"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

sobota, 15 listopada 2008

100 post


No i co? No i 100 post. A zatem nie będzie o przeczytanej książce, ani o obejrzanym filmie. Będzie o mnie. Kto mnie odwiedza zdążył już poznać mój specyficzny gust, mój niewybaczalny tupet i wybuchowy temperament. Jestem jednostką ludzką o dość skomplikowanej naturze. Pełna przeciwieństw, które kotłują się we mnie, raz unosząc mnie na wyżyny, raz spychając w ciemne i głębokie zaułki mojej duszy.

Jaka jestem? Nieobliczalna. Bezczelna. Ignorancka. Czasem stronnicza. Desperacko poszukująca sensu. Jestem lwicą broniącą swojego terytorium. Jak trzeba pomaluję pazurki na czerwono, bo „rewolucja ma czerwone paznokcie”. Ale i bywam łagodna jak baranek. Ciepła i czuła. Serdeczna i skora do pomocy. Mam dwoistą naturę. Co tylko przyprawia o palpitacje serca moich bliskich. Drżyjcie przede mną nikczemne potwory chowające się na dnie mojej duszy. Nie dam się. Chcę to życie jakoś przeżyć. Chcę doświadczać, chcę poznawać, chcę kosztować. Choć czasami chowam się przed światem, bo mnie przytłacza, bo się pcha z buciorami w mój świat.

Jeść nie lubię, ale kilogramów z wiekiem przybywa. Są dni, kiedy na okrągło słucham mojej ulubionej muzyki. Są dni, kiedy książki pożeram zachłannie. Są dni, kiedy bywam kokietką, stroję się i ku uciesze męża zamieniam się w dziewczynkę paradującą przed lustrem. W końcu dusza romantyczna ze mnie. Marcowa rybka.


Swoją prywatną samotność polubiłam, przyzwyczaiłam się, choć gdybym mogła podczas pełni zawyć do księżyca, pewnie zrobiłabym to. Dziki zew natury się we mnie odzywa. Zresztą podczas pełni spać nie mogę.


Tolerancyjna bywam, choć z pewnymi ludzkimi przypadkami wolę nie mieć nic do czynienia. Szanuję drugiego człowieka, o ile nie narzuca mi swoich światopoglądów, nie zmusza do przejścia na swoją stronę, nie nawraca i nie pustoszy moich wyobrażeń o świecie.


Kocham na zabój. Ku własnemu zatraceniu.


100% kobietą nie jestem. Nie lubię kuchni, gotuję, bo trzeba coś jeść. Nie lubię sprzątać. Nie lubię zmieniać pościeli, bo wpadam w pułapki poszewek. Nie gadam o pieluchach i przepisach kuchennych. Jak wezmę młotek, bo przybić gwoździa, pół ściany się sypie.


Spotkań rodzinnych unikam. Tańczyć nie lubię, choć taniec mam we krwi, tylko ta krew nie zawsze do nóg dopływa.


Pomimo zawziętej natury stosuję kompromis w celach leczniczych.


Ludzi się boję, jestem ostrożna i czasem zasadnicza. Jak kogoś polubię i zaufam, to daję z siebie wszystko.


Włosy farbuję od czasów liceum. Burgund, mahoń, kasztan, ostatnio czekoladowe brązy. Najlepiej wyglądam w długich, dlatego rzadko obcinam.


Oczy mam małe, zielone. Podkreślam je mocnymi cieniami, żeby zyskać na pewności siebie.
Wzrok zepsułam nastolatką będąc czytanymi po nocach książkami. Soczewki kontaktowe i okulary to moja codzienność.


Jestem wysoką kobietą, dlatego zdecydowana większość butów w mojej szafce ma niskie obcasy.
Spódnice lubię nosić, bo mąż mnie woli w spódnicy. Czego się nie polubi dla męża!


Kolory garderoby zdecydowanie ciemne, no czarne. Bo wyszczuplają. Choć mąż narzeka, że ciągle jak na pogrzeb chodzę.


Gram w szachy. Z dziką satysfakcją daję mata mężowi.


Śpiewam w domu, kiedy słyszę znaną i lubianą piosenkę. Fałszowaniem się nie przejmuję. A co mi tam!


