"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

sobota, 3 września 2011

"Historia brzydoty" - redakcja Umberto Eco

„Historia Brzydoty” pod redakcją Umberto Eco przykuła moją uwagę już dawno. Solidne wydawnictwo opisujące brzydotę w sztuce od czasów starożytnych po dzień dzisiejszy to nie jest lektura na jeden raz. Do tej księgi (liczy 450 stron) można wracać po wielokroć. Można czytać, można oglądać reprodukcje. Można poszerzać swoją wiedzę. Mi ciągle mało. Czym jest brzydota, jak ją definiowano, jak zmieniały się kanony brzydoty przez wieki, to tylko kilka pojęć, o których w „Historii Brzydoty” mowa. Przyznam, że jestem pod urokiem tej książki. Obok przykładów z malarstwa i rzeźby umieszczono przykłady literackie. Pozwala to na bieżąco konfrontować przedstawiane pojęcia. Analiza poszczególnych tematów jest bogato ilustrowana, niekiedy prezentowane dzieła sztuki oszałamiają fantazją autorów, niekiedy faktycznie wzbudzają obrzydzenie. Brzydota towarzyszy człowiekowi we wszystkich dziedzinach życia, we wszystkich poczynaniach. Posiada swoją własną filozofię istnienia, jest treścią swoistej estetyki, która na przestrzeni wieków ewoluowała. Dziś to, co dla starożytnych było wstrętne, nam wydaje się mało straszne. To, co w średniowieczu budziło grozę i niesmak, nas śmieszy. Wyobrażenia ówczesnych artystów wzbudzają raczej nasz zachwyt, niż lęk. Barokowe spojrzenie, romantyzm i czasy współczesne pokazują absolutnie odmienne postrzeganie tego, co brzydkie. Brzydota niekiedy była wręcz piękna, przynajmniej w rękach artysty stawała się dziełem sztuki. Dziś nasza wyobraźnia ucieka od razu w kierunku różnych subkultur albo horrorów. Zdeformowane ludzkie ciało wydaje się najbardziej eksploatowanym tematem od zarania dziejów. A zatem brzydota to pojęcie typowo człowiecze. W przyrodzie brzydota nie występuje!
Jako że trudno analizować i opowiadać o tym wydawnictwie, bo należałoby wnikliwie skupiać się na każdym rozdziale, aby treść tej książki przybliżyć czytelnikowi, ja pozwalam sobie na kilka przykładów fotograficznych. Sami spójrzcie, a potem sięgnijcie po „Historię brzydoty”.








5 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, książka niesamowicie ciekawa! No i temat nieopisany raczej, bardzo niebanalny. Ostatnio będąc w księgarni przeglądałam ją i wydanie jest naprawdę piękne.
    Sama bardzo chciałabym ją kupić i korzystać z tego źródła wielokrotnie :)
    Pozdrawiam ciepło,
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z Umberto Eco. Planuję zacząć od jego dzieł beletrystycznych, a później przejść do tych bardziej naukowych.

    "Historia brzydoty", podobnie jak "Historia piękna", bardzo mnie fascynują. Miałam już okazję przeglądać oba egzemplarze i spędziłam nad nimi około czterdziestu minut w Empiku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co prawda, to prawda - to pozycja do wielokrotnego czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha. Tak się składa, że też ją niedawno kupiłem. Rzeczywiście świetna książka, ale przede wszystkim pomysł, pomysł, pomysł na stworzenie takiego albumowo-popularnego tomu - świetny. Zgadzam się, że nie ma tu co recenzować, trzeba kupić i podczytywać sobie po kawałku.

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.