"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

poniedziałek, 26 grudnia 2011

"Nie wygłoszę tu mowy" - Gabriel Garcia Marquez

„...zawód pisarza jest być może jedynym, który wykonuje się coraz trudniej w miarę jego praktykowania.”

W tej niewielkiej objętościowo książeczce ukryty jest bardzo cenny skarb, którym dzieli się z czytelnikami od wielu już lat Gabriel Garcia Marquez. To nie fikcyjna rzeczywistość wypełniona magicznymi obrazami. To nie metafora, którą niezwykle zgrabnie posługuje się w swoich książkach Noblista. To błyskotliwość i mądrość człowieka, który żyjąc z literatury, kształtuje ją bezpośrednio.
Zebrane w tomie „Nie wygłoszę tu mowy” krótsze i dłuższe mowy, przemówienia i laudacje towarzyszące różnym uroczystościom pozwalają poznać pisarza od przysłowiowej kuchni. Okazuje się, że uroczyste wystąpienia są dla młodego Marqueza konieczną powinnością, niekoniecznie lubianą i oczekiwaną. Jednakże nawet, jeśli Marquez twierdzi, że nie ma nic do powiedzenia, ma bardzo dużo do powiedzenia! Potrafi przekazać myśl bez kokietowania i bez wdzięczenia się. Nierzadko pozwala sobie na wycieczki w obszary bezpośrednio niezwiązane z literaturą, dotyka problemów politycznych, społecznych. Ale nie przemawia grzmiącym głosem, jego ton jest łagodny i poprzez łagodność głośny i celny.
Ogromnie podoba mi się mowa wygłoszona w dniu 8 grudnia 1982 r. w Sztokholmie podczas wręczenia literackiej Nagrody Nobla. Nieco uszczypliwa, nieco zadziorna, momentami bolesna, ale jakże trafna. W szerokim skrócie powiem, że według Marqueza dzisiejsza Europa nie wyglądałaby tak jak wygląda, gdyby nie Ameryka Południowa i vice versa.
W wielu mowach widać zaangażowanie Marqueza w sprawy Ameryki Łacińskiej, w jej zjednoczenie, o ile nie geograficzne, to mentalne i kulturowe. Widać przejęcie, z jakim wypowiada się o bolączkach Ameryki Łacińskiej, widać przywiązanie do kultury karaibskiej.
Zauważyłam także, że pisarz na poważnie próbuje się tłumaczyć, dlaczego i po co pisał. W jego słowach nie dostrzega się autokreacji, tylko naturalną potrzebę podzielenia się prawdą.
Zgadzam się z nim, kiedy mówi: „Wierzę, że życie każdego z nas byłoby lepsze, gdyby każdy z Was nosił w plecaku książkę.” Ważny jest kontekst wypowiedzi i adresaci: żołnierze!

Mi wystarczyła godzina, aby przeczytać „Nie wygłoszę tu mowy”- godzina spędzona z Gabrielem Garcią Marquezem!
W marcu 2012 roku Marquez skończy 84 lata (w Wikipedii znajduję jako datę urodzenia rok 1927, w przypisach jest wyjaśnienie tej nieścisłości, ale sam pisarz na swojej oficjalnej stronie podaje rok 1928), oby mógł nas jeszcze czymś zaskoczyć, zaczarować i natchnąć!

„Zawsze uważałem, że zostajemy pisarzami nie z powodu naszych cnót, lecz nieszczęścia, które sprawia, iż nie możemy być nikim innym, a nasza samotna praca nie powinna przynosić nam więcej zaszczytów czy przywilejów, niż mógłby ich oczekiwać szewc za zrobienie pary butów.”

3 komentarze:

  1. A ja właśnie czytam, właściwie już kończę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno przeczytałam. Uwielbiam Marqueza! Zmysł obserwacji ma rozwinięty do perfekcji, za co bardzo go cenię. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.