"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 11 grudnia 2011

sobotnia wycieczka: jesienny Skansen i Beksiński

Skansen w Sanoku w grudniu w deszczu też ma swój urok. Zero tłumów, zero wrzasków. Cicho, jedynie deszczyk uderzający w parasol. Zobaczyłam Rynek galicyjski, otwarty we wrześniu br. Zobaczyłam zmoknięte chatki w tonacji szaro-burej, choć gdzieniegdzie mech się zielenił, jedyny żywy odcień w tym smutnawym krajobrazie. Ot, jesienna szaruga w skansenie.








A w Muzeum Historycznym w Sanoku znów mogłam spotkać się z Beksińskim. Mimo, że wystawa jest okrojona i tak byłam zadowolona. A okrojona dlatego, że Muzeum szykuje się do otwarcia nowego skrzydła (bodajże pierwszy kwartał 2012 r.), w którym będzie Podkarpackie Centrum Sztuki Współczesnej im. Zdzisława Beksińskiego z największą na świecie galerią dzieł mistrza Beksińskiego.







7 komentarzy:

  1. Zapraszam do Częstochowy, też mamy Beksińskiego! :)

    Byłam w jakimś skansenie jeszcze w podstawówce i pamiętał, że zrobił na mnie spore wrażenie, zazdroszczę wycieczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna czapka :) Sanok tak właśnie zapamiętałam :) A Beksiński niezmiennie zachwyca i zazdroszczę :) Chociaż w Częstochowie wisi mój ulubiony Purpurat... ech

    OdpowiedzUsuń
  3. o tak, u nas tez Beksiński http://www.galeria.czest.pl/wystawa-2004-1.html, uwielbiam jego twórczosć, a i ten obraz na 1 Twoim zdjęciu, drugi od lewej - z czerwonym ptakiem leżacym na brzegu...
    Piekne fotki ze skansenu. Niesamowite że tak tam pusto...

    OdpowiedzUsuń
  4. wycieczka super:) O beksińskim miałam pisać mgr z historii sztuki, po roku zbierania materiałów zrezygnowałam na rzecz innego tematu, malarstwo zbyt mocno na mnie działało depresyjnie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Urokliwe miejsce. Jeszcze nigdy nie byłam w żadnym Skansenie, pora więc nadrobić zaległości. Piękne zdjęcia, chatka i drewniana figurka, i ten spokój wokół. Beksiński był fascynującym artystą, miał wielkie pokłady wyobraźni, żal niezmiernie, że już go z nami nie ma. Jak pomyślę, ile cudów mógł jeszcze wyczarować na płótnie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Beksińskiego. Właśnie mi tym postem to przypomniałaś. Z 10 lat temu (a może i więcej) odwiedziłam wystawę jego obrazów we Wrocławiu. A w dzieciństwie (tym nieco późniejszym) pasjami wgapiałam się w tatowy album z Beksińskiego obrazami i bałam się bardzo głosu jego syna Tomasza wydobywającego się z radyjka:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za ten wpis. Mam nadzieję wybrać się do Sanoka w te wakacje i również stworzyć fotoreportaż, który opublikuję na blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.