"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 29 czerwca 2008

„Butelki zwrotne”

Co można oglądnąć w leniwą niedzielę? Z pewnością odpada thriller, bo nie chcę się bać; odpada też wymagający skupienia głęboki dramat, bo leniwa niedziela, to czas na coś zupełnie spokojnego i lekkiego. Bynajmniej nie może to być jedna z miliona podobnych do siebie amerykańskich komedii, bo to nie mój gust i nie ten ciężar gatunkowy. W leniwą niedzielę można oglądnąć „Butelki zwrotne”. Czeski film, spokojny, nastrojowy ze specyficznym humorem, który chyba nie może istnieć bez lekkiego podtekstu miłosnego. Ja czeskie filmy uwielbiam oglądać.
O, choćby filmy takie jak: „Sex w Brnie” (oryginalny tytuł "Nuda v Brně”), „Pupendo”, "Dzikie pszczoły", „Obsługiwałem angielskiego króla” i „Postrzyżyny” (na podstawie B. Hrabala), czy „Kola”. Kino czeskie ma swój niepowtarzalny klimat, albo jest to gorzko-komiczna, groteskowa przesada w pokazaniu rzeczywistości, albo spokojne i ciepłe ujęcie zwyczajnych ludzi. „Butelki zwrotne” to właśnie film spokojny, momentami nawet nudny (niestety), ale ogląda się przyjemnie. Główny bohater to 65-letni mężczyzna, który rezygnuje z posady nauczycielskiej i znajduje pracę w punkcie zwracania butelek w jednym supermarketów. Przypomniałam sobie swoje dzieciństwo i takowe okienko do zwracania butelek. Z jaką radością się szło oddać butelki, aby dostać jakieś pieniążki. Dziś już takich okienek w sklepach nie ma... A zatem bohater filmu pracuje w takim sklepowym okienku. I spora część filmu ma związek z tym okienkiem. Ale praca to raczej nie główna treść filmu, tu chodzi o coś więcej. O starość, jesień życia, schyłek życia, przed którym ten mężczyzna jakby uciekał, dlatego chce pracować, by czuć się potrzebnym. Trochę mało w tym filmie Pragi. Trochę humor jakby przygasły. Ale ogólnie film jest ciepły i w sam raz na leniwą niedzielę.

1 komentarz:

  1. Ja ten film uwielbiam! Może dlatego że znam Sveraka z innych filmów i strasznie mi się podoba jego humor i aktorstwo. Moja kultowa scena to kiedy pan Tkaloun zaczyna wyrzucać prasującej małżonce, że ogląda takie okropne telenowele w złym guście, a ona tylko sucho rzuca: "Prasowałeś kiedys?"
    Cieszę się bardzo, że Butelki wyszły w Polsce na dvd!
    Z czeskich filmów polecam Ci jeszcze kultowych Samotnych i "Pelisky" (po polsku chyba Gniazda rodzinne czy jakoś tak) i Musimy sobie pomagać. Ostatnio zainteresowała mnie crazy komedia Roming, ale jeszcze nie widziałam. Ach, filmów czeskich jest całe mnóstwo, fajnie, że lubisz to kino:)

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.