"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

czwartek, 5 kwietnia 2012

"Poradnik domowy kilera" - Hallgrimur Helgason


„Minął pierwszy tydzień mojego wygnania. Mimo że przez ostatnie siedem dni nikogo nie zabiłem, poza jednym małym psem, był to jeden z najciekawszych tygodni w moim życiu. Słońce nie zaszło ani razu przez siedem dni i siedem nocy. Miałem pięć różnych narodowości i dwa zawody. Wystąpiłem w telewizji. Po raz pierwszy od sześciu lat obejrzałem finał Eurowizji. Włamałem się do dwóch domów, ukradłem jeden samochód, trochę chleba, boczku i sześć jajek. I jestem zakochany w dwóch różnych dziewczynach. Jedna jest Islandką, druga Hinduską i Peruwianką.”

Mam wielką przyjemność przedstawić wam doskonałą „książkę do czytania”. Rewelacyjną i przezabawną powieść „made in Iceland”. Dawno się tak nie ubawiłam. I znów mogłam pobyć przez chwilę na Islandii.

Powieść Hallgrimura Helgasona „Poradnik domowy kilera” to świetna rozrywka, błyskotliwy czarny humor i przy okazji przewodnik po Islandii! Kto czytał „101 Reykjavik”, albo choćby tak jak ja oglądał film nakręcony na podstawie tego bestselleru, ten wie, czego po powieści Helgasona można się spodziewać. Dobra zabawa gwarantowana.

Niejaki Tomislav Boksić, członek chorwackiej mafii, mieszkający w Nowym Jorku płatny zabójca, niespodziewanie ląduje na Islandii. Na dodatek przypadkowo zmuszony jest podszywać się pod amerykańskiego księdza Davida Friendly’ego, którego musiał „zlikwidować’ w ramach ochrony własnego życia. Przybywa do Reykjaviku i zostaje gościem islandzkiego kaznodziei Goodmoondoora i jego rodziny. Tak się składa, że Toxic (Tomislav Boksić) spragniony wdzięków kobiecych angażuje się w związek z Gunnhildur – niezbyt religijną córką swoich islandzkich zbawicieli. Kłopoty pojawiają się na każdej linii. Tak, jak i absurdalne sytuacje, które wcale nie są takie nierealne. Bynajmniej nie w Islandii, kraju nieposiadającym własnej armii, kraju bez prostytucji. Toxic otrzymuje nową tożsamość i odkrywa uroki życia w Islandii. To w skrócie zarys fabuły. Komizm sytuacyjny i genialny dowcip to olbrzymie atuty tej książki. Dla osób zafascynowanych Islandią „Poradnik…” będzie z pewnością fantastyczną lekturą. Jeżeli faktycznie styl życia Islandczyków jest tak swobodny i naturalny, a mentalność jest przeciwieństwem naszej słowiańskiej, to ja bardzo chętnie przeprowadzę się tam. Dajcie mi szansę, a także stanę się obywatelką Islandii. Jestem bezpieczniejszą kandydatką na Islandkę, nikogo nie zabiłam i nie ściga mnie FBI.

Z „Poradnikiem domowego kilera” jest jak z wedlowskim ptasim mleczkiem. Przeczytasz jeden rozdział i nie poprzestajesz na tym. Połykasz jedno ptasie mleczko i zmysł smaku pożąda następnego wprowadzając twoje kubki smakowe w kulinarną ekstazę. W przypadku książki Helgasona dzieje się coś podobnego. Po prostu chce się ją czytać. Połykać ten humor z zachłannością. Owszem, ja zachłannie rozkoszowałam się tą lekturą. Widocznie mój umysł potrzebował lekkiej rozrywki na wysokim poziomie. Zamiast trwonić czas na oglądanie głupiej telewizji, wolę znakomitą zabawę z dobrą książką.

„Jest maj 2007 roku. Minął rok od mojego przypadkowego przybycia do Islandii. Od wcześniejszego przejścia na emeryturę w przemyśle likwidacji materii organicznej. Moją duszę zamieszkiwała zima pełna mrocznych dni i śnieżnych nocy. A teraz znów jest jasno. Nadeszła wiosna, zimna jak zawsze, z nieprzerwanym naświetleniem i finałem Eurowizji – doroczną orgią superkobiet i zniewieściałych facetów.”

1 komentarz:

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.