Jestem smarkatą smarkulą. Bo alergia mnie męczy. Szczególnie rano budzę męża salwą kichania.


Staram się jak umiem, by być dobrym człowiekiem. Choć czasem los bywa przekorny.


Pracę magisterską obroniłam na czwórkę. Zaskoczę Was tematem pracy: „Program literacki rokoka w wierszach i poematach Józefa Szymanowskiego”. Nieźle prawda?


Uwielbiam malarstwo Salvadora Dali, Caspara Davida Friedricha i Witkacego. Jaka szkoda, że sama malować nie potrafię.
Do dziś żałuję, że nie studiowałam historii sztuki. Została mi pasja.


Uwielbiam muzykę skrzypiec. Jaka szkoda, że nigdy nie nauczyłam się na nich grać.


Mój gust muzyczny to zdecydowanie rock i blues w różnych odcieniach.


O książkach nie powiem nic. Przeczytałam w życiu tony książek. Jest masa takich, które zrobiły na mnie wrażenie.


Mało ludzi mnie lubi. Bo nie owijam w bawełnę. Bo mówię prawdę, a przecież często prawda bywa bolesna. Nie znoszę fałszu i obłudy.


Lubię zimę. No nich już nadejdzie.


Lubię podróże, choć mam naturę panikarza. Lubię góry, zielone Bieszczady. Nad morzem byłam lata temu.

Chciałabym skoczyć na spadochronie.


Chciałabym być niewidzialna. Czasami.
..............................................................................................
Chihiro mnie zaprosiła do pewnego łańcuszka. Więc w kolejnym poście postaram się zaspokoić ciekawość kilku osób.

11 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu, kiedy trafiłam na Twojego bloga poczułam instynktowną sympatię...pewnie dlatego, że widzę pewne podobieństwa...W każdym razie chciałam przekazać wyrazy sympatii i czekam na kolejne ciekawe wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam taką szczerość na blogu, jaką zaprezentowałaś teraz...i Wiesz, co? Pewnie nie uwierzysz,ale zdziwiłabyś się, ile mamy podobieństw...oj, zdziwiłabyś się.
    Bardzo mi się ten wpis podobał, bardzo mi się podobała ta Matylda. Lubię ludzi, którzy umieją konkretnie i rzeczowo spojrzeć też na siebie samych. To wbrew pozorom rzadka umiejętność. Większość ludzi w necie tworzy jednak jakieś swoje kreacje, czy to świadomie, czy nie, to inna sprawa.
    Z pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń
  3. miło dowiedzieć się czegoś o Tobie i podziwiam za szczerość. Mnie do 100. posta jeszcze trochę brakuje, ale obawiam się rozbebeszania mojego z powodu preensjonalności? bez sensu :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że opublikowałaś taki osobisty wpis, dzięki któremu można dowiedzieć się więcej o Tobie z informacji przekazanych wprost.
    Pod wieloma zdaniami mogłabym się podpisać, pod niektórymi nie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami samej marzy się mi taki wpis... Zazdroszczę i podziwiam. I oczywiście gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Matylda, jak tak samo jak Chiara uwielbiam taka szczerosc. I wiesz, tak samo jak ona widze mnostwo podobienstw (nie w wygladzie, jesli o to chodzi to chyba jestem Twoim przeciwienstwem). Nad niektorymi cechami charakteru pracuje, by je ulepszyc, z innych jestem dumna, mimo ze wcale dobre nie sa :) Jestem Wodnikiem, upartym, czesto bezkompromisowym, lubiacym stawiac na swoim. Mysle, ze mialybysmy sobie wiele do powiedzenia, jakbysmy sie spotkaly :)
    Cudowny wpis, Matyldo! Pozdrowienia gorace!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też bardzo lubię szczerość na blogach, pięknie napisałaś o sobie, gratuluję! Mam wrażenie, że bardzo dobrze wiesz, jaka jesteś i dobrze ci z własną osobowością, i nie masz zamiaru się podporządkowywać "większości". I tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod wrażeniem i jest to dla mnie zaszczyt że właśnie taka osoba jak Ty zagląda do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały monolog. Odnajduję nim siebie:)

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.