"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 2 października 2011

"Piaskowa Góra" - Joanna Bator

Dziś wieczorem poznamy laureata Nagrody Literackiej Nike. Mój typ to Ignacy Karpowicz, którego książką „Balladyny i Romanse” byłam zachwycona i już w marcu wróżyłam mu wygraną. Do finałowej siódemki nominowanych dostała się też Joanna Bator, którą poznałam dzięki „Japońskiemu wachlarzowi” i „Kobiecie”. Nie czytałam jeszcze „Chmurdalii”, ale właśnie przeczytałam „Piaskową Górę” i jestem pełna podziwu, bo to znakomita powieść. Jeśli kontynuacja „Piaskowej Góry”, czyli biorąca udział w konkursie „Chmurdalia” jest równie świetną powieścią, w co raczej nie wątpię, to niechby i Joanna Bator dostała Nike, też będę się cieszyć. Nabrałam już ochoty na ciąg dalszy „Piaskowej Góry”, bo mało mi, zostałam zauroczona stylem opowieści, błyskotliwym językiem i misternie skonstruowaną fabułą.

Nie przesadzę, jeśli napiszę, że powieść Joanny Bator jest nietuzinkowa i dostrzegam w niej cechy klasycznej powieści, która czytelnika pochłania ze wszech miar. „Piaskowa Góra” jest napisana z rozmachem. Treść zaskakuje rozwijanymi po drodze wątkami pobocznymi, które tworzą fantastyczny obraz polskiego społeczeństwa na przestrzeni kilkudziesięciu dekad. Bator ukazuje okres przedwojenny, czas wojny i powojenną zawieruchę PRL-owską do przełomowego roku 1989. Sytuując miejsce akcji w typowym gierkowskim osiedlu, na Piaskowej Górze w Wałbrzychu, powoduje w czytelniku sentymentalne spojrzenie wstecz. Bo życie, które opisuje, nawet ja (rocznik 77) doskonale pamiętam. Jednakże ten powrót do przeszłości nie dotyczy jedynie sportretowania polskiego społeczeństwa. Poprzez postaci głównych bohaterów autorka dotyka problemów o wiele istotniejszych. Wydaje się, że najważniejszą bohaterką jest Dominika Chmura, rocznik 72. To wokół niej toczy się cała opowieść i każda historia, czy to dotycząca jej dziadków, czy rodziców, jest równie barwnie skomponowana i wnikliwie analizowana. Próba przedstawienia korzeni Dominiki wypada znakomicie. W powieści Joanny Bator każdy wątek, historia każdej postaci pojawiającej się w książce, ma znaczenie. Problem tożsamości narodowej, problem odmienności i braku akceptacji, kwestia tworzenia więzów rodzinnych, mechanizmów współżycia społecznego, to tylko kilka z ważniejszych tematów poruszanych w „Piaskowej Górze”. Joanna Bator znakomicie opisała obyczaje, tradycje i mentalność swoich bohaterów. Postać Dominiki Chmury, którą poznajemy od chwili narodzin, poprzez okres szkolny, aż do chwili dostania się na studia, wydaje się najbardziej przejmująca i wzbudza największą sympatię czytelnika. Jej prostym rodzicom, żeby nie powiedzieć prostackim ludziom, Jadzi i Stefanowi, Joanna Bator poświęciła taką samą uwagę, jak i dziadkom Dominiki, z których babcia Zofia i babcia Kolomotywa zasługują na odrębne wspomnienie. Życie każdego z przodków Dominiki w mniejszym lub większym stopniu kształtuje jej osobowość. Wszechwiedzący narrator opowieści prowadzi czytelnika krętymi ścieżkami do prawdy, która zaskakuje nieco gorzkim smakiem i ironicznym uśmiechem. Odkrywanie tej prawdy jest przyjemnością samą w sobie. To zasługa fantastycznego stylu opowieści, nieco gawędziarskiego i nieco dowcipnego. Jednak żartobliwy ton nie przysłania gorzkiej i momentami tragicznej wypowiedzi autorki. Tragizm bohaterów „Piaskowej Góry” jest czytelny. Czytelne są aluzje i ukryte między wierszami parabole. Odmienność dziewczynki o „buszmeńskich włosach” i wręcz rasistowskie zachowania niektórych Polaków dotykają problemu, z którym borykamy się w naszym kraju i dziś. Brak tolerancji wobec inności to paskudna cecha, którą Polacy mają we krwi. Joanna Bator robi świetną robotę „Piaskową Górą” ukazując podłość i zwyczajną zawiść, niemającą żadnego logicznego wytłumaczenia.

