad książką! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń/Iza FP
"Dał im parę legend zamiast pary skrzydeł" - ten fragment chyba poruszył mnie njabardziej.
OdpowiedzUsuń