„Insekt” Claire Castillon to książka o relacjach między matkami a córkami. Wszystkie opowiadania mają w sobie spory ładunek makabry, ironii, absurdu i farsy. Miłość i nienawiść zostały wrzucone do jednego worka i powstała mieszanka wybuchowa.
„Insekt” podkreśla egoizm, nie tylko natury kobiecej, ale ludzkiej w ogóle. Wyostrza go do granic możliwości i dziwności. Nadgorliwość, wścibskość, podejrzliwość, zachłanność i brak zaufania, to rzucające się w oczy cechy, jakimi Claire Castillon obdarza swoje matki i córki. Ale jest tu też mowa o pięknych i ciepłych uczuciach łączących matki i córki. Natomiast mężczyzna w relacjach między matką i córką jest elementem prawie że zbędnym, marginalnym. Jest przedmiotem targu (przepraszam za porównanie), ceną do zapłacenia, dodatkowym źródłem dochodów i przyjemności. Uczucia mężczyzny nie mają znaczenia. Znaczenie ma natura kobiety, która według Claire Castillon, jest pełna mrocznych stron i toczy się w niej nieustanna walka między dobrem a złem. Myślę, że pisarka celowo swoje bohaterki przedstawia w krzywym zwierciadle. Bo tak naprawdę często nasze życie to teatr przypominający farsę albo koszmar senny, z którego nie możemy się obudzić. Pytanie brzmi, kto nam taki koszmar senny zaprogramował?
Tak sobie myślę, że nigdy nie chciałabym znaleźć się w sytuacjach, o jakich pisze Claire Castillon. Ani jako córka, ani jako matka.
Jarek o książce napisał z punktu widzenia rozsądnego i trzeźwo myślącego mężczyzny. Stąd jego lekka złość na powtarzanie schematu. Ja w tej powtarzalności dostrzegam sens. Czyż czasem (niektórym) kobietom nie należy po wielokroć mówić, tłumaczyć, przypominać o niezbyt chlubnych cechach ludzkiej natury? Przyznajmy się, my kobiety (a może i mężczyźni?), same przed sobą... Ja się kajam i czuję skruchę. Bo z moim charakterkiem mogłabym sama stać się czasem bohaterką jakiejś farsy lub tragikomedii. Ale staram się, naprawdę staram, by nie być nadgorliwą, natarczywą, irytującą i zrzędliwą babą. Poleciłabym „Insekta” wszystkim myślącym kobietom, jako lekturę obowiązkową. Zamiast czytać poradniki, jaką być, warto przeczytać „Insekta” Claire Castillon, by się dowiedzieć, jaką nie być.
Te opowiadania to puzzle, które układają się w obrazek o przerażającym i jednocześnie prawdziwym krajobrazie natury kobiecej. A może i mężczyźni znajdą u Claire Castillon coś o sobie?
Matka wysadzająca na obwodnicy jedną z bliźniaczek, na zawsze, bo postawiła mężowi warunek, że będzie tylko jedna córka. Matka wyobrażająca sobie swojego męża z córką, wyobrażająca sobie kazirodczą miłość i niespodziewająca się, że oni to tylko w tajemnicy przed nią przygotowywali jej prezent na urodziny. Córka drwiąca i złośliwa wobec chorej na raka matki, która w upalny dzień zakłada futrzane botki. Matka usiłująca stać się przyjaciółką nastoletniej córki, powiedziałabym żenująco ubrana w młodzieżowe ciuchy, wzbudzająca w mężu litość i odrazę. Córka uzależniona od telefonów do matki. Matka uwikłana w romans z mężem córki. Matka faszerująca córkę lekami, dobrymi na wszystko. Matka starająca się zrobić z córki 100%-ową kobietę, fundująca jej operacje plastyczne, tylko po to, by zaspokoić swoją próżność. Córka, która ma dość kłamstw matki i chciałaby, by w końcu o tym, że jest adoptowana, mówić normalnie, bez strachu. Matka poszukująca imienia dla nowonarodzonej córeczki, o której istnieniu nie wie ojciec dziecka przebywający w dalekiej podróży. Córka patrząca na matkę tracącą kontakt z rzeczywistością, zarzekająca się, że koniec z odwiedzinami, bo to męczące i denerwujące. Matka, która w obliczu śmierci, nawiązuje piękną relację z dorosłą córką. Córka truta przez matkę własnym moczem. Córka obawiająca się obciachu, jaki zrobi jej matka podczas klasowej wycieczki, a potem dumna ze swojej matki. Córka za wszelką cenę chcąca sprawić przyjemność chorej matce. Matka bita przez córkę.
Matki nie umiejące kochać córek, córki nie umiejące kochać matek. Zabijające w sobie wzajemnie miłość.
Przerażające? Owszem. Te opowiadania wywołują skrajne uczucia.
no to muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńHmm, czyli pomagając w zakupach do biblio i wpychając do koszyka prawie całą "Miotłę", zrobiłem niezły ruch? :D
OdpowiedzUsuńMocna rzecz! Ale i bardzo interesująca! Wpisuję na listę...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka trafiła do kogoś, kto ją polubił :-) Mnie nie irytował schemat formalny, jaki Castillon stosuje tylko obsesyjna wręcz próba ukazania świata kobiecych relacji jako pasma traumatycznych doświadczeń. Już to podkreślałem - świat nie jest taki, jakim widzi go Castillon, tylko bardzo trudno jej wyjść poza... no właśnie, własny schemat myślowy :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno to mocna książka, ale życie bywa czasem właśnie takie. Sama mam skomplikowany stosunek do mojej matki, więc wiem, o czym mowa. Uważam tylko, że męska natura i relacje ojców z córkami czy synami potrafią być równie potężnie poje.. no, trudne. Ale może autorka po prostu koncetrowała się na kobietach, bo jako jedna z nich, lepiej się na nich zna.
OdpowiedzUsuńciekawa tematyka, nie ukrywam, i ciekawie o tej książce napisałaś, aż mnie lekkie ciarki przeszły.....
OdpowiedzUsuńsama okładka sprawia, że chce się ją przeczytać. muszę ja mieć!
OdpowiedzUsuń