Wśród wielu kiepskich fimów rodzimej produkcji można czasem trafić na coś wspaniałego. Film "Plac Zbawiciela" jest filmem zasługującym na wszystkie nagrody, które otrzymał. Oglądałam ten film z olbrzymim przejęciem i wzruszeniem. Ukratkiem przed mężem, z którym film oglądałam, ocierałam łezki. Było mi smutno. Tak naprawdę takich rodzin, jak ta pokazana w filmie, jest w naszym kraju tysiące, może nawet miliony. Rodziny, które są skazane na nieszczęścia i tragedie, ponieważ brakuje pieniędzy. W tej rodzinie pękły więzi miłości i szacunku, nastąpiło wzajemne niszczenie się. Pragnienie posiadania, pragnienie wzbogacenia się, dorównania innym ludziom, którym się powodzi, zniszczyło psychikę kobiety, matki. Ale co najokrutniejsze i jakże prawdziwe, to pragnienie ogarnęło mężczyznę, ojca. Nie wytrzymał sytuacji, która skazała jego, żonę i dwóch synów na mieszkanie u matki. Nie potrafił pomóc żonie, która cierpiała i była psychicznie gnębiona przez jego matkę. Sam też się dołożył do cierpienia żony, upokorzył ją, zdradził, uderzył, a na koniec uciekł od problemów. Kobieta załamała się. Oglądając film identyfikowałam się z główną bohaterką, współczułam jej i zastanawiałam się, jak ja postąpiłabym, gdyby to mi życie przyniosło takie niespodzianki. Nie wiem, co ja bym zrobiła...
Film jest przerażająco prawdziwy i przerażająco smutny, ale często życie jest równie smutne i przerażająco filmowe...
Jak ja bardzo ten film przezylam!!! Wstrzasnal mna niesamowicie, widzialam go niemal rok temu, a czasem jeszcze teraz zastanawiam sie, ilu ludzi w podobnej sytuacji mija sie na ulicy, kompletnie sobie z tego nie zdajac sprawy. Rewelacyjnie ukazane studium depresji i skomplikowanych relacji miedzyludzkich. Tak prawdziwie, az boli.
OdpowiedzUsuń