"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

czwartek, 5 lutego 2009

„Podróż Bena” - Doris Lessing



„Podróż Bena” Doris Lessing mnie zaskoczyła. Może dlatego, że spodziewałam się czegoś równie wzruszającego jak „Piąte dziecko”. Na początku lektury miałam mieszane uczucia. Nie rozumiałam, do czego zmierza autorka. Historia nastoletniego Bena, który wsparcie znajduje u przypadkowych kobiet, staruszki, potem Rity a na końcu Teresy, sprawiła, że zaczęłam myśleć o nim zupełnie inaczej niż w „Piątym dziecku”. Postrzegałam go jako dziwoląga o nieskomplikowanych uczuciach, albo w ogóle pozbawionego wrażliwości. A tu takie zaskoczenie.
Lessing kontynuując opowieść o Benie uczyniła go bardziej wrażliwą istotą ludzką, niż większość ludzi, których spotykał na swojej życiowej drodze. Nie czułam niechęci do Bena. Wręcz przeciwnie, współczułam mu tak trudnego życia. Bo mając świadomość, że różni się od większości ludzi, musiał radzić sobie z tą odmiennością i niezrozumieniem. Przecież, by czuć się samotnym i odmieńcem, wcale nie trzeba być kimś takim, jak Ben. Takie uczucia dotykają każdego z nas.

Ben, pomimo swojej odmienności, osobowości przypominającej ludzi pierwotnych, to tak naprawdę symbol człowieka będącego w życiowym potrzasku. Los nie zakpił z jego rodziców, los zakpił z niego samego nie dając mu szans na przetrwanie w dzisiejszym świecie.

Snując opowieść o dorosłym życiu Bena, Doris Lessing pozwoliła mu spotkać na swojej drodze mądre i wrażliwe kobiety. Te trzy kobiety, które się nim opiekują, dostrzegają w nim człowieka, zagubionego i przestraszonego młodego mężczyznę, bronią go przed światem i chcą mu pomóc. Fakt, że są to kobiety, a nie mężczyźni, podkreśla rolę kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn, niejako dowartościowuje i nawiązuje do mitu kobiety – opiekunki ogniska domowego. To mnie, jako kobietę, mocno podbudowało. Nie popadam w żeński szowinizm, bo przecież postać Rity nie do końca jest kryształowa, ale i tak czuję, że kobieta to nie tylko matka czy żona, to płeć, która jest wrażliwsza i mocniej stąpająca po ziemi. To pewnego rodzaju feminizm. Jestem pewna, że Lessing celowo w życiu Bena postawiła kobiety. Zresztą w decydującym momencie życia, scenie w górach, Ben z tęsknotą i wielką czułością patrzy i dotyka postaci kobiety, malowidła na skale... A mężczyźni? Mężczyźni według Lessing są słabi, interesowni, dbający o własne ego, pozbawieni wrażliwości. Oczywiście są wyjątki.

Doris Lessing mnie zaskoczyła, spodziewałam się czegoś równie wzruszającego jak „Piąte dziecko”, a dostałam coś więcej. Oprócz wzruszenia, dostałam potwierdzenie nękających mnie myśli o sensie życia, o poszukiwaniu własnego ja w świecie, do którego nie mam zaufania, ani przekonania. Na początku „Podróży Bena” miałam mieszane uczucia, ale czytając ostatnie strony już wiedziałam, że to znakomita lektura. Może niedorównująca pierwszej części opowieści o Benie, ale potwierdzająca literacki kunszt laureatki literackiego Nobla.

7 komentarzy:

  1. Coś takiego! Nie wiedzialam, że jest kontynuacja Piątego Dziecka, które dość mnie przygnębiło, i to w dodatku opowieść o dalszych losach Bena, najbardziej tajemniczej osobowości tej ksiązki. Będę musiała poszukać..

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że bałam się wręcz przeczytać recenzji, że może okazać się to niewarte czytania. Podniosłaś mnie na duchu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Matyldo i ja byłam bardzo zadowolona z tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie przekonam sie do tej Pani - juz jej 2 ksiazki tak mnie rozdrazniły i wkurw.. y że mam dość. Nie trafia do mnie jej pisanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Mnie też książka bardzo się podobała- praktycznie do teraz siedzi w mojej głowie i czasem o niej myślę, patrząc na przyklad na moje dzieci. Dziwne, ale tak właśnie jest. Każda matka chce mieć w końcu dzieci piękne, idealne, szanowane itd. Czytałam Twoją recenzję o Piątym dziecku- Bardzo chciałabym przeczytać- mam nadzieję, że będę miała sposobność.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że w końcu będę musiała sięgnąć po Lessing. Miewam opory przy noblistach - z obawy przed rozczarowaniem - ale Twoje recenzje na tyle zachęcają do lektury jej powieści, że chyba wyzbędę się tych uprzedzeń (w każdym razie wobec tej pisarki ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja chyba przy tej lekturze plakalam. chyba - bo dawno temu to bylo,jeszcze przed 'lato przed zmierzchem' i przed 'pamietnikiem przetrwania'. bardzo pasuje mi u Lessing ten chlodny i nieco reporterski ton opowiadania. za to 'szczelina' torche mnie rozczarowala. moze dlatego wciaz czekaja na swoj moment 'opowiesci afrykanskie'.
    a wkrotce thebestof: Golden Notebook po polsku!
    pozdrawiam:)
    agnes

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.