"Czytanie jest nałogiem, który może zastąpić wszystkie inne nałogi lub czasami zamiast nich intensywniej pomaga wszystkim żyć, jest wyuzdaniem, nieszczęsną manią."

"Malina" Ingeborg Bachmann

niedziela, 19 kwietnia 2009

Sobotnia wycieczka w Bieszczady

Wczoraj rozpoczęłam sezon turystyczny. Jest takie jedno miejsce, które za każdym razem czaruje mnie swoimi krajobrazami. To Bieszczady, oczywiście! Oto moje wspomnienia z Werlasu i rezerwatu Sine Wiry.

Drzewa i woda.



Jezioro Solińskie od strony Werlasu.



Mąż siedzi na drzewie, ten typ tak ma.



Jezioro Solińskie, widok z cypelka w Werlasie. Ta dziwna osoba, to ja.


Mąż znowu na drzewie, a ja zapatrzona w młode brzózki.



W dali widok na gnizado Tarnicy (najwyższy szczyt w naszych Bieszczadach), tam jeszcze można dostrzec leżący śnieg.



Oto Sine Wiry w całej okazałości.




Woda, kamienie i drzewo o kształcie głowy łosia.



Tam na dole, w dali, na kamieniu mój mąż i piękne chmury na niebieskim niebie.



Chmury, baranki na niebie i cienie na wzgórzach.



Chmury, chmury, widok na Jezioro Solińskie i zaporę.

17 komentarzy:

  1. Cudnie. Cudne krajobrazy, cudne zdjęcia... Bieszczady czekają na mnie. Muszę się tam kiedyś wybrać.
    Pozdrawiam niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne kolory utrwalił aparat. Ileż w tym wszystkim romantyzmu:))Miejsce musi być cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedyś przeszłam Bieszczady; każda noc w innym schronisku, ale to dawno temu było;
    świetne zdjęcia; zatęskniłam za tymi stronami; zresztą w ogóle za górami, bo częściej bywam nad morzem (z racji tego, że się tam urodziłam i tam mam swoje miejsca docelowe).

    OdpowiedzUsuń
  4. ale tam ślicznie. Trzeba będzie w końcu kiedyś wsadzić tyłek w samochód i przejechać te 500 km. Całe szczęście, że rodzina w Rzeszowie, to przystanek się przytrafi:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem oszołomiona, piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. ależ pięknie.....

    byłam tylko raz w Cisnej i strasznie tęsknię za połoninami i tym spokojem....

    OdpowiedzUsuń
  7. ale fajne zdjęcia i od razu czuje się relaks;)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja tam nigdy nie byłam......:((
    piękne zdjęcia porobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. faktycznie, piekna wycieczka, i jaka nazwa adekwatna do tego zakątka!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Wszystkim. ;)
    Przyznam się, że zdjęcia są autentyczne, nieobrabiane, kolor naturalny, nic nie podciągałam, nic nie retuszowałam, nic nie wycinałam. Są oryginalne. No i właśnie w tym ich urok, bo faktycznie oddają prawdziwe kolory.
    A Bieszczady pięknieją, jak co roku o tej porze. Jest co podziwiać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Łoś po prostu cuudny jest :)) I kolory wody robią wrażenie - nic nie trzeba poprawiać :)
    Muszę się wreszcie wybrać w Bieszczady, i to koniecznie z aparatem :) Jakoś się nie składało do tej pory, a w sumie wcale nie tak daleko mam ;)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękne zdjęcia, zwłaszcza, że nieobrabiane. Ja też wolę nie poprawiać zdjęć (no chyba, że trzeba je "ratować"), lubię, jak oddają prawdziwy klimat danego miejsca, choć oczywiście nie zawsze się to udaje.
    Bieszczady chciałam bardzo w tym roku pokazać Chiquitowi (i sobie), ale niestety z wiadomych względów trzeba będzie na to trochę poczekać. Ale kiedyś na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale narozrabiałaś. Małżonek przykleił się do tych zdjęc i ani myślał mnie tak szybko przed monitor wpuścić. Piękne są:)!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. ale piękne zdjęcia... aż chce się jechać... a tu czasu nie ma nic a nic.

    OdpowiedzUsuń

W związku z olbrzymią ilością spamu komentowanie jest możliwe tylko dla osób posiadających konto Google.