"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 31 sierpnia 2008

"Foe" - John Maxwell Coetzee



Chyba każdy z nas zna "Robinsona Crusoe" Daniela Defoe (właściwie Daniela Foe). Przyznam, że mnie ta lektura szkolna zupełnie nie ciekawiła, zupełnie nie fascynowała. Tak to bywa z lekturami szkolnymi, że albo są źle dopasowane do wieku, albo nie trafiają w gusta młodych czytelników. Wspominam dziś tą książkę, jako że przeczytałam właśnie „Foe” Johna Maxwella Coetzee. Jest to druga powieść tego noblisty, którą poznałam. Po „Hańbie” wyrobiłam sobie dobre zdanie na temat jego pisarstwa.

„Foe” jest jednak zupełnie inną, zaskakującą powieścią. Powieścią, która jest zbudowana na historii Daniela Defoe, opowiadającej o Robinsonie Crusoe i Piętaszku.
J.M. Coetzee stworzył alternatywną wersję tej opowieści. I jak dla mnie bardzo ciekawą. A mianowicie historię rozbitka Kruzo i Piętaszka, opowiada w listach niejakiemu panu Foe, Susan Barton. Kobieta, która dziwnym trafem wylądowała na wyspie zamieszkiwanej od bodajże piętnastu lat przez Kruzo i Piętaszka. Jej historia pokazuje znanych nam z czasów szkolnych bohaterów zupełnie w innym świetle. Tak, jak historia spisana przez J.M. Coetzee, pokazuje nam pisarza Daniela Defoe, również w nowym blasku, niekoniecznie chwały.

Ciekawie J.M. Coetzee zrealizował swoją koncepcję powieści, dając nam do myślenia podczas lektury, wydawałoby się o Kruzo, Piętaszku, Susan Barton i panu Foe, a właściwie o istocie i roli pisarza, a w szczególności o istocie i roli narracji. Bo historię Kruzo opowiada Susan Barton, jednakże spisanie tej historii powierza ona panu Foe. A pan Foe z historii Susan Barton tworzy zgoła inna historię, niżby ta kobieta tego sobie życzyła. Bo sama opowieść o Kruzo i Piętaszku, o wyspie, według pana Foe jest mało ciekawa. Ciekawsza będzie opowieść o Susan Barton, która szukając porwanej córki, trafia na wyspę, a następnie zostaje uratowana i szczęśliwie wraca do Anglii, tu spotykając swoją córkę. Ciekawsza dla pana Foe. Dla Susan Barton czas spędzony na wyspie z Kruzo i Piętaszkiem jest jedynym i prawdziwym tematem opowieści.

J.M. Coetzee w tej dość krótkiej książce daje czytelnikom niezły orzech do zgryzienia. Pozostawia po lekturze z pytaniami na ustach o istotę narracji i rolę pisarza. No bo przecież od pisarza zależy opowiadana historia. J.M. Coetzee opowiedział alternatywną wersję historii o Kruzo i Piętaszku bardzo ciekawie. Zabawił się z czytelnikami niejednoznacznością, lekko drocząc się z prawdą i nie dając jasnego zakończenia.

4 komentarze:

  1. Nienawidziłam Robinsona. Nie byłam w stanie zdzierżyć do końca.

    OdpowiedzUsuń
  2. To pisarz jest dyktatorem, a czytelnik poddanym.
    Robinsona czytałam - irytowały mnie różne wydania i zakończenie tej historii w każdym z nich. Zastanawiałam się, po co pisać tak szczegółowo. Z drugiej strony próbowałam wyobrazić siebie na tej wyspie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja uwielbiałam Robinsona: fascynowało mnie, jak tworzył różne narzędzia i przyrządy pomagające mu przetrwać. Sama potem wymyślałam, co ja bym na takiej wyspie zbudowała.

    O tej powieści Coetzee jakoś nie słyszałam a Twoja recenzja skłania do zapoznania się z tekstem. Do zapamiętania więc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Robinsona czytałam chyba ze dwa razy. Ostatnio ze trzy lata temu. Nie wydaje mi się aby to był czas stracony. Wg mnie świetna ksiązka przygodowa i udowadnia że przeżyc można. Odpowiada na pytanie -jak przeżyć. Ale zaintrygowałaś mnie tą opisywaną tu powieścią. Uważam ją po twym opisie za niestandardowy pomysł i myślę że by mi sie spodobała
    jolad6

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.