Od kilku dni słucham jednej płyty. To muzyka do filmu „Tony Takitani”. Genialne kompozycje niejakiego Ryuichi Sakamoto. Jestem zauroczona tymi dźwiękami. Smutna i przygnębiająca jest ta płyta. Ale idealnie wpisuje się w moje samopoczucie...
Ponieważ nie mogłam nigdzie znaleźć tej muzyki, oto próbka jego możliwości.
Strony
"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."
"Malina" Ingeborg Bachmann
o, no proszę...czasem jest taka potrzeba słuchania czegoś po wielokroć, szczególnie, jeśli, jak Piszesz, coś wpisuje się w nasz nastrój...
OdpowiedzUsuńnooooooo ładne...
OdpowiedzUsuńwitaj Matyldo. spróbuj tutaj: http://u2n2.com/article.asp?id=17383 Sakamoto chyba w całości... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńalbo lepiej tu: http://rapidshare.com/files/137441847/Tony_Takitani.zip
OdpowiedzUsuńz rozpędu nie doczytałem detalu... Ty już masz tę muzykę?
OdpowiedzUsuńmuzyka Sakamoto przenika skórę, nerwy, łechce szpik kości...
film lekko mnie zdołował...
Murach, tak mam płytę ;), ale dzięki za wskazówki.
OdpowiedzUsuńpieknie Matyldo, odpływam....
OdpowiedzUsuńBardzo nastrojowa, idealna na zime... Lubie bardzo taka smutna muzyke, bo ta jest naprawde smutna. I wcale mi przy niej nie smutno, raczej... cicho. Dziekuje :)
OdpowiedzUsuń