"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 24 sierpnia 2008

"Ugrofińska wampirzyca" - Noemi Szecsi


Jerne Volta-Amperé ma dwadzieścia kilka lat. Mieszka ze swoją babką na poddaszu kamienicy w Budapeszcie. Babka jest dość nietypową kobietą, mającą decydujący wpływ na życie młodej Jerne. Jerne jest wampirzycą, jej babka też.

Jerne jest nieprzystosowana do życia jako wampirzyca, jest cyniczna, egoistyczna, bywa złośliwa, czasami arogancka. O sobie mówi, że jest typem schizoidalnym, hołdującym raczej działaniom samotniczym. Odkąd skończyła trzynaście lat planuje, że przeczyta w całości „Kapitał” Marksa. Panicznie boi się oddziaływania współczesnej literatury na swoją twórczość. A jej pasją jest pisanie bajek, których bohaterami są zwierzęta: królik o imieniu Inicjatyw, Kret o aksamitnym futrze, choleryczny Chomik. Ale jej bajek nikt nie chce wydać. Dlaczego? Wystarczy przytoczyć jedno zdanie: „Lis przez całe popołudnie był oralnie sfiksowany”. Czy to jest słownictwo nadające się do bajek dla dzieci? Sami widzicie, dlaczego Jerne cierpi. Tak kocha pisanie bajek. Na temat bajek Lewisa Carrolla, Beatrix Potter i Hansa Christiana Andersena wie wszystko. O ich życiu też sporo.

A jej wiekowa babka nie może znieść, że jej wnuczka stroni od wampirzego żywotu. Babka, która znała Franciszka Liszta, Oskara Wilde’a, która w notesie ma numer telefonu do samego szatana, która kąpie się w wannie pełnej krwi, próbuje za wszelką cenę obudzić w wiarołomnej Jerne wampirzą naturę. A Jerne zamiast tego woli pisanie bajek i nie raz wprawia babkę w osłupienie np. pytaniem „Czy wampiry pragną nirwany?”

Jerne pracuje wpierw w wydawnictwie Elektra i S-ka, a następnie na skutek pewnych okoliczności na zmywaku z wegetariańskiej knajpce. Ma przygody natury damsko-męskiej i damsko-damskiej. Przez pewien czas dzieli pokój a aniołem, od którego zapachu babce robi się niedobrze, ale jak stwierdza babka, anioł świetnie masuje stopy.

Jest edukowana przez babkę, która wykłada jej przyjemności, jakie można czerpać z mężczyzn:

„Nie szkodzi, że wybrałaś mężczyzn. Będziemy się dzielić. Jest ich w bród i naprawdę warto się z nimi zadawać. Przede wszystkim są całkiem sporych rozmiarów, a więc mają wystarczającą ilość krwi. Poza tym są złożeni z tylu atrakcyjnych elementów, że najchętniej po wyssaniu krwi rozkładałabym ich na kawałki i przyglądała się. Pełne wargi, orzechowe, piwno-zielone, jasnoniebieskie oczy, gęste, łukowate brwi, szlachetne nosy, podgolone karki, falujące kosmyki, zgrabne uszy, kościste i długie palce, silne nadgarstki, owłosione i nagie torsy, umięśnione ramiona, uda. Nie interesują mnie ich charaktery ani wykształcenie, ale od ich ciał kręci mi się w głowie bardziej niż od trufli.”

Jerne w połowie powieści umiera i rodzi się, jako 100% wampirzyca ku uciesze babki. A babka? Babka odda swój wampirzy żywot zupełnie przez przypadek, sama wpierw planując śmierć swojej wnuczki.

Jerne Volta-Amperé to bohaterka i jednocześnie narratorka książki młodej węgierskiej pisarki Noemi Szecsi, książka ma dość intrygujący tytuł „Ugrofińska wampirzyca”.