Co ciekawe, „Piaskowa Góry” to pewnego rodzaju saga opowiadająca o kilku pokoleniach Polaków. Sportretowana rodzina Dominiki Chmury mogłaby być przykładem tysiąca innych rodzin, których losy układały się podobnie. Powojenna tułaczka na ziemie odzyskane, układanie sobie życia na nowo, budowanie pozycji społecznej, tęsknota za tym, co przechowuje pamięć. Miłość rodzicielska i jej brak, spełnione i niespełnione nadzieje, oczekiwania. I pozycja kobiety w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn. „Piaskową Górę” można analizować pod różnymi kątami. Nie można jej jednak zarzucić nic, bo pod każdym względem jest powieścią doskonałą. Ani ckliwą, ani drapieżną, jest idealna.

10 komentarzy:

  1. Oj tak!!! Jest dokładnie tak jak piszesz. "Piaskowa góra" to powieść idealna. Przeczytałam ją wiosną, a ciągle myślami wracam do niektórych jej wątków (co nie zdarza się często, bo o wielu książkach szybko zapominam). Poza tym, to chyba pierwsza, znana mi współczesna powieść, która tak prawdziwie pokazuje czasy PRLu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem "Balladyny i romanse". Książka mnie nie przekonała :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. pamiętam, że chyba Zosik pisała u siebie o obydwu częsciach zachwycając się, ale głowy nie dam. W kazdym razie z nominowanych do Nike lubię i bardziej znam Stasiuka. Karpowicza jesczze nie przeczytałam, Bator znam tylko "Japoński wachlarz" ale na te obydwie o których piszesz 'Piaskową Górę" i "Chmurdalia" mam ogromną ochotę..
    Tym bardziej mam ochotę sięgnąć, że to również moje lata... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zdecydowanie kibicuję "Chmurdalii" - właśnie ją kończę i muszę powiedzieć, że już dawno nie czytałam czegoś tak świeżego i wciągającego (no, ok, "Piaskowa Góra" była wcześniej, ale traktuję te dwie powieści jako całość) - nie ma tu nieciekawych wątków ani nieważnych postaci, każda z nich jest oddzielną, barwną całością, a wszystkie historie układają się jak puzzle w trójwymiarowy obraz. Trzymam kciuki za Joannę Bator!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, a moja przygoda z prozą Bator jest w lesie xD ciemnym lesie xD'''

    Liczę, że Mrożek dostanie dziś Nike.

    OdpowiedzUsuń
  6. :) Piaskowa ... i Chmurdalia właśnie za mną chodzą od jakiegoś czasu. Teraz, tym bardziej chciałabym nadrobić zaległości i dogonić czas, czytając obydwie książki Joanny Bator.
    Jakoś z tym japońskim mi nie podeszła, ale słyszałam same dobre opinie o PG i Ch.Lubię też felietony Bator w Bluszczu.
    Co do wygranych Nike - skończyłam właśnie Dno oka Wojciecha Nowickiego. Piękny zbiór esejów! Jestem za! Ale na Bator też się nie pogniewam.
    Za to Karpiński wyraźnie mi nie leży;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Batro. Mało jest już takich pisarzy, którzy piszą z takim epickim rozmachem. "Chmurdalia" jest równie wciągająca co "Piaskowa Góra". Bierz się za czytanie :))) "Balladyn i romansów" nie czytałam,ale podczytuję Karpowicza w Bluszczu i bardzo mi się podoba. Ale kciuki trzymam dziś za Panią Joasię

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaryzykuje stwierdzenie, że Chmurdalia jest jeszcze lepsza niż Piaskowa góra. Tylko na początku było mi ciężko, że jak to opuściłam Piaskową, ale po kilku stronach już wsiąkłam w Chmurdalię po szyję! Zazdroszczę Ci tej uczty, że jeszcze masz ją przed sobą.
    Bator Nike nie dostała (jakoś mnie to nie zaskoczyło)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie, ja nie znałam tej autorki ale po wczorajszym obejrzeniu relacji z Nike jej słowa o własnej książce zainteresowały mnie na tyle, że sięgnę po nią. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. ach te nagrody

    zastanawiam się, czy przeczytać ten "pióropusz"

    chyba jako ze starej daty jestem, to powinnam

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.