Od środy mam 2 tygodnie urlopu. Pogoda jak narazie dopisuje. Nastrój też. Śpię do godziny 9-10. Nigdzie się nie spieszę. Błogi luz. Choć urlop spędzę w domu, cieszę się bardzo z możliwości leniuchowania i "nicnierobienia". Mąż zajmuje się gotowaniem, robi zakupy i do kuchni zabronił mi się wtrącać. Żyć nie umierać, prawda?
Do czytania wzięłam "Los utracony" Imre Kertesza, nagrodzonego Literacką Nagrodą Nobla w 2002 r. Na razie trudno mi określić, czy podoba mi się, czy nie. Zobaczymy.
Wiadomością dnia dzisiejszego jest telefon do męża w sprawie pracy. Po dwóch rozmowach kwalifikacyjnych, kilku dniach oczekiwania, mąż dostał pracę, na której mu zależało. Bynajmniej wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak jest. Cieszymy się oboje, bo on od jakichś dwóch miesięcy szukał pracy. No i jest! Chyba trzeba to jakoś uczcić, hm..... tylko jak.....
Ciesz się urlopem :) Ja tęsknie wyglądam swego, a to dopiero w sierpniu. I gratulacje pracownicze (wiem jaki to stres szukać pracy i jakie to szczęście znaleźć taką, na której zależy).
OdpowiedzUsuńKertesza mam na półce od kilku lat i chyba szybko się za niego nie zabiorę (no chyba, że Szanowna nasmaruje jakąś przekonywającą recenzję).
Pozdrawiam!
Gartulacje dla meza!
OdpowiedzUsuń"Los utracony" czytalam i najbardziej poruszyla mnie koncowka... Nie wyjezdzasz nigdzie na urlop? Nawet jak nie, to zycze udanego wypoczynku i pelnej beztroski :)
Do Was Obu, Drogie Panie:
OdpowiedzUsuń;-) urlopem się cieszę, przez ostatnie lata z wielkim trudem udawało mi się dostać 2 tyg. urlopu w sierpniu (wakacje u mnie w pracy to bardzo gorący okres), w tym roku postanowiłam spróbować w czerwcu. Jestem bardzo zadowolona. W tym roku nie bardzo nas stać na wyjazd urlopowy, ale nic to, w domu też można się zrelaksować ;-)
Kertesz jak na razie bardzo suchy w odbiorze, barkuje mi emocji.
Baw się dobrze na urlopie nawet jeśli w domku:))
OdpowiedzUsuń