"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 16 listopada 2008

"To nie jest kraj dla starych ludzi"


Wiedziałam, że ten film mi się spodoba. Z kilku powodów:
1. Reżyseria: Joel i Ethan Coen – ich “Fargo” jest znakomite,
2. Scenariusz oparty na podstawie powieści Cormaca McCarthy'ego,
3. Znakomita obsada aktorska:
- uwielbiany przeze mnie ostatnio Javier Bardem, w roli mordercy – psychopaty,
- Tommy Lee Jones – w roli lekko zdziadziałego szeryfa,
- Josh Brolin – polubiłam go za występ w „Grindhouse: Planet Terror” Roberta Rodrigueza,
- jest w małej rólce i Woody Harrelson.

Film, o jakim dziś chcę napisać parę słów to „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Znakomity i mroczny, trzymający w napięciu, nieprzewidywalny w zwrotach akcji. Przyznam się, że lubię takie kino „psychologiczne”, gdzie krew leje się strumieniami. Aczkolwiek nigdy nie oglądałam, i nie mam zamiaru oglądać wszystkich gniotów amerykańskich z Arnoldem, Sylwestrem, Brucem, czy innych super samców wojujących w imię dobra. Filmy „psychologiczne”, które oglądam, muszą mieć pewien smak i klimat, ciekawą fabułę i niekoniecznie być hitami kinowymi. No i nie za każdym mordobiciem przepadam. Do dziś pamiętam dwa filmy, dość krwawe, z Alem Pacino w roli głównej: „Życie Carlita” i „Człowiek z blizną”, które są niesamowite. Jak widać, nie jestem kobietą oglądającą melodramaty i romanse. Wolę zdecydowanie kino akcji, także dramaty i obyczajowe, ale te muszą mnie poruszyć naprawdę ciekawym tematem.

A „To nie jest kraj dla starych ludzi” to zdecydowanie kino męskie. Odstające całokształtem od typowych filmów akcji. Choć fabuła jest dość prosta i nieskomplikowana, film robi wrażenie.
Jeden facet znajduje na pustyni walizkę pełną dolarów, oczywiście wcześniej natyka się na miejsce zbrodni, trupy i samochód załadowany narkotykami. Walizka oznacza wcześniejszą emeryturę, bierze ją ze sobą. I tu zaczyna się jego koszmar. Jest poszukiwanym i śledzony przez pewnego psychopatę, działającego, a jakże, na zlecenie, by odzyskać pieniądze. Ofiara i kat. Bell (Josh Brolin) i Chigurh (Javier Bardem). Prędzej czy później któryś z nich zginie. Ale sama wędrówka Chigurha i uciekającego z walizką Bella jest podróżą przez piekło, naznaczoną wieloma przypadkowymi trupami. Chigurh jest perfekcjonistą, brutalny i pozbawiony emocji, z jego postawy bije spokój i opanowanie. Bell pomimo sprytu popełnia błąd.

Film jest przemyślany, zaskakujący, bez zbędnych dłużyzn. Wydawałoby się, że to thriller, ale tak naprawdę jest to wciągający dramat ukazujący pustkę i zanik tych wartości, z których Ameryka była kiedyś taka dumna. Świat się starzeje, co wcale na dobre mu nie wychodzi. Ludzie są pozbawieni uczuć, wrażliwości. Łatwo znaleźć klucz do samego tytułu.
Jest też w filmie oprócz sporej dawki adrenaliny i humor podawany z klasą. Zresztą niektóre dialogi to perełki.
Napisanie, że to świetny fim, to mało. Bo to kawał naprawdę dobrego kina.
Acha, a jak mi ktoś powie, że Javier Bardem w tej fryzurze wygląda idiotycznie, to się nie zgodzę. Jest jak zwykle uroczy.

13 komentarzy:

  1. Film wbił mnie w fotel. ( może również dlatego, że rząd za mną siedział pan Rubik ;) ), podzielam Twoją opinię i również uważam, że Cohenowie zrobili kawał dobrej roboty. Za tydzień ujrzę "Tajne przez poufne" i mam nadzieję, że się nie rozczaruję.

    OdpowiedzUsuń
  2. rdem - jenyyy obejrzyj sobie "W stronę morza"!!!

    filmu nie widziałam ale ksiazka chyba tez jest

    OdpowiedzUsuń
  3. nie 'rdem' ino "bardem ' miało być :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. 2Lewastrona: "W stronę morza" oglądałam, pisałam o tym filmie kiedyś (w czerwcu). Film jest świetny. A Javier Bardem również w "Duchach Goi" zagrał wspaniałą rolę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam tego filmu, ale zostałam za to wyciągnięta do kina na "Tajne przez poufne". I mam mieszane uczucia. Tylko, że ja nie lubię przemocy, w sensie zabijania w filmie. Jakimkolwiek, nawet ambitnym. Tak mam, za słabe nerwy na tego typu sceny i mnie trochę rozwala, zwłaszcza jeśli wszystkiemu towarzyszą wyczuwalne silne emocje. Więc pewnie fanką tego filmu też nie zostanę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Duchów Goi z kolei ja nie widzialam :) czas nadrobić

    OdpowiedzUsuń
  7. Javier jest NAJLEPSZY!!! To mój ulubiony aktor, jak dla mnie świetnie odnajduje się w każdej roli! A mało komu się to podoba!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tytuł akurat kojarzy mi się z wierszem Yeats'a "Odjazd do Bizancjum", ale patrząc na fabułę, to chyba zły trop ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Duuuze wrazenie na mnie zrobil, a tak samo jak Ty widzialam go dopiero niedawno. Lubie braci Coen, ale akurat "Fargo" jeszcze nie widzialam. Moim ulubionym jest "The Man who wasn't there" z boskim Billym Bobem Thorntonem.
    Ale...nastepnego dnia po "No country for old men" obejrzalam "There will be blood", rowniez znakomity, rowniez psychologiczny i bardzo, bardzo meski. Jesli nie widzialas, gwarantuje, ze Ci sie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się także przyłączę do zachwytów, z tym, że kilka dni temu oglądałam także "Tajne przez poufne" i też mi się bardzo podobało. Nie wydaje mi się, żebym widziała cokolwiek innego Coenów, pora nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja ide idę i dojść nie mogę ale dojdę albo obejrzę w domu.
    po przeczytaniu Drogi McCarhego - nie wiem czy dobrze napisałam, jestem pewna, że film będzie dobry!

    OdpowiedzUsuń
  12. "There will be blood" bardzo dobre, mogę polecić za to na "To nie jest kraj dla starych ludzi" zasnęłam. Tak normalnie mi się drzemka ucięła:) Mam się leczyć?:)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Aż poleje się krew" mam zamiar też obejrzeć. Czuję, że będę zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.