Przeczytałam ją przypadkowo, no bo właśnie ten tytuł rzucił mi się w oczy na bibliotecznej półce. To lekka proza, powiedziałabym, że nawet bardzo lekka, zakręcona i pełna absurdalnych szczegółów. Bo czy książka o wampirach może mieć jakieś moralizatorskie przesłanie, albo czy może poruszać tematy filozoficzno – egzystencjalne? No jasne, że nie. Zresztą zapewne nie to było celem i nie to przyświecało autorce, gdy tworzyła swoje dzieło. Książka jest przezabawna, wciąga od pierwszej strony, a Jerne wzbudza ogromną sympatię czytaelnika. Książka ma taki – jakby to powiedzieć – bardzo wschodnioeuropejski klimat. Jest ironiczna w treści, ale co ważne, ironia dotyczy prawdziwego życia.

Bo "Ugrofińska wampirzyca" Noemi Szecsi jest tak naprawdę książką o współczesnych mieszkańcach Węgier, o ich mentalności, kulturze i zachowaniu. Jest ciekawym i oryginalnym spojrzeniem na dzisiejsze Węgry (w książce jest wspomniany „Harry Potter”).

Wydawnictwo Czarne, które wydało „Ugrofińską wampirzycę” w serii EUROPEJKI tak pisze o całej serii:
„Autorkami EUROPEJEK są pisarki z Polski, Niemiec, Ukrainy, Węgier, Chorwacji i innych krajów europejskich. Ich powieści ukazują życie współczesnych kobiet, które – podobne do siebie, a zarazem bardzo różne – stają przed rozmaitymi wyborami: osobistymi, intymnymi, życiowymi. Książki z serii EUROPEJKI odzwierciedlają współczesny świat i stanowią próbę zrozumienia i oswojenia go, próbę nasyconą emocjami i ironią, refleksyjną i pełną humoru.”

Oto przedstawiłam i nieco scharakteryzowałam książkę, którą właśnie przeczytałam. Mnie się podobała i nie żałuję czasu, jaki jej poświęciłam.

8 komentarzy:

  1. dawno temu ją czytałam, niby się podobała, ale pamiętam, że po lekturze stwierdziłam, że czegoś mi zabrakło...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym przeczytała, w przerwie między powieściami "poważnymi", które - choć ciekawe - nie zawsze się nadają na każdy nastrój i nie zawsze właśnie ich trzeba;)
    Ostatni wampir, z jakim miałam do czynienia, to ten stworzony przez Sapkowskiego [a to już jakiś czas temu było]. Hm. Się pomyśli:]

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz, że zastanawiałam się nad nią w taniej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam książkę jako lekką i nie wymagającą głębokich przemyśleń. Humor znakomity i poprawa nastroju gwarantowana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wampirów paru znam - z książek oczywiście, ale polecone ironiczne wampirzyce z Węgier mogą być pełnokrwiste i smaczne;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja muszę po nią sięgnąć wobec tego, nie znałam dotychczas tej książki;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja myślałam, że o wampirach to tylko taaaakie poważne książki są. Generalnie należę do gatunku bojących się- i unikam napędzania sobie strachu- bo gdy jestem potem sama w duuuuużym domu to się autentycznie boję a moja wyobraźnia podsuwa mi co chwila to innego stwora. Ale Twoja propozycja, mimo że też krwista- zapowiada się niźle. No właśnie- też ją widziałam w Taniej Książce- buhhhha- no i nie kupiłam. A swoją drogą - jakże ciekawe są właśnie takie odkrycia czytelnicze- książki, o których się tyle nie mówi (np. Cień wiatru) też zasługują na uwagę - aż szkoda i nie-szkoda, że w końcu lądują w Taniej Książce- choć ze względów finansowych dla nas lepiej- ale stąd to droga chyba krótka do czytelniczego niebytu;(

    OdpowiedzUsuń
  8. "Bo czy książka o wampirach może mieć jakieś moralizatorskie przesłanie, albo czy może poruszać tematy filozoficzno – egzystencjalne?" - ja myślę, że Anne Rice, mimo wszystko, takie tematy porusza...

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.