Tak się składa, że dzisiaj przypada 200. rocznica urodzin Karola Darwina. Nie wspominałabym o tym, choć bliżej mi zdecydowanie do ewolucjonistów, niż kreacjonistów, gdyby nie fakt, że wczoraj w nocy skończyłam czytać „Szczelinę” Doris Lessing. A co ma piernik do wiatraka? A ma.
Bo Szczelina to kobieta i od niej wszystko (czytaj: życie) się zaczęło. A Potwór, vel Tryskacz, pojawił się nieco później, przypadkowo i sporo namieszał w spokojnym życiu Szczelin. Ten wstęp to oczywiście zaledwie zdanie ze streszczenia przeciekawej książki Lessing. Książki bardzo feministycznej, dlatego podejrzewam, że mężczyźni do wyobraźni pisarki podejdą z chłodnym dystansem. A ja gratuluję fantazji i dowcipu pani Lessing. I oczywiście gratuluję ciekawych rozważań natury damsko-męskiej. Bo wojna płci trwa od prawieków. Bo różnice między kobietami a mężczyznami są od zamierzchłych czasów powodem licznych nieporozumień, konfliktów, sprawdzianów i odzwierciedlają dwoistość natury ludzkiej.
W „Szczelinie” opowieść o Szczelinach i Potworach snuje pewien starożytny Rzymianin i z perspektywy ówczesnego Rzymu, na bazie starych zwojów opisujących historię Szczelin i Potworów, konstruuje jedną opowieść o pradziejach człowieka. Snuje tą opowieść odnosząc się często do własnego życia. A zatem w książce mamy dwie historie, jedna i druga ma związek z relacjami damsko-męskimi, które są równie kłopotliwe, co intrygujące. Bo wiadomo, że mężczyzna bez kobiety żyć nie może, dosłownie i w przenośni. Bo wiadomo, że bez kobiety nie mam mowy o życiu w ogóle. To oczywiście kwestie natury fizycznej i biologicznej. Ale jest też inny wymiar relacji damsko-męskich. Kobiety są z natury spokojne, troskliwe i zaradne, a mężczyźni porywczy i niemogący usiedzieć na miejscu. I jedne cechy są ważne i drugie. Bo to jest właśnie jedna natura człowieka, pomimo dwoistości.
I o tym jest opowieść o Szczelinach i Potworach. O rodzeniu się wzajemnej potrzeby obcowania ze sobą, o wzajemnych zależnościach tych koniecznych i tych wynikających z potrzeby serca. Ewolucja, jaką pokazuje nam Doris Lessing, biegnie nie tyle biologicznie, co mentalnie, psychicznie. Bo rodzą się nowe pytania, bo pojawiają się nowe myśli i uczucia, nowe pojęcia i zachowania. Gdyby w świat Szczelin nie wkroczyły Potwory nie byłoby żadnych zmian. I choć każda zmiana może mieć również negatywne skutki, jest ona konieczna i nieunikniona.
Przyznam, że podoba mi się ta powieść. Nie dlatego, że jestem kobietą, a Lessing faworyzuje kobiety. Mężczyzn zresztą traktuje z matczyną pobłażliwością, co nie znaczy, że ich tylko krytykuje i niedocenia. Podoba mi się ta powieść, ponieważ jest wielce współczesna, pomimo treści. Opowieść o pradziejach człowieka była dla pisarki tylko pretekstem do pokazania, jak bardzo jesteśmy, kobiety od mężczyzn, mężczyźni od kobiet, zależni. Ta zależność jest piękna, pomimo krzywd, cierpienia, lęku i niezrozumienia.
Polecam „Szczelinę” nie jako literacką przystawkę, tylko danie główne, bo w rzeczy samej okazuje się daniem głównym, mającym swój wyrafinowany smak i wartości odżywcze.
Taaa okładka... Brrr
OdpowiedzUsuńZosik, Świat Książki, jak dla mnie, ma niespecjalne okładki, nudnawe, co tu dużo mówić. A tu mamy kamień i cień orła. Aż się chce zaśpiewać: "widziałam orła cień..." :)
OdpowiedzUsuńJakos nie pociagaja mnie relacje damsko-meskie, bo na przykladzie swojego zwiazku za wielu roznic w podejsciu do rzeczywistosci nie widze. Tzn. widze, ale raczej nie wynikaja one z plci. W walke damsko-meska niezbyt wierze, na pewno istnieje w niektorych kulturach, ale jakos wokol siebie malo mam okazji do obserwowania jej.
OdpowiedzUsuńJa też przeczytałam, wczoraj, i mobilizuję się właśnie do napisania choć kilku słów. Absolutnie się zgadzam z Twoją opinią, jestem oczarowana historią Potworów i Szczelin, wciąż aktualną.
OdpowiedzUsuńCzyli akurat ta książka jest jakaś inna? Takie odniosłam wrażenie ale że pewnie bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPonieważ jakoś nie miałam ochoty aby akurat po nią sięgać ale opisałaś tak interesująco że może sie skuszę.
Zwłaszcza że biblioteki w Noblistkę stają się coraz mocniej zaopatrzone a ja jakoś nie mam ochoty nabywać jej pozycji na własność pzoa "Latem przed zmierchem" które mam i z którego akurat jestem bardzo zadowolona.
Mnie okładka tj. Zosikowi również mocno się nie podoba(((
Kreativ Blogger dla Ciebie, Matyldo. Twojego bloga przeczytałam wzdłuż i wszerz i stwierdzam, że naprawdę lubię Cię tu odwiedzać :)
OdpowiedzUsuńCreative Blogger dla Ciebie ;) Widze, że ktoś już mnie uprzedził, ale to tylko potwierdza, że zasługujesz ;)
OdpowiedzUsuńJa też zajwiłam się tu w sprawie wyróżnienia Kreativ Blogger :)
OdpowiedzUsuńWidzę ,że poszłaś za ciosem przy doborze kolejnej lektury ;) Aż wstyd przyznać ,że jeszcze nic tej autorki nie przeczytałam.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa chyba mam podobnie jak Chihiro, nie widzę tej walki płci tak bardzo wokół siebie. Może dlatego, że zawsze wybierałam mężczyzn bardzo delikatnych, otwartych emocjonalnie, chłopięcych z natury. A więc bardziej "kobiecych" po względem płci mózgu.
OdpowiedzUsuńW moim związku jest sporo konfliktów, ale nie sądzę, żeby wynikały za bardzo z różnic płci. Raczej wychowania, kultury.
A książka, którą opisujesz wygląda naprawdę fasynująco, Lessing nie jest na razie na mojej liście top-pisarzy, ale może się tam niedługo dostanie? :)
tak jakoś przypomniało mi się.....kiedyś była ankieta w szkole,do której chodziła moja córka,odnoście nadania imienia szkole,proszono nas o wytypowanie kogoś.Chyba jako jedyna wpisałlam -Darwin.
OdpowiedzUsuńOczywiście wszyscy inni byli za JP II....szkoda
Walka damsko-meska czy namietnosc... ciekawe co Doris o tym napisala. Wrzucam ja na liste.
OdpowiedzUsuń